Skrzydełka u mnie nie bardzo mają wzięcie. Krzywią się, że skórka, że mięsa mało, no to zrobiłam inaczej. Teraz mają więcej mięsa i skórki nie widać, a przecież jest ona pożądana. Oczywiście nie na kilogramy. Skórka drobiowa zawiera nienasycony tłuszcz omega - 6, więc jak od czasu do czasu sobie ją zjemy to tylko wyjdzie na plus. Troszkę roboty jest ze ściąganiem mięska na dół, ale za to potem wygoda, że hej. No i apetycznie to wygląda na tyle, że nikt się nie zastanawia nad tym, że to kiedyś machało. Podałam w przepisie żeby marynować 2 godziny lub całą noc. Polecam jednak zdecydowanie pozostawić skrzydełka na całą noc, są bardziej aromatyczne . Mogą być podane do obiadu jak również jako przekąskę na imprezy.
- 1 kg skrzydełek z kurczaków
- marynata : 4 stołowe łyżki oleju rzepakowego + 1 kopiasta łyżeczka słodkiej papryki w proszku + 1/2 płaskiej łyżeczki pieprzu + 2 ząbki czosnku + 1 kopiasta łyżeczka soli morskiej + 2 łyżki soku z cytryny + 1/2 płaskiej łyżeczki kurkumy ewentualnie przyprawy curry
- olej do wysmarowania naczynia żaroodpornego
- Skrzydełka umyć i osuszyć. Odciąć tą najmniejszą część ( lotkę ) i wykorzystać do np. wywaru na zupę.
- W pozostałej części skrzydełka zrobić nacięcie skóry i przełamać w stawie na połowę.
- W tej pierwszej części skrzydełka jest jedna kostka , więc należy ją w około naciąć i zeskrobać ostrym nożem do samego dołu - ok. 1 cm pozostawić mięso przyczepione do kostki.Dłonią wywinąć skórkę do środka i uformować kulkę tak, żeby ta część stała.
- W drugiej części ( czyli wcześniej środkowej ) są dwie kostki. Należy tą cieniutką naciąć i wykręcić. Można dołożyć do lotek na wywar do zupy. Pozostałą kostkę naciąć wokół i postąpić jak wyżej.
- Przygotować marynatę i wymieszać w niej przygotowane skrzydełka. Wstawić do lodówki pod przykryciem na 2 godziny lub na całą noc.
- Naczynie żaroodporne wysmarować olejem i ustawić przygotowane, zamarynowane skrzydełka. Naczynie winno być mniej więcej takiej wielkości, żeby skrzydełka stały jedno obok drugiego - p. fotografia.
- Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na pierwszą półkę od dołu i piec ok. 40 - 45 minut bez termoobiegu i bez przykrycia.
- Moja uwaga : Warzywa i ziemniaki gotuję w parowarze - szybko i można na raz podać 2 - 3 rodzaje warzyw. To jest bardzo, bardzo wygodne, bo 20 minut i nie ma garów.
Ależ to wygląda! Jak żołnierze szykujący się do bitwy! Mój synuś-niejadek będzie zachwycony!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Danusiu, jak zwykle kreatywna:)
Madzialena
Witaj Madziu. Uśmiałam siė z tych źołnierzy, bo nie wiedzą, że będæ skonsumowani...dziękuję Madziu i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńRewelacyjny pomysł Danusiu! W życiu bym na to nie wpadła :-) U mnie skrzydełka też amatorów nie mają, oprócz ... mnie samej :-))) Uwielbiam gotowane, takie z zupy i smażone. Niestety te ostatnie robię baaardzo rzadko, bo tak jak i u Ciebie rodzinka narzeka, że mięsa tam wcale. Twój pomysł super! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńHe, he , nie chcą jeść, a źe dostałam za darmochę to coś trzeba było wymodzić. Jak one są tak uformowane to mięsko w całości jest smaczne. Takie na dwa kęsy. Ja lubiė skrzydełka w każdej postaci, ale jak jem z rosołu to Mąż wychodzi z kuchni. Dziękuję Helenko...serdecznie pozdrawiam :)
UsuńOj Danusiu jak to u Ciebie wszystko się pięknie i apetycznie prezentuje. Ja zawsze lubiłam skrzydełka (mój kochany Tata wymyślił dawno temu ze jak chcę latać to muszę jeść skrzydełka i ja oczywiscie we wszystko jako dziecko uwierzyłam) hihi i lubię je do dziś- choć latać nigdy nie zaczęłam hihi. A z tym parowarem to chyba wygodnie Danusiu czy on szklany jest??
OdpowiedzUsuńDobry wieczór. Ja skrzydełka lubię, ale nie za często i z reguły jem kiedy Męża nie ma w domu. Teraz trochę jestem zmuszona jeść więcej takich gotowanych w gęstym rosole, żeby trochę wzmocnić stawy. Parowar Duszko nie jest szklany, ale posiada atest. Ja już źadnych warzyw nie gotuję w garach, liście kapusty na gołąbki to rewelacja. Pozdrawiam wieczornie :)
UsuńJakie piękne, fikuśne! Juz sobie wyobrażam, jak pcham do paszczy, trzymając za kostkę...
OdpowiedzUsuńJa sobie wyobraźałam, że jem żeberko cielęce, takie ogroooomne z dużą ilością mięsa na końcu...ha, ha...ja żarłoczna jestem Marzyniu :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł
OdpowiedzUsuńAle to było pyszne.I wcale nie takie skomplikowane.Polecam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA, ja myślałam Stasiu, że nikt się nie podejmie zrobienia tych skrzydełek. Widocznie nie doceniłam moich czytelników...aż mi głupio jest,, ale nikomu o tym nie mówiłam, więc się głośno przyznaję bez bicia. Dziękuję :)
Usuń