Czytelnicy , którzy odwiedzają mojego bloga , czasami przysyłają mi na maila swoje wypróbowane przepisy. Trochę tego się nazbierało i co jakiś czas korzystam z ich pomocy w redagowaniu bloga. Udziec, który zrobiłam z przepisu Miki z Poznania jest bardzo smaczny, wilgotny i wystarczająco doprawiony. W przepisie niczego nie zmieniałam, łącznie z ilością soli. Polecam na obiad niedzielny. Potrawa łatwa , sama się piecze, nie trzeba do niej zaglądać. Po prostu wkładamy, wyjmujemy i można przystąpić do konsumpcji.
- 1,50 kg uda indyczego
- 4- 5 ząbków czosnku
- 2 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki musztardy
- 2 łyżeczki miodu
- 2 płaskie łyżeczki słodkiej papryki
- 1/2 płaskiej łyżeczki ostrej papryki
- sok z połowy cytryny
- 1/2 szklanki oliwy lub oleju
- rękaw foliowy
Sos po upieczeniu :
- zlany sos z pieczenia
- 1 szklanka wody
- 1/2 - 3/4 łyżki sosu sojowego grzybowego
- sól i pieprz- ewentualnie
- 1 łyżka śmietany 30 %
- mąka do zagęszczenia
- Uda indyka opłukać i osuszyć. Wszystkie składniki sosu wymieszać dodając przeciśnięty przez praskę czosnek. Przełożyć uda do pojemnika z przykrywką ,zalać sosem i dłonią przemieszać. Wstawić do lodówki na 48 godzin.
- Po tym czasie dobrze spiąć rękaw z jednej strony, mięso włożyć do środka i wlać na wierzch pozostałą marynatę. Rękaw zapiąć z drugiej strony. Przełożyć całość na blaszkę z wyposażenia piekarnika.
- Piekarnik nagrzać do 180 stopni C i piec 1,5 godziny bez termoobiegu z włączoną górą i dołem, na pierwszej półce od dołu piekarnika. Wyjąć mięso z rękawem i pozostawić na 10 minut. Po tym czasie rękaw przeciąć, wyjąć mięso a sos z pieczenia przelać do większego rondla. Wlać szklankę wody, sos sojowy grzybowy i zagotować. Zagęścić mąką dodając śmietanę.
- Uda z indyka przełożyć do sosu i całość razem podgrzać.
Moja uwaga :
Kości z indyka można wytrybować, a skórę zdjąć przed konsumpcją. Można też zdjąć przed pieczeniem - to kwestia wyboru, ale indyk pieczony ze skórą jest wilgotniejszy.
Bardzo fajny przepis. Już zanotowałam i chcę go wypróbować.Moja rodzina uwielbia mięsko indycze.Proszę napisać jaką "grzałkę" włączyć w piekarniku, "góra-dół"?????. Cieplutko pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńBasiu , dopisałam w przepisie- włączona góra i dół.
UsuńPozdrawiam.
Korzystalam z tego przepisu jakis czas temu, ale bez marynowania w lodowce. Wyszedl pyszny. Dzis zamarynuje i jutro go zrobie, pewnie bedzie jeszcze lepszy :)
UsuńW przepisie z braku miodu dalam cukier.
A dzis corki zamowily pizze domowa wiec udo moze poczekac:)
Witam Aniu. Można nie marynować, ale jak poleży w lodówce jest smaczniejszy. Bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam ")
Od lat tak robię. Podaje z ryżem, a do sosu dodaję trochę rodzynek.
UsuńMięso indycze, zwłaszcza udziec , gości u mnie na stole często . Nie przyrządzałam w rękawie, a ten sposób z pewnością kumuluje wszystkie wartości odżywcze i zdrowotne mięska z indora. Smakowicie dziś u Ciebie na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Danusiu z pięknym słoneczkiem, choć dość chłodnym dniem.
Ja rzadko używam rękawa, bo większość piekę w szczelnej gęsiarce żeliwnej, ale powiem Ci, że mięso było super w smaku.
UsuńU nas pogoda marcowa, czyli "w marcu jak w garncu".
Pozdrawiam serdecznie Bożenko.
Ach! Cudny półmisek ! Uwielbiam takie "skorupy"! Nie zdążyłam się zachwycić w poprzednim komentarzu, więc nadrabiam.
OdpowiedzUsuńAha, ha - moja Ty dobra Duszko.
UsuńŚciskam.
