Od 1988 roku- w czerwcu odbywa się impreza kulturalna na Kazimierzu mająca na celu popularyzację kultury żydowskiej. Najbardziej znanym wydarzeniem krakowskiego Festiwalu Kultury Żydowskiej stał się koncert "Szalom na Szerokiej".
To kilku godzinna unikatowa prezentacja muzyki żydowskiej z całego świata- nawiasem mówiąc znakomitej ze wspaniałymi muzykami . Sam festiwal jest jednym z najbardziej znanych polskich wydarzeń kulturalnych na całym świecie. Festiwalowi towarzyszą również inne wydarzenia - koncerty, wykłady, , happeningi , warsztaty, które dają każdemu z uczestników możliwość nie tylko obserwowania, ale też osobistego przeżycia i doświadczenia kultury żydowskiej.
Między innymi są też wystawiane w restauracjach na krakowskim Kazimierzu potrawy kuchni żydowskiej. Tam właśnie kilkanaście lat temu po raz pierwszy jadłam kluseczki o śmiesznej nazwie farfelki. Nazwa jak nazwa z dobrą energią, ale kluseczki znakomite w smaku.
Cały smak tych kluseczek tkwi we wcześniejszym wysuszeniu ich do zrumienienia w piekarniku, a dopiero potem zapiekanych w piekarniku. Można sobie narobić więcej- doskonale się przechowują tak jak suchy makaron.
Można je podawać jako samodzielne danie wzbogacając w skwareczki z boczku czy szynki wcześniej podsmażonej z cebulką. Ja je podaję do mięs pieczonych, drobiu, a szczególnie do pieczonej gęsi, ale tylko w wersji z cebulką. Kluseczki są mięciutkie,wszystkie są rozdzielone- sypkie.
Kluseczki farfelki to taka trochę nasza polska zacierka, ale bardzo zasadniczo różniąca się w smaku i wyglądzie.
SKŁADNIKI:
- 50 dkg mąki wrocławskiej lub poznańskiej
- 2 jajka
- ½ szklanki wody- nie wolno dać więcej
- 1 płaska łyżeczka soli
UWAGA:
na jedną szklankę suchych wypieczonych kluseczek dajemy :
- 1 szklankę gorącej wody
- 1 płaską łyżkę smalczyku gęsiego, masła klarowanego lub innego wg uznania ( najlepsze na gęsim)
- 1 średnia cebula pokrojona w kosteczkę wcześniej podsmażona ( zeszklona)
- sól i pieprz do smaku ( spróbować wlaną wodę)
1) Wszystko mieszamy, wkładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy bez przykrycia w temperaturze 170 stopni C z termoobiegiem lub bez- do całkowitego wchłonięcia wody, do miękkości . Trwa to ok. 25- 30 minut, z termoobiegiem.
1) Wszystko mieszamy, wkładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy bez przykrycia w temperaturze 170 stopni C z termoobiegiem lub bez- do całkowitego wchłonięcia wody, do miękkości . Trwa to ok. 25- 30 minut, z termoobiegiem.
2) Półtora szklanki kluseczek wystarcza na 2 osoby jako dodatek do mięs. Jako samodzielne danie - 2 szklanki lub w zależności od apetytu więcej.
1) Z jajek, przesianej mąki z solą i wody zagniatamy bardzo twarde ciasto. Powinno być dobrze wyrobione, ale może się trochę rozwarstwiać. Włożyć do woreczka foliowego i pozostawić w temperaturze pokojowej ok. 25- 30 minut, żeby odpoczęło.
2) Po tym czasie włożyć w woreczku do zamrażarki na ok. 30 minut. Wyjąć i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Przesypać całość na blaszkę z papierem wysypanym mąką i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Piec na pierwszej półce od dołu 10 minut z termoobiegiem.
3) Po 10 minutach papier wyciągnąć, kluseczki przemieszać. Będą warstwami sklejone. Warstwy kluseczek dłonią w rękawiczce troszkę rozdrobnić- ja robię to gołą dłonią. Piec jeszcze 4 x po 5 minut za każdym razem przemieszać i rozdrobnić dłonią. Kiedyś kładłam na blaszkę pojedynczą warstwę, ale zbyt długo to trwało , więc zaczęłam podpiekać wszystkie na raz. One i tak się rozdzielą.
4) Kluseczki powinny być zrumienione na kolor orzechów i wysuszone. Jeżeli chcemy je dłużej przechowywać, to dodatkowo rozsypać je na ściereczkę na kilka godzin, żeby dobrze odparowały. Zsypać do pojemnika, słoja i przechowywać jak makaron. Przyrządzać jak podałam w uwadze.
pierwszy raz widzę coś takiego:)
OdpowiedzUsuńTe kluseczki są mało znane, ale bardzo smaczne.
UsuńPozdrawiam.
O jacie pierwszy raz takie widzę. o to coś dla mnie :) napewno zrobię.
OdpowiedzUsuńDziekuję Danusiu za przepisik.
Pozdrawiam :)
Witam Basie nko. Kluseczki Ci polecam, troszkę jest zachodu, ale jak się nasuszy to potem jak znalazł.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pierwszy raz spotykam się z takimi kluseczkami, wyglądają na smaczne.
OdpowiedzUsuńAlinko, to potrawa rzeczywiście rzadko spotykana, ale warta zachodu.Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Fantastyczne te kluseczki, nie znałam tego przepisu. Zrobię je któregoś dnia, bo mi bardzo przypadły do gustu.
OdpowiedzUsuńNie uważam,ze są pracochłonne, warto się potrudzić, bo w sklepie takich nie znajdziemy.
Och- pozdrawiam Bożenko :)
UsuńDanusiu jesteś bezcenna!! Poszerzasz nasze horyzonty kulinarne. Koniecznie trzeba zrobić, :) dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Reniu- serdecznie pozdrawiam :)
UsuńDanusiu,ponieważ dopiero testuję kuchenkę elektryczną,mam pytanie z gatunku naiwnych.Przy włączonym termoobiegu grzałka dolna i górna włączona?Nie chcę zepsuć kluseczek.Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam Stasiu. Tak włączona góra i dół - pozdrawiam Stasiu i życzę smacznego. Właśnie moje też się pieką. Miłego świętowania :)
UsuńWitam Danuśka!!!
OdpowiedzUsuńFaktyczne kluseczki niebo w gębie jak to mówią, jadłam je w te wakacje w Kazimierzu Dolnym w restauracji "U FRYZJERA". Podają tam właśnie stricte żydowskie potrawy no po prostu cymes. No i mnie zainspirowałaś siadam i dzisiaj robię, zobaczymy czy wyjdą tak samo pyszne.
pozdrawiam
Halina z Nowego.S
Już wiem Halinko, że wyszły Ci i smakowały. Dziękuję za maila i fotografię, zaraz wstawię zdjecie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDanusiu,
OdpowiedzUsuńTego opisu składniki i jak przygotowanie to mi przypomina moje dzieciństwo, zupełnie o tym zapomniałam. Moja Mama to robiła zawsze sobotę by na niedzielę mieć do rosołu wtedy za PRL w sklepie nie było nic.
To była inna nazwa "tarte ciasto". Pozdrawiam Renata
Reniu, tak sobie myślę czy czegoś nie pomyliłaś. Do rosołu chyba mama nie robiła opiekanych. Ja znam ciasto pod taką nazwą jak podajesz, ale to była raczej zacierka. No chyba , że się mylę. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKluseczki wyszły doskonale.Jak z obrazka.Polecam.
OdpowiedzUsuńStasiu, bardzo mi miło to czytać. Wyobrażam sobie jak Ci ładnie wyszły. Ty doświadczona pani w swojej kuchni jesteś, to i wszystko Ci wychodzi. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitam, mam takie pytanie czy to ciasto dobrze się tarkuje???Pytam bo ja jak zrobiłam, to miałam mały problem.Otóż ciasto częściowo było zamrożone po określonym czasie a częściowe nie. Ale i zamrożone i to nie, słabo mi8 się tarkowało, zastanawiam się dlaczego, co źle zrobiłam???Chciałam się jeszcze zapytać czy wykorzystałaś te kluseczki jeszcze inaczej???nie wiem np. do zup, mlecznej????
OdpowiedzUsuńmoje leżakują na ściereczce i potem je przesypie do słoika. Jak długi może być czas ich leżakowania???
pozdrawiam serdecznie
Witam Lidio. Bardzo przepraszam, ale gdzieś mi się zawieruszył Twój komentarz. Ciasto jest najlepiej pociąć na mniejsze kawałki i wtedy podmrozić, krócej trwa. Nie musi być całkiem zamrożone, lepiej się tarkuje takie półtwarde, chociaż lekko nie jest. Też mam problem ze starciem, ale mam cierpliwość. Nie widzę innej metody na rozdrobnienie tego ciasta, ale warto, bo te kluseczki my uwielbiamy. Co do przechowywania, można bardzo długo. One są wysuszone jak każdy makaron. Co do zupy, to nie używałam, ale myślę, że można. Pewnie tylko nie trzeba zbyt długo gotować . Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPółtora szklanki....to po jakiemu to?
OdpowiedzUsuńNie wiem proszę Pani po jakiemu to , może Pani ma większą wiedzę ode mnie :) ja jestem Nikt - tylko człowiek :)
UsuńPoszłam na łatwiznę. Zakupiłam zacierkę, podpiekłam, teraz zapiekam z wodą i cebulką. Zobaczymy😊. Dwa dni temu jadlam farfelki w Kazimierzu i bardzo się cieszę, że są ludzie, którym chce się dzielić swymi talentami kulinarnymi w necie. Dziękuje, Danusiu😚
OdpowiedzUsuńWitam . Ciekawa jestem jak wyszła ta zacierka. Myślę jednak , że to nie to samo, bo ta kupna zacierka jest już ususzona, a u mnie suszy się świeże ciasto. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńDanusiu, farfelki z zacierki wychodzą całkiem dobre. Trzeba bardzo pilnować podpiekania, by nie były "bezpłciowe" lub przypalone. Twój przepis stale w użytkowaniu. Jest najlepszy����
UsuńWitam. O tak , podpiekanie jest ważne...pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję :)
Usuń