Były kiedyś czasy, że kupowało się wieprzka i mięso zaprawiało w słoiki. Zaprawiało się w kawałkach, a z okrawków robiło się konserwę, nazwijmy to mielonką. Potem odeszłam od takiego sposobu konserwowania mięsa, bo rynek otworzył się na konsumenta i zarówno mięsa jak i wędlin jest pod dostatkiem.
Niestety trzeba było wrócić do własnych wyrobów, bo doskonale wiemy co nam teraz producenci serwują w wędlinach oprócz mięsa. Dochodzi do takiej sytuacji, że pomimo uginających się od wszystkiego półek spędzam coraz więcej czasu w kuchni . Nie kupuję chleba, bułek, żadnych gotowych wyrobów .
Również w sklepach spędzam coraz więcej czasu na czytaniu etykiet . Tak się czasami zastanawiam , gdzie jest w ogóle jakaś kontrola żywności, że dochodzi do sytuacji iż producenci wciskają nam co im się żywnie podoba.
Swego czasu otrzymywałam propozycje reklamy różnych produktów na moim blogu. Nie przyjmowałam i nie przyjmuję czegoś , czego sama bym nie zjadła, więc jak mogę polecać te produkty moim czytelnikom.
Zbliża się okres , w którym trzeba więcej czasu poświęcić na przygotowania świąteczne. Do chleba coś muszę mieć, więc zrobiłam sobie kilka słoików paprykarzu szczecińskiego ( tutaj ) i konserwę słoikową, na którą dzisiaj wstawiłam przepis. Ogólnie znany wyrób w wielu domach, pewnie niewiele odbiegający od mojego.
Mama moja robiła tylko z wieprzowego mięsa, ale ja dodałam trochę wołowiny. Ilość mięsa, którą podałam nie jest okrągła wagowo np. 1 kg czy 2 kg. Ta ilość po prostu mieści się w 8 słoikach półlitrowych. Pasteryzuję mięso 3 razy, bez względu czy będzie spożyte szybko, czy w późniejszym czasie. Boję się zatrucia, więc wolę być spokojna, że rodzinie nic nie będzie.
Słoiki można wynieść do chłodnej spiżarni, czy piwnicy i mogą spokojnie stać ok. 3 miesięcy. Takie mięso można również wykorzystać do sporządzenia dania obiadowego. Wystarczy, że dodamy pomidory lub passatę, inne dodatki , które lubimy i mamy gotowy sos do makaronu.
- 2, 30 kg mięsa - miałam 1,6 kg karkówki wieprzowej ( może być łopatka ) + 0,7 wołowiny
- 1 kopiasta łyżka majeranku
- 1 płaska łyżka pieprzu czarnego mielonego
- 7 - 8 ząbków czosnku
- 3, 5 szklanki zimnej wody
- 8 płaskich łyżeczek żelatyny
- sól do smaku - własnego
- 8 sztuk słoików o poj. 1/2 litra
- Mięso wymyć i osuszyć. Pokroić na kawałki i zmielić przez siatkę o dużych oczkach ( u mnie 6 mm ). Przygotować słoiki- tzn, dobrze wymyć słoiki , pokrywki i wyparzyć wrzątkiem.
- Do zmielonego mięsa dodać roztarty w dłoniach majeranek, przeciśnięty przez praskę czosnek, pieprz, sól, wsypać suchą żelatynę i wstępnie trochę wyrobić. Wlać 3 szklanki wody i tak wyrobić, żeby mięso się rozkleiło.
- Słoiki napełniać do 3/4 wysokości dobrze dociskając łyżką i zakręcić. Na dno garnka położyć szmatkę, jeżeli nie mamy specjalnej wkładki, żeby nam słoiki nie popękały. Wlać wodę nieco powyżej wsadu mięsnego.
- Palnik ustawić na poziom średni, garnek przykryć i stopniowo niech się zagotują. Zmniejszyć dopływ ciepła do małego( tak żeby nie bulgotało) i pasteryzować 1 godzinę od zagotowania ( dot. słoików 0,5 litrowych ). Pozostawić w garnku i wodzie na 24 godziny.
- Po tym czasie ponownie zagotować, ewentualnie uzupełniając wodę i gotować na wolnym ogniu 45 minut od zagotowania. Pozostawić w garnku na 24 godziny.
- Na trzeci dzień, uzupełnić wodę i gotować 30 minut od zawrzenia wody. Gorące słoiki wyjąć, odwrócić do góry dnem, przykryć ręcznikiem i pozostawić na kilka godzin do całkowitego ostudzenia. Po odwróceniu słoików denka powinny być wklęsłe. Jeżeli w którymś ze słoików denko jest wypukłe to zawartość trzeba przeznaczyć do natychmiastowego spożycia.
- MOJA UWAGA - dobrze jest kłaść w słoiki o prostych ściankach, wtedy łatwo można wyjąć całość mięsa,. Nie miałam takich, więc kroję mięso w plastry mały ostrym nożykiem w słoiku.
- KOMENTARZ CZYTELNICZKI NA FB- "witaj Danusiu ja też robiłam /robię/ takie mielonki....tylko do wystudzenia ustawiam do góry dnem a wtedy mam pyszną galaretkę na wierzchu a co najważniejsze z galaretka na wierzchu lepiej się przetrzymuje nie dojdzie powietrze nawet jak tam troche sie nie domknie słoik...pozdrawiam"- to na pewno dobra rada, bo to bardzo doświadczona osoba w tego typu zaprawach .
pyszka
OdpowiedzUsuńoj, pyszka, pyszka :)
UsuńTo o czym piszesz doprowadza, że pomimo dość dużej ilości godzin w pracy ( 220 ) spędzam również sporo czasu w kuchni bo etykiety mnie przerażają.Tylko, że ta pozornie duża ilość daje jedzonko na dłużej i mam wolne :):)Jako przykład podam ostatnio kupione flaki surowe.Na swoje nieszczęscie etykiete przeczytałąm dopiero w domu i wysypała mi sie całą tablica Mendelejewa ( a to przeciez miał byc surowiec do przetworzenia a nie gotowy produkt).Odświeżam stare przepisy, podczytuję nowe i "wiemy co jemy ".
OdpowiedzUsuńMielonkę taką robię od wielu lat z malą tylko różnicą. Nie daję żelatyny i wody tylko z pół szkl. na podobną ilość mięska do Twojego.Gotuję 2 razy.Tworzy się ulubiona galaretka, tłuszczyku troszke mniej bo "odchudziłam" przepis i zamiast karkówki czy łopatki daje szynke i troszke wołowinki. Niech się chowają te wszystkie chemioczne przetwory.
Smacznegi i pozdrawiam :)
Dzień dobry , to ja chciałabym zapytać co w takim razie daje żelatyna?
UsuńDaję więcej wody, bo my bardzo lubimy tą galaretkę. Bez żelatyny taka ilość wody w wyrobionym mięsie nie skrzepnie się naturalnie. Można oczywiście dodać pół szklanki wody jak piszesz, ale też nie wiem na jaką ilość mięsa, bo tego nie podajesz. Nie mniej jednak ja daję tyle co w przepisie, bo po prostu tak lubimy. Wiem, że mielonka z szynki jest chudsza, ale wszystkie wyniki mamy w normie , wagę też , więc zdecydowanie wolę w smaku mielonkę z karkówki czy łopatki. Pozdrawiam i dziękuję :)
Usuńuwielbiam takie mięsiwo w słoiku :)
OdpowiedzUsuńno, to jest nas więcej :)
UsuńWitaj Danusiu, ponieważ ufam Twojemu smakowi proszę podpowiedz ile potrzeba soli. Pozdrawiam Edyta
OdpowiedzUsuńWitam. Edytko ja dałam 3 łyżeczki płaskie soli, ale najlepiej trochę spróbuj, bo dla jednego może być zbyt mało, dla drugiego za dużo. Miłego dnia - dziękuję :)
UsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam :)
Usuńchyba smaczna :) tak wygląda
OdpowiedzUsuńBasiu nie spróbujesz, nie będziesz wiedziała - pozdrawiam :)
UsuńTa mielonka jest genialna, no a galaretka... poezja.
OdpowiedzUsuńNo, właśnie Izo...ta galaretka jest najlepsza:) dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńWitaj Danusiu
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na te domowe konserwy, ale połowa mi się nie zamknęła. Nie zjemy wszystkiego i nie wiem co robić. Czy zmienić wieczka i dalej zagotować, czy może zapiec w piekarniku?
pozdrawiam
Marta
Witam Martusiu. Zmień wieczka i jeszcze raz zagotuj. Przechowuj w lodówce i zjedzcie w pierwszej kolejności. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWitam ,mam takie pytanie jak Pani myśli czy można dać wywar z nóżek , golonki lub kurzych łapek bo nie za bardzo lubimy żelatynę , bo ona trochę zmienia smak jak mięska.Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńPani Danusiu i jak co zrobić czekam na odp.Basia
UsuńWitam Basiu. Ja odpowiedziałam w zeszłym tygodniu, ale widzę że coś się nie opublikowało, w takim razie bardzo przepraszam. Jest mi przykro, że tak wyszło. Proszę wybaczyć. Basiu Kochana chętnie bym pomogła, ale ja nie robiłam tym sposobem. Myślę jednak, że taki wywar jest dość mocno żelujący i powinno być dobrze. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDziękuję za odpowiedz , zrobiłam z wywarem z łapek(pazurków)jak zwał , tak zwał bez żelatyny dam znać jak wyszło za 2 dni .Jeszcze raz dziękuję.Basia:)
UsuńJa również bardzo dziękuję Basiu...za komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWyszło przepysznie,dziękuję bardzo za przepis(kolejny).Pozdrawiam Basia:))))))
UsuńBardzo dziękuję za tą wiadomość. Na pewno się przyda, również mnie. Pozdrawiam serdecznie ...Danuta :)
Usuń