Danusiu !Zapomniałam dopisać ,że kość musi być wyjęta ,ponieważ marynata musi dostać się wgłąb mięsa .Piekę na 2 półce od dołu góra dół .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mika
Domyślałam się, że bez kości, ale celowo ją zostawiłam, a mięso i tak się super przemarynowało. Zawsze piekę z górą i z dołem, ale na pierwszej półce od dołu, żeby mi się za bardzo nie zrumieniło. Mikusiu , bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam.
ja uwielbiam piec w rekawie-znacznie mi ulatwia zycie :) a misko no no cudne!!
OdpowiedzUsuńJa raczej rzadko korzystam z rękawa foliowego, bo mam dość szczelną gęsiarkę , ale tym razem skorzystałam i też było pysznie.
UsuńPozdrawiam i dziękuję.
O znów ślinka leci jak tu zajrzę... a u mnie dziś pieczone żeberka z surówką z czerwonej kapusty - też dobre!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam świątecznie
Oj, Piotrze, ja uwielbiam żeberka . Dawno nie jadłam i muszę w tym tygodniu to nadrobić. Aż mi ślina leci na samą myśl. Bardzo Ci dziękuję.
UsuńPozdrawiam - brunetka "wieczorową porą" - ha, ha.
Przepis super, udziec wyszedł bardzo udany! Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńWitam. Też bardzo lubię ten przepis. Nie trzeba mieszać, zaglądać, sprawdzać czy miękkie . Ja bardzo dziękuję za komentarz.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Szukałem w necie przepisu na udziec z indyka i właśnie zamarynowałem wg Pani propozycji :) Sama marynata smakuje bardzo obiecująco (do zakwaszenia z lenistwa użyłem nieco mniejszej ilości octu winnego czerwonego, z braku cytryny pod ręką). Zdam relację za 2 dni :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Też miałam wczoraj na obiad ten udziec. Mam nadzieję, że mięso smakowało. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
a mogę według tego przepisu zrobić golonki z indyka? wtedy Danusiu piec w tym samym czasie?
OdpowiedzUsuńNie piekłam golonek z indyka tym sposobem. Golonki z indyka najlepiej piec wolno i długo. U mnie w dziale Drób jest przepis na pieczone golonki- zerknij tam.
UsuńPozdrawiam :)
Szanowna Pani Danusiu, jest Pani moją wielką nadzieją, że w końcu nauczę się gotować. Indyk wychodzi super. Marynata jest wspaniała. Połączenie miodu i cytryny - genialne. Piekłam 2 razy - i 2 razy sukces. Tę samą marynatę zrobiłam też do pałek z kurczaka - pycha. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! :) Ania
OdpowiedzUsuńWitam Aniu. Bardzo proszę- jestem Danuta, tak będzie nam milej w sieci. No, cóż, bardzo mi miło, że mogę swoimi przepisami jakoś pomóc w prowadzeniu kuchni. Ten udziec bardzo lubimy, do kurczaka również bardzo dobrze się sprawdza. Bardzo dziękuję Aniu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dobry wieczór. Czy do sosu po pieczeniu można użyć samego sosu sojowego (nie grzybowego)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dobry wieczór. Oczywiście można zastąpić samym sojowym- miłego wieczoru :)
UsuńDanusiu, na niedzielny obiad spotkały się trzy pokolenia my, dzieci i nasze wnuki.Udziec to hit sezonu!!!!!!!!!!!!!!!Przepyszny!!!!!!!!!!!!!!!!Pałaszowali wszyscy i dobrze,że nie zabrakło....Fasolka w sosie pomidorowym i ziołami prowansalskimi pobiła rekord.Ciepło pozdrawiam i życzę dużo,dużo,dużo zdrowia-Ania N.
OdpowiedzUsuńWitam Aniu. Ten udziec u mnie też ma ogromne powodzenie. Jak moje łasuchy przyjadą również się nim delektują. Bardzo dziękuję Aniu i ciesze się niezmiernie, że przepis się nadał. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPani Danusiu, robiłam już jakiś czas temu ten udziedz i wyszedł pyszny. Dzisiaj zabieram się za przygotowanie kolejnego i tak sobie czytam przepis dla przypomnienia i widzę, że do sosu dodajemy 1/2-3/4 ŁYŻKI sosu sojowego, a ja za pierwszym razem przeczytałam SZKLANKI! I nawet się dziwiłam, że to trochę przegięcie aż tyle, ale sobie myśle, że jak Pani Danusia tyle dała to ja też hahah. Wyszło słone okropnie, ale podratowałam większą ilościa śmietany i mąki i wyszedł mi najlepszy sos jakikolwiek zrobiłam! I do dzisiaj byłam święcie przekonana, że tyle sosu sojowego powinno być haha Teraz zrobie jak w przepisie. Pozdrawiwam, Monika
OdpowiedzUsuńAha, ha, to fajnie Moniu przeczytałaś, ale Twoja kreatywność w kuchni uratowała to co być może inni by wyrzucili. Bardzo się z tego cieszę. Pozdrawiam Moniu serdecznie :)
UsuńPiekłam wielokrotnie tak jak w przepisie indyka, za każdym razem wychodzi pysznie :-), dziękuję za super przepis :-)
OdpowiedzUsuńI ja bardzo dziękuję za komentarz. Miłego wieczoru :)
UsuńPrzepis super, ja zamiast sosu grzybowego dodałam suszone grzyby (wcześniej zamoczone)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOczywiście, można dać suszone grzyby, nawet można je zmielić na proszek w blenderze, też tak czasami robię. Bardzo dziękuję- również pozdrawiam :)
UsuńRobiłam wczoraj;) Jestem zachwycona, mięso i sos przepyszne :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńA co jesli posiadam piekarnik jedynie z termoobiegiem? Mam zmniejszyc czas pieczenia czy temperature?
Pozdrawiam
Proszę zmniejszyć temperaturę o 20 stopni , ale czasu pieczenia nie podam , bo po prostu nie wiem . Kiedyś nie było piekarników z termoobiegiem i przykro mi , ale nie mam specjalnie doświadczenia , pomimo że posiadam termoobieg . Pozdrawiam .
UsuńUdziec udał się, był pyszny, dziękuję za przepis i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ja dziękuję za skorzystanie z przepisu i bardzo się cieszę, że nie zawiódł- pozdrawiam serdecznie :)
Usuńprzepyszny ten indyk był! ta marynata spowodowała, że mięso sie po prostu rozpływało w ustach! boskie!
OdpowiedzUsuńO, tak Kasiu , powiem nieskromnie , ale ja tego indyka bardzo lubię i pracy z nim nie jest dużo - bardzo Ci dziękuję :)
UsuńDzisiaj robię udziec indyczy i skorzystam z tego przepisu. Jest dobrze oceniany. Dam znać czy wyszedł dobry. ☺
OdpowiedzUsuńWitam Danusiu , moja imienniczko. Mam nadziejè , że mięsko smakowało . Dziękuję :)
UsuńSzukałam przepisu na pieczony udziec. Ten mi sie spodobał najbardziej. Bedzie na niedzielny obiad. Dam znac jak mi poszło ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że udziec smakował bo ten przepis ma powodzenie- pozdrawiam :)
Usuńwitam,
OdpowiedzUsuńChciałabym upiec udziec wg Pani przepisu waga 2 kg, jaki czas pieczenia?
Witam . Około 2 godzin , reszta bez zmian - pozdrawiam :)
UsuńZrobiłam na imprezę rodzinną, do tego z Pani przepisu pokusiłam się jeszcze o kotlety schabowe marynowane.Totalne zwycięstwo i pytania zewsząd o przepis. Oczywiście podałam namiary na Pani bloga, który jest dla mnie numerem jeden. Serdecznie gratuluję i pozdrawiam serdecznie. hel.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Jak miło mi czytać , że smakowały potrawy z moich przepisów. Chociaż wiem, że moje przepisy nie idą w przysłowiowy dym. Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitam.Przeglądałem bloga, gdzie umieścić moje wypociny,ale chyba będzie tu pasowało najlepiej.Swoje indycze udźce (były 2 bo to obiad świąteczny) pokroiłem a'la bitki,poleżały w przyprawach.Potem obsmażone w mące umieściłem z namoczonymi,pokrojonymi w drobne paseczki suszonymi grzybkami(borowiki+podgrzybki+ woda z moczenia) w szybkowarze.Wyszło fantastyczne danie kuchni litewskiej lub myśliwskiej.Podane z kaszą jaglaną i buraczkami.Rodzinka zajadała się myśląc,że to sarenka.Nie zostało nic,co mnie cieszy.Może to kogoś zainspiruje,że można sobie poradzić bez dziczyzny.Oprószenie mąką spowodowało lekką zawiesistość sosiku,nawet nie musiałem dodawać śmietany,a można.Oczywiście można dusić tradycyjnie,ale ja często korzystam z szybkowara,to bardzo skraca czas przyrządzania potraw.Pozdrawiam Tomasz
OdpowiedzUsuńWitaj Tomaszu. Przeczytałam dokładnie Twój sposób, zanotowałam i też spróbuję. Poradzić można sobie bez dziczyzny, ale dla koneserów smaku to jednak nie to samo. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńAj,aj oczywiście,że dobrze przyrządzona dziczyzna to niebo w gębie.Jest jednak przysłowie, że jak nie ma co się lubi...itd.Poza tym nie wszystkim odpowiada zapach"wiaterku",a były na obiedzie malutkie dzieci(7;4;1,5).Maluchom bardzo smakowało.Pozdrawiam Tomasz.
