"Paprykarz szczeciński został opracowany w połowie lat 60. XX w. przez pracowników laboratorium PPUDiR Gryf ze Szczecina. Paprykarz był wynikiem pomysłu racjonalizatorskiego na zagospodarowanie odpadów po wykrawaniu kostki rybnej z zamrożonych bloków rybnych.
Obecnie (od początku lat 90) paprykarz szczeciński nie jest produkowany w Szczecinie. Ponieważ nazwa "paprykarz szczeciński" nie była zastrzeżona, podobne wyroby rybne pod tą nazwą produkuje wiele różnych firm na terenie kraju.
Pod koniec lipca 2010 marszałek województwa zachodniopomorskiego zwrócił się do Ministerstwa Rolnictwa o wpisanie paprykarza szczecińskiego na Listę Produktów Tradycyjnych i tym samym wynikła szansa na zakończenie długiej batalii o odzyskanie przez Szczecin praw do kultowej puszki. 22 grudnia 2010 Paprykarz oficjalnie stał się Produktem Tradycyjnym"- źródło internet.
Dzisiejszemu paprykarzowi wiele brakuje do tamtego z przed wielu lat. Mam sentyment do tego wyrobu rybnego . Doskonale pamiętam dawny smak.
Mój przepis w zasadzie jest podobny do ryby po grecku .Różni się dodatkiem ryżu i oprócz ryby świeżej dodatkiem wędzonej oraz papryką świeżą. Dodaję ją, żeby trochę wzbogacić paprykarz w składniki odżywcze.
Robię zawsze więcej i pasteryzuję. Nie muszę więc zjadać tego samego przez kilka dni, chociaż i tak szybko znika. Słoiczki przechowuję w lodówce, ale jeżeli ktoś posiada zimną piwnicę może je tam wynieść. Nie podam terminu przechowywania, bo u mnie z reguły jest zjedzony w ciągu miesiąca.
Często też trafia się jakiś przybysz, który wychodzi z mojego domu ze słoiczkiem , a potem wraca po przepis. Proporcja jest opracowana tak, żeby wyszło 8 słoiczków o poj. całkowitej 300 ml. Po prostu tyle mi się mieści na jeden raz do garnka, w którym jest pasteryzowany.
Wykonanie paprykarza jest proste i dość szybkie pomimo obszerności mojego przepisu.
SKŁADNIKI:
- 70 dkg mrożonego filetu dorsza ( bez lodu) bez skóry lub inna ryba np. mintaj
- 70 dkg makreli wędzonej- 2 dość duże
- 200 gram ryżu + 1 szklanka wody
- 1 szklanka wody- dodatkowo
- 2 papryki czerwone- 45 dkg
- 2 cebule białe- 25 dkg
- 110 g przecieru pomidorowego lub więcej, możemy dołożyć na końcu przy podgrzewaniu- zależy co kto lubi. Nie dodawać zbyt dużo, żeby nie zdominował smaku paprykarza.
- puszka pomidorów w soku pomidorowym ( kupuję Pudliszki- nie mają pestek)
- 3 ząbki czosnku
- 2 marchewki – ok. 15 dkg
- słodka i ostra papryka w proszku- słodkiej daję 3 płaskie łyżeczki, ostrej 1 płaską – ale przyprawiać wg swojego smaku . Niektórzy wolą ostrzejszy.
- sól i pieprz ( daję 3,5 płaskiej łyżeczki soli, ale doprawiać wg własnego smaku)
- 2- 3 liście laurowe
- 3- 4 ziarna ziela angielskiego
- 4 płaskie łyżki ketchupu
- 5- 6 łyżek oleju
- 1 łyżka sosu sojowego ciemnego
1) Zamrożone filety dorsza przekroić na połowę. Położyć na suchej patelni do grillowania i na silnym ogniu podsmażać aż ryba się odmrozi, wyparuje i zrumieni z obu stron. Jeżeli nie posiadamy takiej patelni to zrobić to na zwykłej wlewając odrobinę oleju. Dorsz tzw. bez lodu posiada bardzo mało wody i szybko się rumieni. Rozdrobnić widelcem i wyjąć ewentualne ości. Makrelę obrać ze skóry i ości i też rozdrobnić widelcem.
