Powoli pozbywam się zeszłorocznych zapasów, bo trzeba zrobić miejsce na nowe. Miałam do wyboru wiśnie lub jagody w cukrze , ale wygrały jagody. Wiśnie wykorzystam do innego wypieku. Z poniższej proporcji wyszło mi 12 dość sporych bułeczek, leciutkich , pulchnych i bardzo smacznych.
- 3,5 szklanki mąki tortowej ( szklanka 250 ml) lepiej luksusowej
- 250 ml mleka 3,2 % lub śmietany słodkiej na pół z wodą
- 1/3 szklanki cukru pudru
- 2 żółtka
- 40 g świeżych drożdży
- 50 g stopionego masła
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- szczypta soli
- 1 małe jajko + 1 łyżka mleka lub słodkiej śmietanki
- wiśnie w cukrze lub soku własnym , jagody lub inne owoce z zalewy
- kruszonka - 1/2 szklanki mąki + 60 g miękkiego masła + 1/2 szklanki cukru pudru
- Mąkę przesiać do miski, do ciepłego płynu wsypać cukier , cukier waniliowy , dodać pokruszone drożdże i rozpuścić. W mące zrobić dołek i wlać rozpuszczone drożdże, lekko przemieszać z mąką , przykryć i pozostawić do wyrośnięcia.
- Do wyrośniętego rozczynu dodać żółtka, stopione masło, szczyptę soli i wyrobić ciasto. Włożyć do miski, przykryć ściereczką , włożyć do worka foliowego i pozostawić do wyrośnięcia.
- Rozmącić jajko z mlekiem, zrobić kruszonkę, odcedzić owoce.
- Wyrośnięte ciasto uformować w grubszy wałek i podzielić na 12 równych części w kształcie kulki. Każdą z nich rozpłaszczyć i nadziać owocami ( patrz fot.). Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia złączeniem do dołu. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia.
- Wyrośnięte posmarować rozmąconym jajkiem i posypać kruszonką. Wstawić do nagrzanego piekarnika do 170 stopni C i piec ok. 35 minut na rumiany kolor.
BUŁECZKI CZYTELNIKÓW :
Cudowności Danusiu! Kocham wszystko co drożdżowe :) Bułeczki mogłabym praktycznie jeść na okrągło, zmieniając tylko czasem nadzienie ... Ja dziś upiekłam kruszawiec (pleśniak, skubaniec - jak zwał, tak zwał), bo dzień wolny mam i trzeba było go odpowiednio wykorzystać. Teraz szybko studzę, żeby był za godzinkę do kawy he he ... ale łakomczuch ze mnie co? :)) Pozdrawiam Danusiu!
OdpowiedzUsuńA, skubańca też lubię, ale dawno nie piekłam. Co do łakomstwa Helenko, to możemy sobie podać ręce. Ja nigdy nie dotrwam do czasu aż ciasto ostygnie, nawet czasami takie gorące jeszcze podjadam.
UsuńPozdrawiam Helenko :)
Cudowne Danusiu. Zjadłabym. I to nie jedną ;)
OdpowiedzUsuńGdyby tylko było bliżej to bym Ci podrzuciła .
UsuńPozdrawiam Justynko :)
Ciasto drożdźowe ma w sobie to coś, za czym każdy tęskni, jego moc wzrostu , zapach i łatwość formowania jest pociągająca. Częściej piekę drożdżówki w miesiącach chłodnych, No i najbardziej lubię z borówkami leśnymi.Celowo piszę z borówkami, bo u nas na jagody czarne mówimy borówki i każdy wie o co chodzi. Pięknie je pokazałaś Danusiu.
OdpowiedzUsuńU mnie Bożenko jest różnie, zależy od ochoty mojego PiW , a ja lubię spełniać jego zachcianki. U nas określenie borówka odnosi się do tych czerwonych , natomiast czarne to u nas są jagody. Pierwsza moja myśl czytając Twój komentarz była taka, że borówka czerwona, więc dobrze, że się do tego odniosłaś.
UsuńPozdrawiam Bożenko :)
Wyglądają pysznie, a ja dodatkowo zachwycam się kolorem paznokci :)
OdpowiedzUsuńByły pyszne effo, bo niestety my łakomczuchy zjedliśmy we dwoje w jedno popołudnie.
UsuńPozdrawiam :)
zainspirowałaś mnie :) moje zaraz wędrują do piekarnika :) niestety z kupnym dżemem ale cóż...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam dawna 30-ileś :)
Ha, ha- bardzo podoba mi się Twój nick . Życzę smacznych bułeczek, a dżem też może być.
UsuńPozdrawiam:)