UsuńJa jestem Tomaszu mięsożerna jak to mówią. Mięsko dobrze przygotowane w każdym wydaniu dla mnie to smakołyk.Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńA jaki miód i musztarda
OdpowiedzUsuńWitam. Nie zauważyłam tego komentarza...przepraszam. Miód nie ma znaczenia , a musztarda tradycyjna ...pozdrawiam :)
UsuńPrzygotowałam na niedzielny obiad i bardzo nam smakowało. Pozdrawiam Marysia
OdpowiedzUsuńWitaj Marysiu. Ja mam w planie tego indyka na zbliżający się weekend , żeby w niedzielę nie gotować. Dziękuję Marysiu za komentarz. Pozdrawiam. Danuta :)
UsuńMięsko przepyszne, robię bardzo często cała rodzina uwielbia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż miałam w niedzielė to mięsko, a dzisiaj z reszty zrobiłam pierogi , bo sporo mi zostało. Bardzo dziękuję. Pozdrawiam wieczornie :)
UsuńWitaj Danusiu,
OdpowiedzUsuńprzygotowałam marynatę do indyka ściśle wg Twojego przepisu. Jedynie zmieniłam sposób pieczenia. Zamiast rękawa włożyłam indyka do naczynia żaroodpornego z pokrywką. Piekłam z termoobiegiem 3 godziny w temp. od 15o stopni do 100. Mięsko wyszło wspaniałe, a sosik palce lizać. Dzięki za przepis.
Pozdrawiam Emilia
Witam Emilio. Ja też już nie piekę w rękawie. W brytfannie jest mi wygodniej od czasu jak mi rękaw puścił. Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńHello. Yes please :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem dlaczego wielu kombinuje jak przysłowiowy koń pod górę. Chyba Okrasa z wszędobylskim miodem i limonką namieszał w głowach. Udo indyka a właściwie indyczki (są mniejsze i delikatniejsze niż indorów) pekluję mieszaniną soli, pieprzu, kurkumy, czosnku, tymianku i chili (wszystko sproszkowane lub wysuszone za wyjątkiem czosnku zawsze stoi w gotowości). Oczywiście odrobina oleju rzepakowego (ZIMNOTŁOCZONEGO A NIE RAFINOWANEGO). Po 6-12 godzinach na rozgrzany na patelni olej (j.w.), krótko (dosłownie po minucie) z dwóch stron żeby się "mięso zamknęło" a następnie przekładam do szklanej brytwanki i do piekarnika na 80-90 minut (najpierw 180 a p 40 minutach 160 st. Co do sosu to nie preferuję ciężkich zaprawianych mąką sosów, jeśli nie wystarczy naturalny to na jego bazie robię szybko jakiś smakowy na zasadzie śmietanka 30% i to coś co ma nadać smak: koperek, chrzan, kapary lub co kto jeszcze wymyśli łącznie z grzybkami, oczywiście ugotowanymi (z dodatkiem cebuli bo wydobywa smak i aromat grzybów) lub co kto jeszcze innego wymyśli. Indyk to nie ryba żeby cytryną go traktować.
OdpowiedzUsuńWitam. Czytelniczka mi przesłała, skorzystałam ja i sporo osób , wszystkim smakowało i cóż tu komentować. Jeżeli Pani nie skorzystała z tego przepisu to nie ma nic do powiedzenia. Najpierw spróbować, potem komentować. Cenię indyka za to, że można z niego przyrządzić potrawy w niezliczonych wersjach smakowych. Pierś indycza pokrojona w cienkie płaty, doprawione czosnkiem, sokiem z cytryny, solą i usmażone na maśle uznawane jest przez smakoszy na całym świecie za jedną z dziesięciu najlepszych potraw. Co do miodu , to on pod wpływem podgrzewania w wysokiej temperaturze traci słodycz i nadaje mięsu wyśmienity smak. Pani ma taki sposób przyrządzania mięsa indyczego, co nie znaczy , że inni mają zły. Przyprawy decydują o smaku mięsa indyczego . Do nas należy wybór czy chcemy klasyki czyli soli, pieprzu i czosnku, czy coś a'la dziczyzna czyli czosnek, pieprz grubo mielony, sól, listek laurowy , jałowiec . Można też na węgierską nutę , czyli sól, pieprz kajeński, czosnek, papryka ostra i słodka, mielony kminek. Na koniec wykwintnie czyli miód, sporo soli i pieprzu, sok z cytryny, siekany imbir, curry. Proszę robić dalej swoim sposobem a innym dać wybór. Więcej tolerancji dla innych, a świat będzie piękniejszy . Serdecznie Panią pozdrawiam i życzę dobrej energii, ona kiedyś wraca.
Usuń