2) Ryż wsypać na patelnię z grubszym dnem i wlać 1 szklankę wody. Zagotować i zmniejszyć ogień do minimum. Niech sobie powolutku pyrka , aż wchłonie wodę. Ryż będzie półtwardy. Jeżeli nie zamierzamy pasteryzować, możemy zrobić z połowy porcji wszystkich podanych składników i do 100 gram ryżu dodać szklankę wody- gotować jak powyżej do miękkości.
3) Surową paprykę można obrać ostrym nożykiem ze skórki, lub włożyć ją do piekarnika i opiec w temperaturze 180 stopni C przez ok. 15 minut. Przełożyć gorącą do woreczka foliowego- zamknąć i po ostudzeniu zdjąć skórkę i oczyścić. Ja obieram surową.
4) Paprykę, marchewkę, cebulę , czosnek zmiksować oddzielnie w blenderze, ale nie na papkę. Tak żeby była drobna kosteczka lub wszystko drobno posiekać nożem, a marchewkę zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Pomidory z sokiem i przecierem pomidorowym zmiksować na gładką masę.
5) W głębszym większym rondlu rozgrzać olej, dodać cebulę i czosnek- podsmażyć, dodać marchewkę, paprykę i smażyć razem aż wyparuje sok z papryki. Dodać zmiksowane pomidory, sos sojowy, liście laurowe, ziele angielskie , 1 szklankę wody i gotować ok. 5- 7 minut. Zdjąć z ognia- dodać obie rozdrobnione ryby, ryż , paprykę słodką i ostrą, pieprz i sól. Wszystko dobrze wymieszać, postawić na palnik i podgrzać mieszając , żeby wszystkie składniki przeszły smakiem- doprawić jeszcze jeżeli jest taka potrzeba.
6) Wyjąć ziele angielskie i liście laurowe. Przełożyć paprykarz do umytych, wyparzonych i osuszonych słoiczków, pozostawiając ok. 1 cm wolnego od góry słoika- zakręcić. Do garnka włożyć małą ściereczkę lub ręczniczek i wstawić słoiki. Zalać zimną wodą do wysokości ok. 2 cm od pokrywki i pasteryzować 40 minut od zawrzenia wody na wolniejszym ogniu. Gorące słoiczki wyjąć na ręcznik pokrywkami na dół i przykryć tym samym ręcznikiem. Pozostawić do całkowitego ostygnięcia i wstawić do lodówki celem dobrego schłodzenia- paprykarz dopiero nabiera właściwego smaku.PAPRYKARZ CZYTELNIKÓW :
coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńAguś, polecam jako alternatywę dla mięcha.
UsuńPozdrawiam.
moje dzieci ostatnio mają fazę na paprykarza i jest to dobry sposób dla tych co nie lubią ryby :)
UsuńNo, tak można przemycić.
UsuńPozdrawiam.
Danusiu, świetna propozycja! Bardzo mi się podoba! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo dość Aniu wygodne. Słoiczki stoją sobie w lodówce i jest ochota jest pod ręką. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
no kiedyś w sprzedaży ale bardzo dawno były super paprykarze w dużych pudełkach były pyszne a potem jakieś takie o nie ciekawym smaku i przestałam kupować a muszę zrobić ale najpierw z mniejszej ilości na próbę czy będzie nam smakowało i dopiero potem zrobię w słoiki..Pozdrawiam Serdecznie i nieustająco Zdrówka Życzę chociaż widać że idzie ku dobremu bo na całego Danusiu wzięłaś się za kucharzenie!
UsuńKiedyś Krysiu wszystko było lepsze i zdrowsze. Teraz ten paprykarz jest beznadziejny w smaku, więc zdecydowanie wolę domowy- chociaż wiem co jem. Krysiu dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ale kapitalny przepis. Czytałam i ślinka od samego czytania leciała. TO POWINNO BYĆ PYSZNE!
OdpowiedzUsuńSpróbuję zrobić. Podziwiam. Pozdrawiam i życzę zdrowia. Helena
Witam Helenko. Polecam Ci, jeżeli lubicie, to powinno to Wam zasmakować. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Hej Danusiu,zaraz zrobię po powrocie z urlopu.Jak długo można taki paprykarz przechowywać? Można chyba w spiżarni a w lodówce to tylko bez pasteryzacji lub po otwarciu.
