Miałam resztę mąki kukurydzianej, której kończył się termin przydatności do spożycia i musiałam do czegoś wykorzystać. Upiekłam bardzo kruche , aromatyczne ciasteczka. Nazwałam je cytrynki, bo swoim kształtem i kolorem przypominają mi te owoce. Mają nawet ogonek i czupurek z drugiej strony. Ciasto po schłodzeniu jest bardzo kruche, ale w dłoniach bardzo dobrze się formuje. Możemy zaangażować dzieci lub wnuki, którym wykończenie ciasteczek na pewno sprawiłoby dużą frajdę.
SKŁADNIKI na ok. 45- 46 ciasteczek:
- 350 mąki tortowej
- 200 g mąki kukurydzianej
- 130 g cukru kryształu
- 4 żółtka ze średnich jaj
- 200 g masła
- 50 g oleju rzepakowego
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki likieru amaretto
- skórka starta z całej cytryny
- kilkanaście goździków
- cukier drobny do obtoczenia ciasteczek
1) Miękkie masło, olej, żółtka, cukier, startą skórkę cytrynową i amaretto zmiksować na gładką masę. Dodać proszek do pieczenia i jeszcze chwilę miksować.
2) Wymieszać dobrze obydwie mąki. Chwilkę zmiksować na wolnych obrotach i zagnieść ręcznie ciasto. Przełożyć do zamykanego pojemnika i wstawić na godzinę do lodówki.
3) Dwie blaszki z wyposażenia piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia. Ze schłodzonego ciasta uformować kulki wielkości dużego orzecha włoskiego lub małej moreli lekko nadać kształt cytrynki.
4) Wszystkie ciasteczka obtaczać w drobnym cukrze . Na jednym końcu każdego wcisnąć cały goździk, na drugim końcu wcisnąć do połowy. Ułożyć na blaszce w niezbyt wielkich odstępach. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i piec ok. 17- 20 minut bez termoobiegu na jasnożółty kolor. Ciasteczka ostudzić. Goździki oczywiście są tylko dekoracją.
ale cudowne ciacha! wyglądają fantastycznie. Miłego poniedziałku Danuś
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguś, Tobie również miłego dnia- pozdrawiam:)
UsuńOgonek i czupurek dodają aromatu i uroku Twoim ciasteczkom, dawno ciasteczka nie gościły na blogu,tym bardziej mnie zaciekawił przepis, fajniutkie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBożenko, ten ogonek i czupurek to jest najważniejsze w tych ciasteczkach. Z wielką przyjemnością przystrajałam je w te części ciała.
UsuńPozdrawiam majowo, ale deszczowo.
cudne! jak pięknie popękane:D
OdpowiedzUsuńAno, Antenko tak sobie popękały , pierony jedne.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A my z Martikiem piekłyśmy takie popękane ciasteczka czekoladowe. Są dekoracyjne, ale w smaku chyba zupełne inne :-)
OdpowiedzUsuńA Martik to dzieweczka? Ja myślałam, że "malczik". Muszę u Ciebie poszukać na blogu.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
...dzisiaj buszuję w Twoich przepisach. W sobotę na moje 50 urodziny przyjeżdżają dzieciaczki z Krakowa :) Kotleciki schabowe już zamarynowane. Składniki do ciasteczek cytrynek już są, do innych też. Teraz muszę pomyśleć o ciastach. Czym tutaj zaskoczyć moich bliskich :) Dzisiaj jeszcze tutaj troszkę zabawię ;) Pozdrawiam Danusiu. Jolka z białym pieskiem ;)
OdpowiedzUsuńJolu, jak ja bym chciała mieć 50 lat. Wtedy miałam krzepę i masę pomysłów w głowie. Teraz może pomysłów nie brakuje, ale troszkę sił tak.
UsuńKochana Jolu składam Ci w takim razie dzisiaj życzenia. Życzę słońca, śpiewu ptaków i spokoju duszy, życzę niebanalnych przygód, radosnych spotkań, wiosny w sercu, ciepłych wspomnień oraz radości z najdrobniejszych przyjemności, aż do późnej starości.
Pozdrawiam serdecznie.
...Kochana Danusiu bardzo, ale to bardzo dziękuję za piękne życzenia. I ja Tobie życzę wszystkiego co najlepsze, ot tak, bez okazji :) Obyś zawsze była ciepłą, kochaną i pełną pomysłów Danusią jaką poznałam tutaj :) Jolka
UsuńJolu, w sobotę będę pamiętała o Tobie w myślach. Za życzenia dziękuję, tego nigdy za wiele, a jak jeszcze się sprawdzają to tylko się cieszyć. Bardzo Ci dziękuję i życzę Ci wspaniałej atmosfery urodzinowej.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ciacha pycha. Wczoraj pieklam. Mam pytanie do innego Pani przepisu. Do zakwasu na chleb. Nastawilam go w niedzielę wieczorem. Mam skleroze zaawansowaną i nie pamiętam aby o tej samej porze dokarmiać czy przemieszać. Dzis jest czwarty dzień i po raz pierwszy miałam pełen słój 1,5l zakwasu. Wyglądał w czasie ubijania jak wyrosniete drożdże. Czy to oznacza że zakwas jest już gotowy? Pozdrawiam :-D
OdpowiedzUsuńWitam Madziu.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz dot. ciasteczek. Co do zakwasu- jeżeli jest wyrośnięty i ma bąbelki to znaczy , że jest dobry. Było ostatnio ciepło i to sprzyjało fermentacji, więc po prostu się udało- ha, ha. Teraz już można brać się za pieczenie. Pozostały zakwas należy dokarmić , pozostawić w temperaturze pokojowej ok. 3 godzin i schować do lodówki uchylając leciutko pokrywkę.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za odpowiedź. Biorę się za pieczenie chlebka :-D
OdpowiedzUsuńPowodzenia Madziu, trzymam kciuki.
UsuńPozdrawiam :)
...witaj Danusiu :) W przyszłym tygodniu wykorzystam kilka przepisów Twoich na ciasteczka :) Upiekę dla córci, aby mogła poczęstować koleżanki w pracy :) Ostatnio upiekłam jej 8 rodzajów, wszyscy byli zachwyceni :) Teraz wybiorę coś z Twojego "repertuaru" ;) Pozdrawiam bardzo serdecznie i gorąco.
OdpowiedzUsuńWitam Jolu. Ja ostatnio nie piekłam ciasteczek, bo jakoś mam zastój w pomysłach. W ogóle to nie bardzo mi się chce, bo u mnie jeszcze wiosna w głowie- he, he. Pozdrawiam serdecznie Jolu :)
Usuń