Bardzo u mnie ostatnio zielono. Piękna , soczysta zieleń w ogrodzie, parapety zamiast brązowe są zielone, zielone schody, zielone alejki wokół domu i dom naturalnie pomalowany na zielono. Pod butami i łapkami kotów zieleń się wnosi do domu. Mieszkam pod lasem, wokół pełno pylących sosen, czyli „zielono mi i spokojnie, zielono mi , bo dłonie mam jak konwalie. Noc pachnie mi jak ten młody las ….”- A. Osiecka.
Na stole też się zrobiło zielono. Naleśniki szpinakowe , koktajl brzoskwiniowy z trawką młodego jęczmienia i sałatka czosnkowa z pomidorów z fetą ( klik) dla zaostrzenia smaku.
CIASTO - ok. 12- 14 naleśników
- 250 g świeżego szpinaku
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka wody
- 2 jaja
- 2 ząbki czosnku
- 1 płaska łyżeczka soli
- pieprz i świeżo starta gałka muszkatołowa do smaku
- oliwa lub olej do smażenia
- Umyty i osuszony szpinak przełożyć do blendera, wlać 1 szklankę wody i zmiksować na jednolitą masę.
- Masę przelać do misy, dodać wszystkie pozostałe składniki i zmiksować. Pozostawić na 25- 30 minut w spokoju.
- Na patelnię wlać 2 łyżki oliwy lub leju i rozgrzać. Usmażyć cienkie naleśniki. Podczas smażenia kolejnych na patelnię nie wlewamy już tłuszczu, tylko smarujemy pędzlem.
POZOSTAŁE :
- 10 - 12 grubych białych szparag lub podwójnie cienkich + 2 łyżeczki cukru + 2 łyżeczki soli
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki pszennej
- 1 szklanka mleka lub 1/2 szklanki mleka + 1/2 szklanki wywaru ze szparag
- 1 żółtko
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- Białe szparagi cienko obrać i odkroić zdrewniałe końcówki. Ugotować al’ dente w wodzie z solą i cukrem - najlepiej łebkami do góry. Każdy gruby szparag lub dwa cienkie zawinąć w naleśnik układając jeden obok drugiego w żaroodpornym półmisku wysmarowanym masłem.
- Przygotować sos beszamelowy. Stopić w rondelku łyżkę masła, wsypać mąkę i mieszając krótko przysmażyć nie rumieniąc. Wlewać stopniowo mleko intensywnie mieszając, żeby nie zrobiły się grudki. Zagotować i zestawić z ognia.
- Do sosu dodać żółtko, dobrze rozmieszać i doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Gęstawy sos wyłożyć na naleśniki. Wstawić do nagrzanego do 200 stopni C piekarnika i zapiekać z termoobiegiem ok. 25- 30 minut. Bez termoobiegu dłużej- na lekko rumiany kolor.
Moja uwaga - całość można przygotować sobie wcześniej, a potem tylko zapiec.
Dzień dobry Pani Danusiu :) U Pani na blogu same smakołyki od rana, aż przyjemniej się dzień zaczyna. Czy myśli Pani, że do ciasta na naleśniki mogłabym użyć szpinaku mrożonego rozdrobnionego, oczywiście po rozmrożeniu? Wydaje mi się, że on by się również nadawał, jednak nie wiem ile należałoby go wziąć i ile wody dodać? Pozdrawiam Panią serdecznie, Beata z Warszawy
OdpowiedzUsuńWitam Beatko. Można z mrożonego. Proszę go odsączyć dobrze i pozostałe proporcje pozostawić bez zmian. Ciasto jest dość rzadkie, więc proszę się tym nie zrażać.
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę smacznych naleśników.
Dziękuję za szybką odpowiedź i życzę miłego dnia :) Beata
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beatko :)
UsuńAleż się zazieleniło smacznie i powiedziałabym, zauroczyło wytwornością dania i podania. Pyszny pomysł na naleśniki, Danusiu. Zrobię z całą pewnością. Szpinakowe, a jakże! robię z łososiem i pod beszamelem , albo z szynką parmeńską.
OdpowiedzUsuńA u mnie kosówki to tak pylą, że choćbym wycierała wszystko wokół co godzinę, to za każdym razem mam żółto zielono. Wczoraj była burza z ulewą i pyłki zmyło, teraz zrobiło się błoto z pyłu , ale za to już po pyleniu, tylko trzeba (bagatela!) umyć "150" okien i przywrócić porządek. A tak w ogóle to zamierzamy wyciąć co najmniej połowę z 80 sztuk , z których wiele urosło ponad miarę. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Witam Bożenko. U nas wiosna przychodzi trochę później niż na południu Polski i niestety, ale pylenie jeszcze trochę potrwa. Na razie nie biegam ze szmatką, bo to nic nie daje, za chwilę jest to samo. Skupiam się na razie na sobie i nadrabiam zaległości w pieszczotach kotów, bo są na mnie obrażone.
UsuńSerdecznie pozdrawiam. Dziękuję.
Witaj Danusiu alez to wyglada pysznie no i ta zielen .Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu- pozdrawiam :)
UsuńSmakowitości u Ciebie piękny zielony kolorek serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZieleń to taki pozytywny kolor, aż chce się żyć - dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jakież to różne oblicza potrafi mieć naleśnik :) Nigdy bym nie pomyślał, żeby zrobić naleśniki ze szpinakiem. Danie prezentuje się wyśmienicie, podejrzewam, że smakuje równie dobrze. Czy szparagi są już takie "nasze" czy wszystko z importu, nie znam się na tym kiedy krajowe pojawiają się na rynku. Koktajle z młodym jęczmieniem też sobie bardzo chwalę.
OdpowiedzUsuńWitam Marcinie. Szparagi już są nasze . Wielkopolska to "zielone zagłąbie" jak mawiał kiedyś Zenon Laskowik. Dziękuję bardzo. Pozdrawiam.
UsuńPięknie Danusiu, ja już postanowiłam je zrobić jak widziałam też u innych osób na blogu. Ale jak wiesz, wszystko musi nabrać mocy urzędowej więc nalesniki szpinakowe czekają na swoją kolej :))
OdpowiedzUsuńDzień dobry effo .
UsuńWykorzystuję młody szpinak pod różnymi postaciami ,a naleśniki wyszły pyszne i są do powtórki.
Pozdrawiam. :)
Danusiu,lubie bardzo zielony kolor.Nalesniki sa cudne,a dom mam także pomalowany na zielony kolor.Hi,hi.Ewa
OdpowiedzUsuńO, popatrz, to mamy podobne zielone gusta .
UsuńPozdrawiam serdecznie Ewuniu .
Jaki uroczy wiosenny wpis! I takie pyszne to wiosenne menu...
OdpowiedzUsuńA, no wiosna Marzyniu, to musi być trochę zielono.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Wypatrzyłam ten przepis już w ubiegłym roku, ale jakoś tak mi zeszło, że zanim zrobiłam, skończyły się szparagi. A to takie smaczne danie. Baaardzo nam smakowało. Danusiu, dziękuję i pozdrawiam najserdeczniej
OdpowiedzUsuńBeata z Wrocławia
Witam Beatko . Ze szparagami uwielbiam te naleśniki, ale je też robię z fasolką
Usuńmamut i dodaję po 2 cząstki pomidora do środka obranego ze skórki, też pyszne . Serdecznie pozdrawiam Beatko . Dziękuję :)