Nie ma to jak domowe wyroby. Już od dawna niczego nie kupuję. Poszukuję jednak ciągle coś nowego. Ostatnio znalazłam na blogu " Kulinarne przygody Gatity" bardzo fajny pomysł na schab w całości parzony w słoju. To taka trochę forma zastępcza szynkowara, ale bardzo pomysłowa.
Mięsko jest bardzo smaczne, wilgotne i ta galaretka- to chyba z tego jest najlepsze. Schab gotowałam na bardzo wolnym ogniu 3 godziny, tak jak było w przepisie i wyjęłam gorący słoik z wody- nie trzymałam do ostudzenia.
Jeżeli to ma być mięso na dłużej, to czas gotowania jest słuszny- nie da się jednak pokroić mięsa w całe plastry. Zrobię jeszcze raz, ale czas gotowania zdecydowanie skrócę do 1,5 godziny.
Myślę, że jeżeli potrzebujemy mięso na "już" to tyle czasu w zupełności wystarczy. Publikuję ten przepis, bo naprawdę wart jest polecenia.
SKŁADNIKI:
--- 1 kg schabu
--- 20 gram soli do peklowania – ilość soli zmniejszyłam- dałam 2 płaskie łyżeczki soli peklowej i
1 płaską łyżeczkę soli morskiej
--- 1 płaska łyżeczka cukru – dodałam od siebie
--- 1 płaska łyżeczka pieprzu prawdziwego- dałam 3/4 łyżeczki
--- 1/2 płaskiej łyżeczki mielonej kolendry - dodałam od siebie
--- 1 łyżeczka kminku - dałam 1/2
--- 2 ząbki czosnku
--- 1 łyżka majeranku
--- 2 liście laurowe
--- 3 ziarna jałowca – nie dałam
1)Umyte mięso osuszamy ręcznikiem. Liście laurowe i kminek tłuczemy w moździerzu. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i pozostałe przyprawy. Wszystko razem dokładnie mieszamy.
2)Mięso nacieramy i pozostawiamy w temperaturze pokojowej ok. 3- 4 godzin (czas zwiększyłam).
3)Mięso sznurujemy jak baleron. Wyparzamy słoik odpowiedniej wielkości i wkładamy mięso do słoika, można trochę upchać- zakręcamy.
4)Słoik wstawiamy do wysokiego garnka i wlewamy zimną wodę do wysokości ¾ słoika.
5)Gotujemy na wolnym ogniu 3 godziny od momentu zagotowania się wody pod przykryciem. W razie potrzeby wodę uzupełnić wrzątkiem. Gotując na wolnym ogniu wody raczej nie ubywa.
6)Po powyższym czasie wyłączamy dopływ ciepła i pozostawiamy słoik w garnku do całkowitego wystygnięcia- nie pozostawiłam.
7) Ostudzony słoik wstawiamy na kilka godzin do lodówki.
UWAGA:
Trzy godziny wg autorki przepisu to zbyt długo wg mnie - gotuję 1,5 godziny.SCHAB CZYTELNIKÓW:
Jagoda Stasia C.
Pomysł wart naśladownictwa.Zastanawiam sie tylko jakby przekroic mięsko na pół i do słoja włozyc 2 kawałki.wtedy słój moze byc mniejszy.
OdpowiedzUsuńWitam. Można, tak, bo nie każdy dyspnuje takim dużym słojem no i garnkiem. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Witam
UsuńSchabik zrobiony
Dzisiaj będzie próbowany
Pozdrawiam
Andrzej
PS. Jest jeszcze szyneczka z fileta indyczego oraz szyneczka indycza w osłonce
Witam Andrzeju . Każdy jest zaganiany przed świętami, ale nie każdy znajdzie chwilę, żeby wstawić komentarz. To miłe i bardzo Ci dziękuję. Serdecznie pozdrawiam :)
Usuńpyszny:) lubie takie domowe schaby albo peklowane szynki:D
OdpowiedzUsuńU mnie kupne już nie mają miejsca w lodówce.
UsuńPozdrawiam:)
Witam pani Danusiu.
OdpowiedzUsuńMam na imię Irena. Odkryłam pani stronę przez przypadek, szukając przepisu na schab do obiadu (córka nie lubi schabowych) i tak trafiłam na polędwicę ze schabu, która już się robi - od środy. Opory miałam jak wiele blogowiczek bo surowe, ale postanowiłam pani zaufać. Przechodząc do sedna, chciałam powiedzieć, że czasem korzystam z przepisów "internetowych", ale nigdy nie zdarzyło mi się zaglądać na inne strony 2-3 w tygodniu tak z ciekawości, jak w tym przypadku. Więc doszłam do wniosku, że jest tak bo z pani przepisów bije empatia której ma pani dużo. Mimo braku kontaktu bezpośredniego, widać ile serca wkłada pani w pracę nad stroną, że gotowanie i dzielenie się tym z innymi to pani pasja. To tak jakby cząstkę siebie oddać wielu ludziom. Bardzo panią za to podziwiam. Bardzo dziękuję pani za to. Moja kuchnia stanie się dzięki temu jeszcze smaczniejsza. A o przepisie na polędwicę ze schabu i pani stronie opowiadam prawie każdej klientce. Dużo napisałam, ale znając siebie pewnie szybko się nie odezwę. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Irena.
Witam Pani Ireno na moim blogu. Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów w dość długim komentarzu. To bardzo miłe, że znalazła Pani czas w tej gonitwie przedświątecznej i napisała do mnie. Takie komentarze są dla mnie inspiracją do dalszego publikowania przepisów. Staram się prowadzić bloga rzetelnie na ile potrafię. Wyszłam z założenia, że jeżeli mam prowadzić bloga to przepisy powinny się ukazywać jak najczęściej. Staram się to robić każdego dnia, chociaż nie jest to łatwe. Bardzo się cieszę, kiedy czytelnicy korzystają z przepisów, bo wtedy wiem, że nie idą one w powietrze.
UsuńPozdrawiam Panią serdecznie!!!
Podpisuję sie obiema rękami i nogami pod tym tekstem, wyraża moje odczucia w 100 %
UsuńDziekuję Bożenko. Pod koniec grudnia mija rok od czasu kiedy założyłam bloga i wtedy postanowiłam przebić się w tym całym gąszczu kulinarnym wstawiając często przepisy. Od stycznia trochę sie to zmieni. Przepisy będa troszkę rzadziej, bo roczek mi przybył i muszę co nieco zwolnić.
UsuńWczoraj wypróbowałam, dzis na sniadanko skonsumowałam i POLECAM gorąco.
OdpowiedzUsuńSchab jest wilgotny, nie kruszy się, w smaku delikatność.Nastepnym razem zmodyfikuje jednak lekko przyprawy.Moja rodzinka jeszcze się zastanawiam czego tam dodałam, a ja nie zdradzam tajemnic:):):) nie lubią gorczycy i kminku.
Tak jak Pani proponowała, nie ma potrzeby aby "pyrkoliło" 3 godziny.U mnie ten czas wynosił ok 1,5 i schabik jest naprawdę soczysto kruchy ale nie sypiąco wiórowaty.
Zastanawiam się juz nad innymi rodzajami mięs w ten sposób gotowanymi ale problem z odpowiednią średnicą słoika powstaje.Trzeba pomysleć.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobry wieczór. Jutro będę robiła tym sposobem szynkę - orzech i kawałek karkówki, ale ją trochę nafaszeruję owocami lub warzywami. Jeszcze nie wiem, zobaczę ci mi się w nocy przyśni. Czas gotowania oczywiście skrócę- podobnie jak Pani. Mój schab nie dałby się pokroić nawet maszynką, bo po prostu się rozpada. Jest bardzo smaczny, wilgotny ale zbyt rozgotowany. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam wieczornie!!!
Danusiu, przeoczyłam ten Twój schab w słoiku.Ja też go zrobiłam,ale z bloga Berniki http://mojkulinarnypamietnik.blogspot.com/2013/12/mieso-ze-sloika.html
OdpowiedzUsuńW tej chwili mi pyrczy w jednym dużym słoju ,jednocześnie schab i kark. Miałam z tym niemały problem,bo mimo,że mam duży słój z szerokim wejściem, to i tak przygotowałam zbyt dorodne porcje i nie weszły przez otwór w całości. Miałam do Ciebie dzwonić co robić z tym fantem.Mogłam ugotować w osłonkach barierowych lub w szynkowarze, ale to zbyt wcześnie przed świętami, musiałabym zamrozić, a nie chcę, wolę świeże, w końcu pokroiłam każde na dwa kawałki , choć było już powiązane, umieściłam w słoju dość ciasno. Teraz z niepokojem patrzę na gar, w którym się słój gotuje. Mam nadzieję,że nie schrzaniłam dzieła.
Będę gotować krócej niż w przepisie, ale niewiele, może około godziny, mam elektryczną maszynkę do chleba i wędliny więc z krojeniem nie będzie problemu.
Jak się uda , to też umieszczę na blogu, ale po świętach, bo nie chcę otwierać słoja wcześniej.
Ja też mam w planie jutro zrobić mięsko tym sposobem. Jednak czas parzenia skrócę zdecydowanie. Ja mam taki słój z szerokim dojściem i nie mam do niego pokrywki. Zrobię jak za dawnych czasów, zawiążę celofanem. Pamiętasz zapewne ten sposób, jak po ugotowaniu celofan robił się wklęsły. Myślę, że na dobry tydzień nic się nie stanie pod celofanem, trzymając słój w zimnym garażu. Boję się ciasno ułożyć, żeby mi się podczas wyjmowania nie rozwaliło.
UsuńPrzeczytałam dziś ponownie Pań komentarze i zastanawiam się czy rzeczywiście potrzeba jest gotowania w sloju jeśli posiadacie Panie szynkowary.Ja takiego nie posiadam i własnie sledze propozycje do kupna.Jest różnica gotowania mięsa w takim słoju a szynkowarze? Bo jeśli jest top niepotrzebnie sobie głowę i Wam zawracam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Witam serdecznie. Nie ma takiej potrzeby, ale są czytelnicy, którzy nie posiadają szynkowara - to jedno. Po drugie, blog ma to do siebie, że się publikuje potrawy przygotowywane różnymi sposobami, a po trzecie słój ma to do siebie, że mięso w nim zrobione możemy otworzyć np. w I świeto, a przygotować znacznie wcześniej kiedy prace się nie kumulują. Poza tym wędlina się różni w smaku zdecydowanie. Takie mięso ze słoja ma podobny smak do pieczonego , nie może go Pani ubić z kawałków jak w szynkowarze, żeby był kształt szynki. Takie mięso to jest w pewnym sensie alternatywa, ale to nie to samo co szynka z szynkowara. Ja na święta teraz robię szynkę z tego urządzenia, a ze słoja schab- po prostu , żeby mieć dwa rodzaje wędlin. Nie wyobrażam sobie zamienienie szynkowara na słój.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Dziękuję za tak szybka odpowiedx. Chciałam uzyskać odpowiedź na różnice między gotowaniem schabu w szynkowarze a słoju.Jednoznacznie: w kuchni potrzebny jest i szynkowar i porządny słój.
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Pani Danusiu, czy można schab włożyć do siatki na wędlinę zamiast sznurować jak baleron?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, RudyLoczek :)
Witam. Jak Pani da radę włożyć razem z przyprawami to oczywiście można. Nie ma problemu.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Witam! Rozpoczynam moją przygodę z domowymi wędlinami i mam pytanie... czy woda w słoju jest niezbędna..?
OdpowiedzUsuńRównież witam. W przepisie nie ma wody w słoju.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam, czy schab po takiej kuracji jest zawekowany i czy można go trzymać zamknięty przez jakiś czas?
OdpowiedzUsuńWitam Madziu po wakacyjnej przerwie.
UsuńTaki schab jest zawekowany, ale ja go nie trzymam dłużej w lodówce jak 7 dni. Do dłuższego przechowywania musiałby być gotowany w słoiku 3 razy w ciągu trzech dni, oczywiście znacznie krócej. Bakterie, które mogą się ewentualnie namnożyć po pierwszym gotowaniu muszą być zlikwidowane w dwóch następnych. Dziękuję bardzo.
Pozdrawiam serdecznie.
Wita. A ja mam jeszcze inne pytanie: czy konieczna jest sól peklowa skoro jest to produkt do szybkiegi zuzycia? Pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńWitam Jolu.
UsuńSól peklowa nie jest konieczna. Ona daje troszeczkę inny smak no i przede wszystkim różowy kolor. Oczywiście można ją zastąpić solą zwykłą.
Pozdrawiam serdecznie.
Jem właśnie śniadanie i pokroiłam sobie mięsko ze słoika. które ma tydzień. Kolor ma w dalszym ciągu bardzo ładny i ładnie pachnie. Piszę Ci to , bo przyszło mi do głowy, że takie mięso dłużej można przechowywać w lodówce jeżeli jest mniej domowników.
UsuńPozdrawiam Jolu.
Schab wyszedł wyśmienity.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Stasiu.
UsuńMiłej niedzieli i sacznego obiadu.
Witam.
OdpowiedzUsuńZamiast schabu zrobiłem karkówkę i słoik właśnie został otwarty,
niestety doszło w kuchni do zamieszek na tle wagowym (stwierdzono że był za mały)
muszę wyjechać do innego kraju bo nie opędzę się od głodomorów :)
A tak poważnie mięsko niesamowite jadę do sklepu tym razem po schab bo mi spokoju nie dadzą :) pozdrawiam gorąco Wojtek.
Witam Wojtku. Karkówkę też tak robię i znika jak kamfora. Ja to mięsko uwielbiam- jest tak smaczne, że nie mogę nim się najeść. Bardzo Ci dziękuję.
UsuńPozdrawiam mikołajkowo.
No i znowu się zaraziłam!!! Próbuję zrobić ten schabik ale nie znalazłam słoja z szerokim wejściem a wydawało mi się, że mam. Trudno może do szynkowara? Ale piszesz, że to nie to samo ostatecznie zdecydowała włożyć do osłonki barierowej zobaczymy co wyjdzie.Danusia Twoje przepisy doprowadza mnie do strasznej otyłości he, he, he.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Halina z Nowego S.
Witam Halinko. Ten schab jest inny w smaku zrobiony w słoju, więc do szynkowara nie bardzo. W osłonce barierowej też go robiłam, bo nie zawsze trafię taki węższy, żeby się zmieścił do słoja. Ciekawa jestem czy Ci dobrze wyszedł.
UsuńPozdrawiam serdecznie Halinko.
Koczana Danusiu dzisiaj niedziela i można trochę dłużej pospać zwłaszcza jak tak ładnie sypie śnieg, jest jak w bajce. Ale ja nie mogę spać bo od rana próbuję kochana twój schabik, Wielka szkoda, że nie mogę Ci przesłać trochę do degustacji. Córka mówi ,że wspaniały zwłaszcza z tą galaretką ale ja chyba jestem bardziej wymagająca wydaje mi się że jest troszeczkę z suchy. Ale nic to jutro jadę na miasto upolować słój z wielkim wlotem i hajda do roboty.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam zimowo
Halina z nowego S.
Witam Halinko. Mięsko, może było trochę suche, bo było inaczej parzone- tak ja myślę- ha, ha. W ogóle to karkóweczka jest też pyszna, ale przepisu jeszcze nie wstawiałam na bloga. W każdym bądź razie- podobna receptura. Nie wiem czy pamiętasz, ale kiedyś zamiast pokrywki do słoja dawało się celofan i też było dobrze zassane.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Witam Cię!!!!!
OdpowiedzUsuńWiesz,że też o tym celofanku myślałam ale bałam się, ze może mi nie wyjść. Karkówka też mnie bardziej kręci i w nowym słoju zrobię jednak karkóweczkę. Co tłuściutkie to tłuściutkie ha,ha,ha
pozdrawiam
Halina z Nowego S.
Witam Halinko. Teraz to już wszystko nie takie jak kiedyś, więc może celofanek też- h, ha, ha.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Witam. Czy te sznurowanie jest koniecznie ? Nigdy tego nie robilam i nie wiem czy bede potrafila to zrobic ;)
OdpowiedzUsuńWitam. Schab zesznurowany jest ściślejszy. Można go w około owinąć sznurkiem, nie musi być fachowo osznurowany. Możesz też nie ściskać go , ale będzie się gorzej kroił :)
UsuńWitam Pani Danusiu i bardzo dziękuję za przepis. Schabik robiłam już kilka razy i jest pyszny. Często korzystam z Pani przepisów, bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam. Ja ten schab uwielbiam, przepis prosty tylko czasami mięsko nie chce wejść do słoika...he, he. Dziękuję bardzo...pozdrawiam serdecznie :)
Usuń