Piekąc drób w całości zostaje nam sporo kości i ewentualnej przypieczonej skórki. Z takich pozostałości gotuję wywar na różne zupy.
Ilość jednej porcji jest w granicach niecałe pół litra. Przy gotowaniu zupy można go rozcieńczyć wodą do ilości 1- 1,5 litra wody. Wywar jest bardzo smaczny , a dzięki pieczonym kościom nabiera smaku kostki rosołowej. Kupne kostki rosołowe i vegeta nie mają u mnie racji bytu.
- 2 litry zimnej wody
- kości i ewentualna skórka z pieczonego drobiu - kurczak, perliczka, indyk itp.
- włoszczyzna- kilka listków lubczyku, spory kawałek selera, por, 3- 4 większe marchewki, pietruszka, liście selera, cebula przekrojona na połowę i opieczona - inne wg uznania
- kilka ziarenek pieprzu
- sól do smaku
- Kości i ewentualne skórki zalać zimną wodą. Dodać włoszczyznę, ziarenka pieprzu i zagotować. Doprawić ciut więcej niż do smaku. Gotować na wolniejszym ogniu ok. 1 godziny. Przecedzić.
- Wywar rozlać do 4 półlitrowych , marchewkę opłukać pod bieżącą wodą i osuszyć. Można ją rozdzielić do każdego słoika, można bez. Wywar w czasie gotowania zmniejszy swoją objętość, ale tak ma być. Po rozlaniu do słoików nie mogą one być pełne. W czasie zamrażania wywar zwiększy objętość.
- Ostudzony wywar zakręcić i zamrozić- do dłuższego spożycia. Do krótszego spożycia słoiki napełnione gorącym wywarem wystarczy zakręcić , ostudzić i wstawić do lodówki. Marchewkę potem razem z wywarem można zmiksować.
- Uwaga : kości nie opłukujemy, no chyba, że są utytłane np. w śmietanie z mizerii...
Fajny pomysł :) Nie wiedziałam, że tak można :) Następnym razem ugotuje na pewno :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusiu :)
Basiu, tym sposobem nic się nie marnuje, nawet kości- he, he :)
UsuńMuszę spróbować ,pierwszy raz słyszę ,że z pieczonych resztek można ugotować wywar:))Piękny ma kolor :)
OdpowiedzUsuńGosiu kolor, ale i smak jest fajny- pozdrawiam :)
UsuńPomysł ciekawy, godny naśladownictwa ale niestety w moim domu jest czworonóg i jak to Mąż mówi, psu też się coś od życia należy :):)
OdpowiedzUsuńMasz rację, również nie stosuję żadnych gotowych kostek czy mieszanek warzywnych.Robię je sama
Witam. A nie boisz się dawać kości z drobiu pieskowi ? Ja miałam kiedyś dwa psy, ale weterynarz mi powiedział, że kości drobiowe po przegryzieniu przez psa mają tzw. drzazgi i istnieje niebezpieczeństwo przebicia jelit. Nie wiem vipku ile jest w tym prawdy, ale ja na wszelki wypadek nie dawałam.
UsuńPies nie dostaje kości .Tak samo uważamy jak i Ty. Pies zjada wszelkiego rodzaju chrząstki, skórki. Pozostaje sama gola kość a na tym wywar był by zbyt jałowy
UsuńNo, tak to rzeczywiście nie ma sensu gotować wywaru. Pozdrawiam pieska, zazdroszczę, ale już nie mogę mieć, bo obawiam się, że mnie przeżyje. I tak się martwię o moje koty- pozdrawiam vipku :)
UsuńSuper pomysł, kiedyś w programie Julii Child widziałam jak przygotowywała taki wywar z pieczonych resztek od indyka lub kurczaka. Część robiła ja wywar do zup, a część redukowała do gęstego sosu do pieczonego mięsa. Dziękuję Danusiu za przypomnienie, u mnie też gotowe kostki nie mają racji bytu :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, ale to stary przepis, nawet kiedyś takie pieczone kości mieszało się z mięsem i kośćmi surowymi do ugotowania rosołu. Moja Babcia czasami tak robiła, tylko, że wcześniej je opłukiwała- było pysznie - pozdrawiam :)
UsuńSuper ,ja taki wywar nauczylam sie robic w Irlandii.Tutejsze gospodynie robia taki z tego co zostaje po kurczaku czy indyku ,nadaje sie na wywar do zupy lub sosu.Super sprawa by nic sie nie zmarnowalo.
OdpowiedzUsuńCzyli przepis przepis znany również poza naszymi granicami- dziękuję kate- pozdrawiam :)
Usuńwywar z kości jest obecnie uważany za SUPERFOOD! ponieważ ma bardzo wiele cennych własciwości leczących jelita i cały organizm. poleca się dla lepszego wydobycia składników mineralnych z kości dodanie do wody 2 łyżek octu jabłkowego. ja gotowałam kiedyś taki wywar w wolnowarze przez 12 godzin, dzięki czemu smak i zapach były bardzo intensywne. moja babcia karmiła kośćmi psy i nic się im nie działo, jednak mój pies cierpiał katusze i zabroniliśmy ojcu dawać mu drobiowe kości, bo pies się ewidentnie męczył, a ojciec lubiał dokarmiać pupilka myśląc, że sprawia psu radość ...
OdpowiedzUsuńOjej, jaki profesjonalny komentarz- dziękuję bardzo. Wiadomości kulinarnych nigdy dość. Co do długiego gotowania- też tak czasami robię, szczególnie tak gotuję czasami rosół. Wkładam wszystko na raz i wstawiam na minimalnie włączony palnik i pozostawiam do rana, czyli na ok. 10 godzin. Jedyna trudność to taka, że trzeba mieć kuchenkę elektryczną, bo na gazie raczej bym się bała.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Gotowałam już ten wywar super smak. Teraz znowu mam po pieczonej kaczce kości i zastanawiam się nad zamrożeniem kości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusiu:)
Witam Basiu. Jak mi się nie chce gotować to ja też te kości pieczyste zamrażam. Pozdrawiam Basiu :)
UsuńDanusiu, ze też ja wcześniej tego nie widziałam, nigdy tak pozostałych kości nie wykorzystywałam. Bardzo fajny pomysł. PS. A komentarz o mizerii - ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj Justynko. Ten wywar jest bardzo dobry, szkoda takich opieczonych kości wyrzucać , więc polecam Ci wypróbuj duszko...pozdrawiam :)
UsuńNigdy w życiu nie myślałam, że z kości powstanie taki pyszny wywar! Po prostu rewelacja. Gratuluję takiego pomysłu. Danusiu jesteś świetną kuchareczką, a Twoje przepisy zawsze są takie dobre . Pozdrawiam, życzę zdrówka i czekam z niecierpliwością na nowości:)
OdpowiedzUsuńWitam. Nie zawsze mam dużo kości, ale zbieram i zamrażam. Potem już nie odmrażam tylko odrazu gotuję wywar. No, cóż to taki wynalazek i nic się nie marnuje, nawet kości ...he, he. Bardzo dziękuję z ciepłe słowa i pozdrawiam serdecznie. Danuta :)
Usuń