wtorek, 4 listopada 2014

ZUPA „GOŁĄBKOWA”


Jesień i zima to takie pory kiedy  niskie temperatury osłabiają nasz układ odpornościowy narażając organizm na infekcje.  Dobrze jest wtedy mieć pod ręką jakąś dobrą zupę rozgrzewającą. Jeden talerz wystarczy, aby podnieść temperaturę ciała i pobudzić krążenie.
 Zupy dają uczucie sytości a także uzupełniają niedobór energii. Jedzone regularnie wzmacniają  układ odpornościowy i pomagają  przysposobić go do walki z wirusami i bakteriami. 
U Joasi na blogu Kulinarne szaleństwa Margerytki zobaczyłam przepis na tą zupę. Już sama nazwa mnie zaintrygowała, o wyglądzie nie wspomnę.
 Ugotowałam i  pomyślałam sobie – jejuńciu kiedy my to zjemy?  Ponieważ od przybytku głowa nie boli , pomyślałam sobie, że najwyżej połowę zamrożę, będzie na zapas. Niestety żadnego zapasu nie było. Zupę zjedliśmy w ciągu dwóch dni- jest po prostu pyszna. 
Zupa jest dość gęsta, ale to całe połączenie wszystkich składników znakomicie się uzupełnia i tak naprawdę można ją jeść i apetyt rośnie w miarę jedzenia. 
Jeżeli ktoś woli rzadszą to może ją rozcieńczyć wodą i doprawić ponownie. Ja osobiście nie polecam rozcieńczania, bo taką zupką można się dobrze najeść. Ta gęstość jest wręcz pożądana, żeby poczuć smak gołąbków. 
W przepisie niewiele zmieniałam- ziele angielskie zastąpiłam ząbkami czosnku i sparzyłam kapustę wrzątkiem, żeby pozbawić ją ewentualnej goryczki. Kapusta jest delikatniejsza w smaku  i mogę gotować zupę od razu pod przykryciem . Zwiększyłam też od razu ilość płynu o 1/4 litra, żeby uniknąć ewentualnego rozcieńczania.



SKŁADNIKI:


- 500 g mięsa wieprzowego – miałam mięso od szynki
- 500 g białej kapusty
- 100 g ryżu
- 2,5  litra bulionu warzywnego lub wody – robiłam na rozcieńczonym rosole
- 3 duże cebule
- 1 duża marchewka
- 1 mała pietruszka
- ½ małego selera
- 350 -500 ml passaty / tomatery – dałam 2 puszki pomidorów w całości w soku pomidorowym
- 2 liście laurowe
- 5 ziaren czarnego pieprzu
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka soli
- ½ łyżeczki świeżo mielonego czarnego pieprzu
-¼ łyżeczki pieprzu cayenne- dałam 14 g papryczki chili
- 2- 3  łyżki oleju rzepakowego



1) Kapustę pokroić w kostkę- wyjdzie coś jak łazanki. Kapustę zalać wrzątkiem i niech tak stoi sobie. Opłukane mięso zmielić. Obraną cebulę  pokroić w kostkę. Obrane- marchewkę, pietruszkę, seler i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.

2) W garnku rozgrzać olej, wrzucić cebulę i podsmażyć ją do lekkiego zrumienienia. Dodać mięso, wymieszać, smażyć około 5 minut. Dodać liść laurowy, pieprz w ziarnach, marchewkę, seler i pietruszkę, wsypać sól i pieprz cayenne lub pokrojoną drobno papryczkę chili.

3) Wymieszać i dusić razem 3 – 4 minuty. Wlać około 2 litry bulionu lub  wody lub rozcieńczonego rosołu i gotować 20 minut. Wsypać ryż, dodać odcedzoną kapustę i gotować kolejne 20 minut, aż ryż napęcznieje, a kapusta będzie miękka.

4) Dodać passatę lub pokrojone pomidory razem z sokiem , świeżo zmielony pieprz , posiekany czosnek i zagotować. Ewentualnie doprawić wg własnego smaku.
UWAGA:
Zupy zawsze rozcieńczamy zimną wodą i ponownie zagotowujemy. Zupa rozcieńczana gorącą wodą mówiąc prostym językiem  może mieć zapach ścierki.

ZUPA CZYTELNIKÓW :


Justynka z Poznania                    Ewa z Kalifornii

28 komentarzy:

  1. haha w sumie po co się męczyć z zawijaniem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej!! Że też wcześniej na ten przepis nie wpadłam w blogowej przestrzeni!! Dodaję do folderu "do wypróbowania" i jak tylko nadarzy się okazja ugotuję a potem będę zajadać z rodzinką aż nam sie uszy będą trzęsły coś tak czuję! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze czujesz, masz dobry węch- aha, ha. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Jako fan wszelkich kulinarnych wariacji kapuścianych dodam również i tę metodę "zagospodarowywania" kapusty. Ciekawe czy przepis ten jest przemyślany czy też nie powstał czasem całkiem niechcący?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Piotrze. Przepis ponoć pojawił się dawno temu na jakimś słoiku z gotowymi przetworami i pewnie z biegiem czasu uległ małej modyfikacji. Dziękuję.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ta zupa jest wyśmienita,zagościła w moim menu na stałe,dziękuje,serdecznie pozdrawiam,Janina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Jasiu. Myślę, że to Ty wstawiłaś mi komentarz 20 grudnia, który ja przeoczyłam. Przepraszam, ale odpowiedziałam dzisiaj i się wytłumaczyłam. W "Menu" Jasiu usprawiedliwiłam się i mam nadzieję, że mi wybaczysz. A zupka w moim domu zamiast w 2 dni jest zjedzona w jeden dzień- na obiad i na kolację- ha, ha. Dziękuję bardzo.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Danusiu nie mam czego Ci wybaczać,ale wiesz mnie też łapie skleroza i nie mogę skojarzeć tego komentarza,dziękuje za wspaniałe przepisy,a co do zupy to u mnie jest tak samo.Gorąco pozdrawiam,dobranoc Jasia

      Usuń
    3. Dziękuję Ci Jasiu. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  5. Zupka zrobiona i jest YUM.!!!!Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz już czekam na młodą kapustkę, to dopiero będzie wyżerka. Dziękuję Ewuniu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Z tym rozcieńczaniem wodą to chyba oprócz rosołu. Dolanie zimnej wody do wrzącego rosołu spowoduje zmętnienie.
    Jestem zachwycona Twoim blogiem! Siedzę tu już kupę czasu, bo co rusz natrafiam na intrygujący przepis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam zante.
      To prawda , rosół rozcieńczam przegotowaną wodą, chociaż czytałam kiedyś w starej książce kucharskiej, że dolanie gorącej wody do rosołu daje posmak ścierki. Nie wiem ile w tym prawdy , bo nie próbowałam.
      Zapraszam częściej do mojej kuchni. Bardzo dziękuję.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Czy nie lepiej byłoby ryż ugotować osobno? I dodać później do zupy?
    Ryż przy gotowaniu tworzy sporo lepkiego osadu. Gotując go osobno zminimalizujemy jego ilość w zupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie. Chodzi właśnie o to, żeby zupa była bardziej zawiesista, ale jak ktoś woli rzadką to oczywiście może dodać ugotowany oddzielnie. Poza tym nie każdy rodzaj ryżu jest z serii kleistych. Pozdrawiam i dziękuję :)

      Usuń
  8. Zrobiłam z młodej kapusty.Wyszło przepysznie.Smak gołąbków bez gołąbków.Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Stasiu, no bardzo się cieszę, że Wam smakowała- pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. Bardzo dobra i bez zwijania. Na pewno powtórzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Kasiu za komentarz . Nie każdemu chce się wpisać chociaż dwa słowa . Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  10. Mama jak zawsze zapytała mnie: "Mam dobry rosół, trzeba jakaś zupkę wymyślić... Barszcz? Albo z kiszonych ogórków? Z kiszonej kapusty? Z fasolką? To wszystko już było, nie chcę. Proszę, znajdź jakiś przepis od Pani Danusi!" Wybrałam ten z powodu dużej ilości kapusty (zawsze od dzieciństwa narzekałam że za mało kapusty w gołąbkach), i pomidorki też są - lubię zupę z pomidorami, ale w Odessie są prawie nie znane niestety.
    Za pól godziny już będziemy jeść zupkę! :)
    Dziękujemy serdecznie za dokładny przepis i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, jak miło mi czytać słowa Twojej Mamy, aż się serce raduje. Mam nadzieję, że zupa smakowała. Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam obydwie pani, szczególne ukłony dla Mamy :)

      Usuń
  11. Ugotowałam wczoraj, bardzo smaczna zupa. A porcja dla duuużej rodziny. Na pewno będę wracała do przepisu,chociaż moim zdaniem gołąbków ona nie zastąpi. Zdaje się, że jest też jakiś przepis na kotleciki przypominające gołąbki, z mięsa mielonego, ryżu i kapusty. muszę wyszukać i spróbować. Pozdrawiam serdecznie
    Beata z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Beatko. Tak, zgadzam się z Tobą, że gołąbków nie zastąpi, ale zawsze to jakieś urozmaicenie, poza tym ona jest dość sycąca. Jak ją gotuję to mam 2 dni z głowy, najwyżej jakiś deser dorabiam. Bardzo Ci dziękuję Beatko i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  12. W imieniu mojej córki dziękuję Ci bardzo za ten przepis :) Ona dobrze gotuje i bardzo lubi gołąbki ale nie bardzo lubi ich przygotowywanie. Poleciłam jej Twój przepis i wczoraj ja zrobiła. Stwierdziła że to jest to i juz na stałe zagości w jej menu, podobnie jak inne potrawy z Twojego bloga.Dziękuję i pozdrawiam. Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Irenko. Ja też nie lubię robić gołąbków, bo to zabiera sporo czasu, więc jak już robię to cały gar i zamrażam. Dziękuję bardzo za komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń