Mięso ze schabu na zimno – z jednego kawałka dwie rolady. Dołożyłam do każdej połowę polędwiczki wieprzowej , przez co mięsko do chleba dużo apetyczniej wygląda.
Staram się nie kupować szerokiego- krótkiego schabu. Standardowy schab nie ma średnicy kilkunastu centymetrów. Jeżeli jest taki szeroki schab, to dla mnie oznacza , że pochodzi on z jakiejś „kosmicznej” hodowli.
W przypadku tego przepisu długość schabu powinna odpowiadać mniej więcej długości polędwiczki odliczając jej cienki koniec. Tak zrobione rolady doskonale się sprawdzają w przypadku gości, kiedy mamy również inne mięsa czy wędliny.
SKŁADNIKI:
- 1 kg schabu
- 1 polędwiczka wieprzowa
- 2 płaskie łyżeczki soli peklowej
- 1,5 płaskiej łyżeczki soli morskiej
- 1 płaska łyżeczka cukru
- ¾ płaskiej łyżeczki pieprzu mielonego
- ½ j łyżeczki kolendry
- ½ płaskiej łyżeczki kminku mielonego
- 1 łyżka majeranku
- 2 liście laurowe
- 2- 3 ząbki czosnku
- żelatyna i papryka słodka lub ostra do posypania mięsa
- siateczka lub sznurek
- osłonka barierowa termiczna
1) Wszystkie przyprawy oprócz czosnku i papryki wymieszać, dodać pokruszone drobno listki laurowe. Czosnek przecisnąć przez praskę.
2) Mięsa umyć i osuszyć. Błony z mięsa nie skrajam. Schab i polędwiczkę przekroić wzdłuż na połowę – po środku. Cieńszy koniec polędwiczki obciąć lub podwinąć. Każdą część od schabu rozciąć spiralnie zaczynając od środka na większy płat. Posypać troszkę wymieszanymi przyprawami, papryką i posypać dość obficie suchą żelatyną.
3) Na brzeg każdego płatu położyć wzdłuż po połowie polędwiczki i zwinąć. Natrzeć czosnkiem i większą częścią wymieszanych przypraw. Naciągnąć siateczki- nie ma potrzeby zawiązywania końców. Mięsa włożyć oddzielnie do osłonek barierowych i szczelnie na końcach zawiązać. Osłonki mogą mieć większą średnicę niż mięso w siateczkach. Pozostawić w temperaturze pokojowej na ok. 3- 4 godziny. Im dłużej tym lepiej- mięso się lepiej zamarynuje.
4) Po tym czasie przełożyć do garnka, zalać zimną wodą tak żeby przykryła mięso. Wstawić na palnik i podgrzać wodę prawie do zagotowania- ale nie gotować. Parzyć na wolnym ogniu utrzymując temperaturę wody ok. 90 stopni ok. 1,5 godziny. Wyjąć z wody i pozostawić do ostudzenia. Włożyć do lodówki. Na drugi dzień zdjąć osłonki, siateczki i można się delektować.
UWAGA:- mam dużo łatwiejszy sposób na założenie siatki na mięso- proszę wejść na ta stronę (klik).
Żeby sobie ułatwić nakładanie siateczki obcięłam butelkę po wodzie do połowy pozostawiając dno. Nałożyłam dwie przycięte siateczki- jedna obok drugiej – dno pozostawiamy dlatego, żeby było sztywniej i siateczka nie zahaczała o obcięty brzeg butelki. Po nałożeniu siateczek obcięłam dno w butelce. Włożyłam mięso do środka przyciętej butelki i pociągając siateczkę wpychałam mięso. Ciągnąć za siateczkę , nie za butelkę. Po nałożeniu pierwszej założyłam drugą siateczkę na zwiniętą roladę.
U nas schab z polędwiczką na zimno też cieszy się dużym powodzeniem. Ale ja go piekę, nie parzę. I przygotowuję nieco inaczej. Do tej potrawy wybieram zawsze wąski kawałek mięsa. Cienkim. długim nożem robię otwór na wylot wzdłuż schabu, można powiedzieć, że go przebijam. Mięso nacieram przyprawami i czosnkiem i pozostawiam w lodówce do zamarynowania. Zamarynowaną polędwiczkę wkładam do zamrażalki, dbając, by leżała prościutko (najlepiej na jakiejś tacce). Zamarzniętą polędwiczkę wpycham do otworu w schabie. Mięso osznurowuję, ale bez sznurowania też można . I piekę. Mięso dobrze się kroi i ciekawie prezentuje. Może kiedyś, Danusiu, spróbuje zaparzyć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBeata z Wrocławia
Witam Beatko. Ja też tak robię jak Ty, ale wtedy jak mam cały schab. Jeżeli go podzielę na dwie połowy, to nie da się przebić tak żeby nie zrobić dziury bo jest zbyt wąski. Ja Beatko lubię parzony, bo jest dodatkowo galaretka, która jest bardzo smaczna. Jak mam gości to dodatkowo tą galaretką dekoruję półmisek. Jednak bardzo Ci dziękuję za rady, one zawsze są cenne.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Danusiu, moja Mama dekorowała półmisek galaretką. Miło dowiedzieć się, że ktoś tak robi. Dobrej nocy życzę
UsuńBeata
No , mistrzyni wszelakiego mięsa i wędlin pokazała co potrafi. Świetna propozycja, Danusiu. "Myk" z butelką znam, stosuję, niezawodny i bardzo pomocny - z serii pomysłowy Dobromir.
OdpowiedzUsuńOd długiego czasu nie jem wędliny tzw. sklepowej, ale mój Mąż z kolei nie przepada za domową i jakoś nie możemy dojść do kompromisu w tej kwestii. tak po prawdzie nie czujemy potrzeby codziennego jedzenia wędliny , wolimy sery, pasty domowe itp.
Pozdrawiam słonecznie.(ogarniam dom po tornadzie :) , wczoraj dopiero przestał "wiać", wiesz o czym piszę...)
Oj, tam, oj tam . Bożenko czerwienię się, ale może w tym wieku to dobrze- ha, ha. U mnie wędlina sklepowa niestety nie przejdzie, więc coś tam zawsze wymodzę. Ja mam ogromną potrzebę jedzenia mięska, w przeciwieństwie do mojego PiW. On też jest serowo- twarożkowy. Tornado zacznie się u mnie dzisiaj wieczorem, a jeszcze większe tornado będzie od piątku, kiedy wszyscy będziemy w komplecie. Ale, co tam bez tych wichrów smutno by było, co byśmy miały z tego porządku .
UsuńPozdrawiam serdecznie.