Pomysł na tak fikuśną galaretę nie jest mój. Widziałam go kiedyś w jakiejś gazecie kulinarnej i dość długo za mną chodził. Nie jest to trudne, bo cóż za różnica czy wlejemy galaretę do salaterki czy do butelki. Pewnie, że na co dzień łatwiej wlać do salaterki czy rozlać w kubeczki , ale na okazję czy święta warto pobawić się w świnkę. Tak podana galareta wygląda bardzo dekoracyjnie . Na upartego do galarety z cielęcej golonki można by nie dodawać żelatyny, ale wtedy trudniej będzie ją pokroić w plastry. Poza tym kiedy dłużej postoi na stole to jednak zawsze trochę mięknie . Ilość galarety , którą zrobiłam jest większa niż pojemność butelki, więc pozostałą rozlałam do foremek. Zapraszam do przepisu.
- 1 golonka cielęca
- 2 litry wody
- 4 liście laurowe
- 7 ziaren ziela angielskiego
- 1 łyżeczka ziaren pieprzu
- sól
- włoszczyzna- 4- 5 marchewek, seler, por , 2 pietruszki
- 2- 3 ząbki roztartego czosnku- wg uznania
- żelatyna - ilość wg przepisu na opakowaniu
- plaster szynki na uszy i nos, kilka goździków , wykałaczki, litrowa butelka po mleku
- Umytą golonkę zalać zimną wodą. Dodać liście laurowe, ziele angielskie i ziarna pieprzu. Zagotować i gotować ok. 1 godziny na wolnym ogniu. Po tym czasie dodać włoszczyznę i doprawić trochę solą. Gotować do miękkości mięsa - u mnie była jeszcze 1 godzina.
- Ugotowane mięso z kością wyjąć, całość przecedzić przez sito. Odłożyć marchewkę do dekoracji. Wywar ostudzić i całkowicie schłodzić w lodówce. Po schłodzeniu delikatnie zdjąć tłuszcz- u mnie było dość sporo.
- Mięso obrać z kości i pokroić drobniej, wywar odmierzyć żeby wiedzieć ile dodać żelatyny wg przepisu na opakowaniu. Do wywaru włożyć mięso i zagotować- dodać przetarty czosnek i doprawić wg smaku. Zdjąć z palnika , dodać żelatynę i dokładnie wymieszać. Galaretę przestudzić.
- Do butelki po mleku wlać troszkę gorącej wody, żeby dno się uwypukliło i miało kształt świńskiego zadka. Butelkę ustawić w szklance lub kubeczku, żeby się nie kiwała. Do pustej butelki wlewać galaretę - do pełna i zakręcić. Włożyć do lodówki do skrzepnięcia. Obrócić 2 - 3 razy , żeby mięso nie pozostało na dnie butelki a równomiernie się rozłożyło. Pozostałą galaretę można rozlać w kubeczki.
- Po całkowitym mocnym skrzepnięciu galarety butelkę delikatnie przeciąć małymi nożyczkami ( p. fotografia) i zsunąć obydwa końce butelki. Ułożyć na półmisku.
- Z plastra szybki wyciąć ryjek i umocować go wykałaczkami. Wyciąć uszy, ogonek i też przytwierdzić wykałaczkami. Z goździków zrobić oczy i dziurki w nosku.
GALARETA CZYTELNIKÓW :
Cześć Danuśka!!
OdpowiedzUsuńHa, Ha, Ha Danuśka jak zobaczyłam ta Twoją świnkę to nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, Danusia świnka jest przeurocza i tak pewnie smakuje przy najbliższej okazji wypróbuje.A tak nawiasem to takie i inne świnki widziałam na blogu u Broni kuknij fajne.
pozdrawiam
Halina z Nowego S.
He, he troszkę się jej ryjek wydłużył . Muszę zajrzeć do Broni . Dziękuję.
UsuńPozdrawiam cieplutko !!!
To jest jakies SUPER pozytywne szalenstwo!!!Ewa
OdpowiedzUsuńA, no tak mnie coś wzięło Ewuniu, nie mam w chlewiku to chociaż na talerzu- he, he :)
UsuńTa świnka jest przeurocza! Pozdrawiam Danusiu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu i pozdrawiam razem ze świnką :)
UsuńŚwietne te świnki :D
OdpowiedzUsuńTakie na talerzu to i owszem - he, he :)
UsuńSwinki nie robilam,bowiem brak czasu ogranicza moje wyczyny.Smak bardzo dobry i delikatny.Pozdrawiam.Ewa
OdpowiedzUsuńNa drugi raz narysuj sobie świnkę obok - he, he. Bardzo dziękuję - ściskam :)
UsuńSuperancka świnka! Bardzo mi się ten pomysł podoba. Może mój wnuk-niejadek zainteresuje się stołem wielkanocnym, hihihihihi. Pozdrawiam. Iwona Banaszewska
OdpowiedzUsuńWitam Iwonko. No, mój wnusio w zeszłym roku stał przy stole i patrzał zdziwiony- he, he.
UsuńPozdrawiam :)