OdpowiedzUsuńAsiu kochana wszystko napisałam w przepisie, ale rozumiem , że jesteś na urlopie i nie doczytałaś. Wypoczywaj jeszcze i ciesz się, bo długie pochmurne dni za pasem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
No jasne że nie doczytałam,ale teraz już wiem,jestem w cudnej i słonecznej Toskanii i do internetu zaglądam chwilkę, ale na Twojego bloga zawsze muszę choć szybko,bo i mąż prawie wyrywa tablet z ręki 😊.Och Danusiu żeby tak słońce i pogodę dało się w słoiki schować 😉
UsuńMnie na pewno nie chciałoby się wracać. Łykaj Asiu słońce, żeby Ci starczyło na całą jesień i zimę. Szczęśliwego powrotu.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pyszności Danusiu! :) Ja robię wersję bez papryki i bez fileta - tylko z makrelą. Nigdy też nie pasteryzowałam, a szkoda, bo czasami zrobię większą porcję i potem jesteśmy zobligowani ... 4 dni go jeść :)) Następnym razem też włożę sobie w słoiczki :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa paprykę Helenko dodaję, bo ona nie traci witaminy C pod wpływem temperatury, a zawsze to trochę dobra dla naszego organizmu. Paprykarz w zasadzie nie powinien mieć wcale wędzonej makreli, ale mi taki z jej dodatkiem bardziej smakuje. Wędzona ryba podkręca trochę smak paprykarzu. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam słonecznie.
Bardzo ciekawy przepis, kolejne danie na mojej liście "do zrobienia" :)
OdpowiedzUsuńJa już mam tyle na liście, że nie wiem kiedy to wszystko zrobię.
UsuńPozdrawiam.
Domowy paprykarz gości też niekiedy na naszym stole. Zawsze robiłam niewielką ilość, tak mniej więcej na jeden, góra dwa posiłki. Nigdy nie pasteryzowałam w słoiczkach. Troszkę inaczej go jednak, Danusiu, przyprawiam, tzn. nie daję czosnku, lecz przyprawę curry. Curry bardzo dobrze mi się tu komponuje. Ale z przyprawami, jak wiadomo, jest tak, że każdy musi dopasować je do własnego smaku. Pozdrawiam serdecznie. Beata z Wrocławia
OdpowiedzUsuńWitam Beatko.
UsuńSpróbuję z curry też, chociaż u mnie czosnek jest jedną z głównych przypraw w mojej kuchni. Dziękuję Beatko za radę, na pewno skorzystam. Lubię nowe smaki.
Pozdrawiam serdecznie.
Danusiu, ja też kocham czosnek. Curry natomiast stosuję z rozwagą i nie za często. Ale w paprykarzu naprawdę mi odpowiada. To właśnie ta przyprawa nadaje potrawie nutkę zapamiętaną przeze mnie z niegdysiejszej szczecińskiej konserwy. Polecam. Można w ten sposób przyprawić na próbę tylko jeden słoiczek. Bo z tymi słoiczkami to świetny pomysł, na pewno wykorzystam. Pozdrawiam cieplutko ze słonecznego Wrocławia. Beata
UsuńWitam Beatko. W mojej kuchni curry jest ważną przyprawą. Bardzo lubię ryż z tą przyprawą. Jestem przekonana, że masz rację. Następnym razem przyprawię korzystając z Twojej rady. Wiem , że kiedyś paprykarz był doprawiany pieprzem nigeryjskim i pewnie to on dodawał takiego specyficznego smaku paprykarzowi. Nie wiem jak smakuje pieprz nigeryjski, ale być może ma coś wspólnego z curry. Bardzo Ci dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
PRL-u już nie ma a paprykarz trzyma się mocno. Osobiście, z tamtych czasów, wolałem "sałatkę pikantną z makreli" bo była bez ryżu i wydawała się bardziej rybna. Za to pamiętam, że produkowały ją zakłady rybne w Giżycku. No bo niby skąd się bierze makrelę jak nie z Mazur...... nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
PRL-u już nie ma, ale Piotrze dzisiejszy paprykarz to już nie ten sam co kiedyś. Sałatkę pikantną z makreli też pamiętam, bardzo ją lubiłam.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A ja uwielbiałam tzw, antipasto, też rybne z dodatkiem papryki i bakłażana, dostępne wyłącznie po tzw.znajomości. Jakże miłe są wspomnienia.
OdpowiedzUsuńWitam Bożenko.
UsuńJa niestety nie miałam takich znajomości, więc nie wiem jak smakowało antipasto, ale najważniejsze są nasze wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie.
moja corka bardzo lubila kiedys paprykarz az w necie przeczytala jego sklad i jej obrzydl,Pani przepis jest swietny,chcialabym jej go zrobic,ale sloiczki pojda w "swiat",wiec moje pytanie,czy on moze stac tylko w lodowce?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry poświątecznie. To prawda ten kupny paprykarz to już nie jest ten co kiedyś, jak z resztą większość gotowców. Bardzo chciałabym udzielić odpowiedzi, ale nie potrafię. Nie przechowywałam go poza lodówką, więc nie wiem. Wiem natomiast, że w lodówce może stać spokojnie nawet miesiąc, bo tyle to miałam. Myślę jednak, że teraz nawet jeżeli nie ma możliwości przechowywania w lodówce to można trzymac gdzieś za oknem- jeszcze mrozu nie ma, więc spokojnie może być na zewnątrz.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
paprykarz już w lodówce zrobiłam z połowy składników pycha pycha pycha
OdpowiedzUsuńIwonko, cieszę się bardzo, że Ci zasmakował. Ja jeszcze mam 4 słoiczki, ale jak się skończą też zrobię ponownie. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Czy zamiast dorsza mrożonego można użyć świeżego? Czy to jakoś wpływa na smak?
OdpowiedzUsuńJeszcze lepiej jak jest świeży, zawsze to świeża rybka.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam ,blog przeszukuję i to kupuję ,b. lubię paprykarz szcz. i tu mam świetny przepis, wkrótce go zrobię ,napiszę jak mi wyszedł i jak smakowało rodzinie,pozdrawiam Jurek M.
OdpowiedzUsuńWitam Jerzy. Widzę właśnie, że ktoś buszuje na moim blogu, a to Ty- ha, ha. Tak poważnie- paprykarz to moje wspomnienie dawnych czasów, dzisiaj już takiego nie ma. Ciekawa jestem czy Ci zasmakuje.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
ja robie paprykarz ze swirzych ryb,moga być plotki i inne tez bo mam rybaka w domu to wyrabiam te cuda,smarze obieram z ocsi dodaje tyle marchwi co ryb i dodaje wszystkie warzywa ,keczub pikantny,lagodny,przecier pomidorowy,olej ,oczywiście wszystkie przyprawy ostre i lagodne,nie dodaje ryzu,bo i poco ,jak smarowidło na chleb to bez ryzu,bardzo dobre i tez w słoiki klade i zagotuje polecam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za cenne rady, one zawsze się przydają. Nie mam rybaka w domu, ale przecież takie świeże rybki mogę kupić. Dziękuję za wizytę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńZima, zima, zima u nas zrobiło się biało i zimno (-10) więc siedzi się w domu i myśli co by tu dobrego zjeść, no i zrobiłam paprykarz Danuśki fantastyczny jak zwykle jej przepisy. Oj Oj Danuś będziesz mnie i całą moją rodzinkę miała na sumieniu jak przytyjemy przez te TWOJE wspaniałe przepisy ha, ha, ha.
UsuńPolecam naprawdę niewiele roboty a ile przyjemności no i ZDROWE!!!!!!!!
POZDRAWIAM
Halina z Nowego S.
No, właśnie Halinko, tej zimy Wam zazdroszczę. U nas niestety zima nam wydziela śnieżek. Halinko w zimie trzeba mieć trochę ciałka, wszystkie zwierzaki przybierają to i ludzie też. Na wiosnę zgubicie- he, he. Bardzo dziękuję- pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDziś dopiero dotarłam do tego przepisu
OdpowiedzUsuńA szukałam coś na kolację bez mięcha, którego nie jadam w Wielkim Poście
Musi być pyszne, zrobię to w weekend, napiszę jak mi się udało
Witam Natalio. Najlepiej korzystać z menu obrazkowego, po lewej stronie bloga. W menu pisanym można się pogubić, a tak zawsze widać co jest na obrazku. Trzymam kciuki i powodzenia :)
UsuńJerzy
OdpowiedzUsuńZgromadziłem wszystkie składniki. jutro do dzieła. Część spróbuję z curry. To moje pierwsze podejście. Przeczytałem powyższe komentarze i myślę, że wszystko pójdzie gładko.
Witam Jerzy. Trzymam kciuki za powodzenie. Pozdrawiam. Danuta :)
Usuń