Słonko już mocniej i dłużej grzeje, znakiem wiosna się zbliża. W kratkach wentylacyjnych na zewnątrz domu ptaszki się jakieś wylęgły , bo widać jak samiczka jedzonko przynosi. Koty pilnuję, bo cały czas prychają i jest obawa, że na prychaniu może się nie skończyć. Dawno u mnie nie było zupy na blogu. Długie zęby mam na nie, oprócz rosołu i pomidorowej w każdym wydaniu, może jeszcze porowa. No, ale mówią, że są zdrowe no to cóż robić - gotuję i jem. Tym razem nietypowa zupa na wywarze z wędzonego kurczaka . Dość łagodna w smaku, z wkładką mięsną co znaczy pożywniejsza. Może być samodzielnym daniem obiadowym pod warunkiem, że mamy jeszcze naleśniki, placki ziemniaczane , mięso w sosie et cetera - żartowałam. Zapraszam.
Składniki na wywar :
- 2 wędzone nóżki z kurczaka
- kawałek pora, selera i pietruszki
- listki lubczyku i selera ( mogą być mrożone )
- 7 ziaren ziela angielskiego
- 2 liście laurowe lub 3 mniejsze
- sól i pieprz do smaku
- 2 l wody
- Nóżki drobiowe obrać ze skóry i razem ze wszystkimi podanymi składnikami zalać 2 litrami zimnej wody. Zagotować i gotować na mniejszym ogniu ok. 25- 30 minut.
- Po ugotowaniu wywar przecedzić, nóżki oczyścić z ewentualnych przyklejonych listków i obrać mięso z kości.
Pozostałe :
- 450- 60 g marchewki
- 2 czerwone papryki- ok. 70 dkg
- 5- 6 ząbków czosnku
- wywar uzupełnić zimną wodą do ilości 2 litrów
- sól i pieprz do smaku
- 3- 3,5 kopiastych łyżek gotowej zacierki- nie ugotowanej
- 100 g śmietanki kremówki
- koperek do posypania
- Obraną marchewkę pokroić w plasterki lub półplasterki. Z papryk wyjąć gniazda nasienne, przekroić każdą na cztery i pokroić w paseczki. Obrać czosnek.
- Marchewkę i paprykę przełożyć do wywaru i gotować ok. 15 minut. Po tym czasie na gotującą się zupę wsypać zacierkę , przecisnąć ząbki czosnku i doprawić wg smaku. Gotować do zmięknięcia zacierki- k. 10 minut.
- Wlać do zupy śmietanę, włożyć kawałki obranego mięsa ( żeby nie było zimne ) i razem podgrzać. Rozlewać do miseczek wkładając kawałki mięsa drobiowego posypując posiekanym koperkiem.
Mnie z kolei do zup przekonywać i namawiać nie trzeba... mógłbym wytrzymać tylko na nich i to całkiem długo. Nieraz sami się dziwimy z żoną jak "rozprawimy się" ze znacznych rozmiarów garnkiem jakiejś pyszniej zupy w krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy jak długo jestem na samych zupach . Bardzo Ci Piotrze dziękuję. Pozdrawiam :)
UsuńTo się powinno nazywać "Optymistyczna zupka kurczakowa" bo kolory są w niej poprawiające nastrój (i smak zapewne też)
OdpowiedzUsuńkto wie , czy nie zmienię Marzyniu - pozdrawiam :)
Usuńojeju musi być pyszna
OdpowiedzUsuńMężowi bardzo smakowała - pozdrawia Maju :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń