Przepis na takie ciasto widziałam kilka razy w sieci i gazetkach kulinarnych . Przymierzałam się już kilka razy do tych pierogów , ale jakoś tak wyszło, że dopiero teraz wypróbowałam. Ciasto jest bardzo mięciutkie, elastyczne , dobrze się z nim pracuje , ale przy wałkowaniu trzeba podsypywać mąką. Pierogi dobrze się sklejają i stanowią alternatywę dla ciasta podstawowego, jakie jest na moim blogu. Warto wypróbować.
- 1/2 kg mąki pszennej wrocławskiej lub poznańskiej
- ok. 2 szklanek gęstej maślanki
- 1/2 płaskiej łyżeczki soli
- Do przesianej mąki wsypać sól i wymieszać- zrobić dołek. Dolewać stopniowo maślankę i zagniatać ciasto. Dłonie posypywać odrobiną mąki.
- Gładkie ciasto położyć na talerz i przykryć miseczką. Pozostawić na ok. 20 minut i cienko wałkować.
- Z tej porcji mąki i maślanki wychodzi ok. 60 - 65 pierogów o średnicy 8 cm.
- Moja uwaga
Witaj Danusiu. Czy ciasto na pierogi mogę zrobić z mąki orkiszowej? Mąż ma cukrzycę i nie wskazana jest mąka pszenna. Musimy zmienić dietę, a nie chciałabym pozbawiać go choć czasami przyjemności zjedzenia pierogów. Może robiłaś pierogi z innego typu mąki? Pozdrawiam serdecznie. Beata.
OdpowiedzUsuńBeatko możesz zrobić z orkiszowej, ale dolewaj stopniowo maślankę. Ciasto winno mieć konsystencję plasteliny . No tak, masz podobny problem jak ja z Mamą- moja Mama też jest cukrzykiem już od ponad 20 lat. Pozdrawiam Beatko :)
UsuńDziękuję, będę próbować. Na Wigilię zrobiłam z mąki żytniej, ale ciężko się lepiły więc będę eksperymentować dalej. Pozdrawiam gorąco :)
UsuńDziękuję Beatko :)
Usuńpierogowa armia :)
OdpowiedzUsuńTaj jest- he, he :)
UsuńWitaj Danusiu też z takiego ciasta robię pierogi są bardzo mięciutkie i smaczne ale takich ładnych jak Ty nie umiem robić.Pozdrawiam Kasia.
OdpowiedzUsuńOj, tam Kasiu najważniejszy jest smak - pozdrawiam :)
UsuńMasz rację Danusiu,znam to ciasto i tez uważam,że jest bardzo dobre. Delikatniejsze od tradycyjnego i bardzo dobrze się z nim pracuje.
OdpowiedzUsuńTeraz mam dwa, bo to z zaparzaną mąką też jest dobre i mięciutkie- pozdrawiam :)
UsuńSuper przepis, już zrobione i zjedzone moje ulubione ruskie pierogi :)
OdpowiedzUsuńOj, to błyskawica jesteś- bardzo Ci dziękuję- pozdrawiam :)
Usuńpo lepieniu wigilijnych pierogów jeszcze nie nazbierałam chęci na lepienie kolejnych porcji. Nie mniej jednak ciasto warte wypróbowania. Robię też ciasto na kwaśnej śmietanie i jest przepyszne, więc z pewnością to też ma podobne walory smakowe. Ja jednak dodaję jajka do ciasta i pomimo, iż robię też ciasta bez jajek, chyba jednak te z jajkiem mi bardziej odpowiadają.
OdpowiedzUsuńA, ja nie dodaję jajka ani do tych, ani do mąki zaparzanej wrzątkiem- są bardzo mięciutkie. Pozdrawiam :)
UsuńJa zarabiam niedbale bardzo gorącą wodą, studzę i dodaje jajko, bo wg mnie z jajem ma lepszy smak. A ta gorąca woda, jak oczywiście Ci wiadomo powoduje, że ono się lepiej i lżej wałkuje. Z maślanką nie próbowałam, obawiam się że moja czereda ortodoksów by sarkała :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Marzynia
Ja Marzyniu też robię z zaparzanej mąki, ale co tam jest jakaś alternatywa jak zabraknie wody w kranie :) pozdrawiam :) a jajka nigdy nie daję :)
UsuńDanusiu lubie tu zagladac...ale wróc jesli mozna do poprzednich kolorow, od tych szarosci oczy bola
OdpowiedzUsuńWróciłam , ale takiego bałaganu sobie narobiłam na blogu, że teraz muszę sprzątać- nie wiem ile mi to zajmie, bo wymieszały mi się kolory. Zbyt dużo czytelniczek nie było zadowolonych, więc wróciłam do jasności- pozdrawiam :)
UsuńNaczytałam się o tym cieście na pierogi na maślance. Robię co roku na święta pierogi to tym razem wykorzystam maślanke ale mam pytanie, robię je wcześniej nie na ostatni dzwonek i bede chciała zamrozic, nie bedzie problemu bo z jajkami i wodą nic się nie dzieje po wyciągnięciu z zamrażarki/
OdpowiedzUsuńWitam. Na blogu jest jeszcze przepis z samej mąki zalanej wrzątkiem z dodatkiem oleju. Jajek nie dodaję ani w tym przepisie, ani w drugim. Proszę się nie obawiać, można mrozić pierogi z obydwu przepisów. Ja pierogi przed mrożeniem zagotowuję do wypłynięcia , potem skrapiam olejem i ostudzone wkładam do woreczka i zamrażam. Potem już nie gotuję tylko odgrzewam na parze lub podsmażam. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń