Podobny przepis jest na blogu na kotlety schabowe marynowane. Niektórzy czytelnicy robili w ten sposób schabowe, więc znają ich smak. Poniższe kotlety zrobiłam z piersi indyczej, którą zdecydowanie wolę od drobiowej. Zmieniłam dodatki do marynaty i w smaku jest zdecydowanie inna. Kotlety są bardzo kruche, mięciutkie i soczyste- polecam.
SKŁADNIKI na 1 kg filetu z indyka:
- 1 kg piersi indyczej + sól i pieprz
Marynata:
- 3 jajka
- 3 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 lekko kopiasta łyżka majeranku
- 3 łyżki ketchupu
- 1 płaska łyżka musztardy
- 5 łyżek oleju rzepakowego
- 1 łyżka płynnego miodu prawdziwego
- 1 płaska łyżeczka przyprawy tandoori masala
- 1 płaska łyżeczka mielonej kolendry
- masło klarowane do smażenia ewentualnie olej rzepakowy
- dodatkowo kilka wiórków masła surowego
1) Filet z indyka pokroić na plastry o grubości ok. 2 cm i lekko rozbić przez woreczek foliowy. Popieprzyć i posolić.
2) Wymieszać wszystkie składniki marynaty. Każdy kotlet zanurzać w marynacie i układać w naczyniu z przykrywką. Resztę marynaty wylać na wierzch. Pojemnik zamknąć i wstawić do lodówki na ok. 2- 3 dni ( doby).
3) Po tym czasie rozgrzać na patelni masło klarowane i smażyć kotlety z obu stron na rumiano. Po usmażeniu wszystkich przełożyć je do głębszej patelni lub rondla z grubym dnem, wlać 3 łyżki wody, dodać kilka wiórków masła i przykryć- kotlety też puszczą sok. Parować kilka minut na lekkim ogniu. Kotlety są bardzo soczyste i mięciutkie.
Uwaga:
Bardzo podobne robię i lubię, znacznie bardziej niż klasycznie panierowane. A indyk pycha... chyba to dla mnie najlepsze mięso.
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu.
UsuńTo mamy podobnie z mięsem indyczym. Ja bardzo rzadko robię panierowane w bułce tartej. Są dla nas zbyt ciężkie do strawienia. Jak już tak bardzo się stęsknię za PRL-em to robię schabowe, ale z kostką. One mi bardzo smakują, do nich kapustka na gęsto- ech co tam raz kiedyś można.
Schabowe z kostką? ... O tak.. uwielbiam - szczególnie obgryzanie tej kosteczki :)) O tej Twojej marynacie chodzą już słuchy w internecie :) Oczywiście pozytywne, i aż wstyd, że ja do tej pory nie wypróbowałam. Muszę koniecznie zrobić tylko przyprawy tandoori masala nie mam, zerknę czy na ebay-u można kupić, bo sądzę, że ona nadaje cały smak marynacie, więc pominięcie jej wyszłoby pewnie ze szkodą dla kotletów. Mam nadzieję, że jak zrobię przekonam mojego męża do kotletów innych niż ... w panierce :-( Niestety co do jedzenia, to mam w domu tradycjonalistę :( Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńHa, ha- ja też lubię tą kosteczkę, nawet Mężowi podbieram. Czasami Helenko z tradycjonalistą jest wygodniej niż z panem , który lubi wyszukane potrawy. Mój PiW na szczęście wszystko zjada co mu ugotuję, no może mięsa na słodko to trochę wybrzydza. Dziekuję. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń
OdpowiedzUsuńhttp://www.kuchnieorientu.pl/przyprawy-mielone/636-tandoori-masala-trs-100g.html
Tandoori masala TRS 100g cena brutto 6,95 pln
Bardzo dziękuję za wskazówkę dla czytelników.
UsuńPozdrawiam.
A bez tej MASALI chyba też będzie dobre? Jak uważasz?
OdpowiedzUsuńMonika B.
Witam. Ta masala daje posmak indyjski. Oczywiście można zrobić bez masali, można w zamian dać curry, można dodać 2 ząbki czosnku- też będzie smacznie.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak tylko się troszkie odkuję finansowo (nie dość, że budowa, to jeszcze mi się pralka zepsuła!) to kupię dobrego mięsa -- całą chapę! - i sobie zrobimy takie marynowane, wg tego wspaniałego przepisu. Jak na razie Jacuś musi jeść to, co i inni robotnicy, czyli przeważnie żurek, barszcz czerwony, kiszkę albo łazanki (i tak se chwalą, gdzie indziej nie dają obiadu, ale znowuż ci to w dużej części rodzina...). całuję serdecznie, do zobaczenia, mam nadzieję, ze juz niedługo
OdpowiedzUsuńMarzyniu, czyli po prostu bardzo zdrowe polskie jedzenie. Żurek, barszcz z ziemniaczkami to są cudne zupy i można się nimi najeść. I tak Cię podziwiam, że gotujesz dla tyla luda.
UsuńMarzyniu już się nie mogę doczekać września- wszystko mnie boli , noga drętwa- ale nie ma co narzekać, cieszę się z każdego dnia. Odezwę się do Ciebie jak się zadomowię i poplanuję wszystkie zabiegi.
Pozdrawiam serdecznie.
Do trzech razy sztuka. Nie wiem czemu ale zrobiłam raz i wyszło mało smacznie, spróbowałam drugi raz i znowu coś nie tak. Pomyślałam, ale jak to tak, wszyscy piszą, że takie dobre, to nie może być inaczej i zrobiłam po raz trzeci. Bingo ! Pyszne, kruche, delikatne. Wystarczy trzymać się przepisu jak się nie jest orłem w kuchni a wyjdzie doskonale ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Izo. Przepraszam, że tak późno, ale tutaj w Bieszczadach mam czasami problem z zasięgiem. He, he , no bardzo się cieszę, że w efekcie końcowym wyszło jak trzeba. One Izuniu mogà leżeć w tej marynacie nawet kilka dni, oczywiście w lodówce. Serdecznie pozdrawiam :)
Usuń