Przepisów w sieci na ten syrop jest bardzo dużo. Nie mam jeszcze na moim blogu więc go wstawiam. Może się Wam przyda. Przepis pochodzi ze starych zapisków mojej Babci. Mniszek lekarski to chwast, ale ja go zaliczyłabym do królestwa cudownych ziół. Nie jest zmieniany genetycznie, nie rośnie w szklarniach. Jest w pełni połączony z Matką Ziemią. Ma właściwości odtruwające i oczyszczające organizm, działa przeciwmiażdżycowo, łagodzi kaszel, działa antybakteryjnie jak również jest pomocny w schorzeniach wątroby i ma wiele innych korzystnych działań. Na jesień możemy go stosować do herbaty jako środek uodparniający- nawiasem mówiąc herbata z tym syropem jest bardzo smaczna. Dzieciom możemy też polać np. twarożek lub bułeczkę. Wszystko zależy od naszej pomysłowości.
SKŁADNIKI:
---500-600 sztuk kwiatów (małych więcej)
---1 litr wody
---1 kg cukru brązowego lub 1 kg białego + 1 łyżka melasy trzcinowej
---2 cytryny ze skórką
Kwiaty rozłożyć na białym obrusie lub papierze, żeby robaczki opuściły swój domek. Wypłukać w wodzie i wyłożyć na ręcznik, który trochę skręcić i otrząsnąć z nadmiaru wody. Kwiaty należy zrywać do końca maja (w różnych częściach Polski kwitnie w różnych porach) tuż pod szypułką. Kwiatków nie należy oczyszczać z zielonych części, które tak samo posiadają właściwości lecznicze. Wszystkie części mniszka są jadalne. Do garnka wlać wodę dodać kwiaty mniszka , oraz sparzone pokrojone w plasterki cytryny razem ze sparzoną wcześniej skórką. Zagotować wszystko do pierwszego zawrzenia i odstawić na 12-16 godzin. Po tym czasie dobrze odcisnąć przez gazę lub pieluszkę tetrową. Płyn przelać do rondla, dodać cukier i melasę lub cukier brązowy i na wolnym ogniu gotować ok.1-1,5 godziny. Jest gotowy kiedy w garnku będzie widoczna prawie sama piana (p.fotografia). Zdjąć z ognia i chwilę odczekać , aż opadnie piana. Gorący rozlać do wyparzonych słoiczków i szczelnie zamknąć. Słoiczki odwrócić do góry dnem i przykryć szczelnie ręcznikiem lub kocykiem. Pozostawić do całkowitego wystudzenia. Syrop wynieść do piwnicy. Z tej porcji wychodzą 4 słoiczki o pojemności 250-260 ml.
Odnośnie cukru- lepiej zastosować cukier brązowy trzcinowy .
Odnośnie cukru- lepiej zastosować cukier brązowy trzcinowy .
Ja po zlaniu syropu zalewam odrosty 70 procentowym spirytusem,można też zalać wódką.
OdpowiedzUsuńWychodzi pyszna naleweczka która jest dobra
wraz z nalewką malinową przy przeziębieniach oraz profilaktycznie w mrożne dni.Robię również
sok z czarnego bzu.Po zagotowaniu owoców z cukrem zlewam sok zostawiam nie odciścięte owoce
które zalewam tak jak odrosty 70 procent.spirytusem.Zlewam po kilku dniach.
Takimi syropami,sokami i nalewkami obdzielam rodzinę i pryjaciół.Już pytają czy w tym roku
będzie syropek.Będzie,będzie naleweczka też.
Babcia Ania
Witam.Ja tego nie pisałam,ale ja też zalewam spirytusem i robię nalewkę sosnową,a sok z czarnego bzu robiła kiedyś moja Teściowa i to w ilościach hurtowych.Ja niestety z czarnego bzu nie robię,ale pomysł jest świetny na te nalewki-dziekuję bardzo i pozdrawiam ciepło:)
UsuńZrobilam dzisiaj ten syrop. Nie bylo zadnej piany tylko taki gesty syropek. czy tak moze byc? Czy zrobilam cos zle?
OdpowiedzUsuńWitam. Chyba Pani mieszka na południu Polski, bo tutaj w Wielkopolsce mniszki dopiero pecznieją. Co do piany, piana się robi dlatego, że syrop gestnieje. Jeżeli Pani odpowiada taka gęstość jak Pani zrobiła, to tej piany nie musi być. Syrop powinien mieć gęstość trochę rzadszą niż lejący miód. Jeżeli ma Pani taką gęstość to jest bardzo dobrze, rzadszy po prostu jest mniej skoncentrowany.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziekuje za tak szybka odpowiedz.
UsuńPs. Mieszkam w Bawarii gdzie juz od dwoch tygodni jest zolto od mniszkow.
Pozdrawiam i dziękuję:)
UsuńWitam Pani Danusiu
OdpowiedzUsuńRobię własnie syrop. Widze jednak że u Pani na zdjęciu ma on ładny żółty kolor, mój ma kolor błotnisty. Za chwilę dodam cukier i zaczynam gotowanie. Mam nadzieję, że wyjdzie dobrze. zapach też mnie zaskoczył. Spodziewałam się bardziej kwiatowego, ładniejszego. Jest trochę mdły. Upewnię się jeszcze tylko czy mniszek lekarski to jest to co popularnie nazywamy mleczem? Właśnie te kwiatki zebrałam. Pozdrawiam.
Ola
Mój syrop gotuje się już prawie 3 godziny i ani nie ma piany ani nie zgęstniał. Kolor nadal ziemisty. Jest baaardzo słodki, ale nic dziwnego na taką ilość cukru. Co zrobiłam nie tak? ;-(
OdpowiedzUsuńOla
Witam . Odnośnie zapachu, mniszek nie ma ładnego zapachu i do tego mało intensywny, więc nie może syrop mieć zapachu kwiatowego . Pisze Pani, że ma kolor błotnisty, woda zlana z wyciśniętych kwiatów jest mętna i lekko brudno żółta. Jeżeli Pani gotuje syrop tak długo to nie może on nie zgęstnieć, jest to fizycznie niemożliwe przy małej ilości wody i dużej ilości cukru. Jeżeli Pani robiła wszystko zgodnie z przepisem to syrop musi wyjść. Ja go nie pierwszy raz robię i nie zdarzyło mi się, żeby nie wyszedł.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Po ostudzeniu każdy syrop cukrowy gęstnieje, a więc po trzech godzinach gotowania to w garnku chyba już widać cukier w kostkach :)
UsuńHa, ha, ha , ale się uśmiałam- pozdrawiam i dziękuję.
UsuńJa też się uśmiałam. Niestety mój nie zgęstniał. Co prawda miałam kwiatków trzy razy więcej niż w przepisie więc zwiększyłam proporcje i przyznaję że cukru dałam mniej (uznałam, że 6 kg to będzie przegięcie bo w sumie płynu nie było dużo). Syrop byłby gęsty od takiej ilości cukru nawet bez gotowania. Jednak gotowałam naprawdę długo. Kolor w rezultacie jest brązowy jak herbata. Nie wiem czy tak ma być.Syrop jest megasłodki i właściwie to jedyny smak jaki w nim czuję. Jest on już przelany do słoiczków. Do słodzenia herbaty sie nadaje i do tego własnie będę go wykorzystywać.Mam nadzieję, że mimo wszystko ma swoją wartość.
UsuńPozdrawiam
Wyjątkowo uparty ten syrop, przy takiej ilości cukru powinien być bardzo gęsty. Właściwości swoje ma. Moja córka wnusiowi daje na bułeczkę tak jak miodek, bo on powinien mieć taką konsystencję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
u mnie również identyczna sytuacja :) gotowałam 2h,wsypałam 1kg cukru ( zgodnie z recepturą) i jak słusznie dziewczyny już zauważyły 1kg cukru rozmieszanego w 1l płynu powoduje natychmiastowe zgęstnienie mixtury,a gotowanie przez 2 godz nic tu zupełnie nie wniosło :( kolor rzeczywiście podobny do mocnej herbaty ...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że syrop jest. Ja w tym roku też robiłam dla wnusia i gotowałam godzinę i trochę. Dość szybko się pienił i zgęstniał. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam Pani Danusiu
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobilam ten syrop dla wnuczka, wyszła poezja po prostu napewno w najbliższych dniach zrobię powtórkę.
Użyłam cukru trzcinowego, gotowalam 1,5 godz. też utworzyla mi się taka sama piana jak na zamieszczonych przez Pania zdjeciach i jest gesty jak miód.
Dziekuje za wspaniałe przepisy, czesto korzystam z nich i zaglądam na bloga
Pozdrawiam Majka
Witam Maju. Bardzo proszę zwracać się do mnie po imieniu. Tak będzie nam milej w sieci. Jest roboty z tym syropem, ale co się nie robi dla wnusiów. Bardzo Maju dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMój tez wyszedł lejący i ciemny, ale podam dzieciom wtedy na łyżeczkę :) 1 czy 2 dziennie?
OdpowiedzUsuń