Kolejna mielonka z szynkowara, tym razem bez soli peklowej , przez co wyrób jest jaśniejszy - czyli mniej różowy. Mięso jest dość łagodnie doprawione , więc proszę spróbować surowej masy mięsnej i doprawić wg własnego smaku. Nie muszę chyba pisać, że taka szynka domowa to najlepsza wędlina pod słońcem. Czysta- samo mięso i bez zbędnych konserwantów.
- 1 kg piersi indyczej
- 2 płaskie łyżeczki soli morskiej
- 1 bardzo płaska łyżeczka białego pieprzu lub pieprzu ziołowego
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego lub miodu
- 1 łyżka majeranku
- 4 płaskie łyżeczki żelatyny
- 50 ml zimnej wody
- 1 łyżeczka kolendry w ziarenkach wg uznania
- Mięso indycze mielimy na sitku o dużych oczkach. Majeranek rozcieramy w dłoniach- dodajemy do mięsa, czosnek przeciskamy przez praskę - dodajemy do mięsa. Dodajemy wszystkie pozostałe składniki, wlewamy wodę i bardzo dobrze wyrabiamy masę mięsną, aż do rozklejenia.
- Do szynkowara wkładamy woreczek, wkładamy stopniowo mięso i ubijamy , żeby było jak najmniej powietrza. Woreczek zakręcamy i zamykamy szynkowar.
- Zamknięty szynkowar wstawiamy do lodówki na 24 godziny. Po tym czasie wkładamy szynkowar do garnka, wlewamy zimną wodę nieco powyżej linii masy mięsnej i podgrzewamy wodę do temperatury 75- 80 stopni C- dopływ ciepła na full. Kiedy temperatura wody osiągnie tą właściwą zmniejszamy palnik do minimum , tylko żeby utrzymać temperaturę 75- 80- stopni i parzymy łącznie 2 godziny.
- Szynkowar wyjmujemy z wody i studzimy. Wstawiamy do lodówki na 12 kilka godzin ( u mnie na noc) i na drugi dzień wyjmujemy szynkę.
Musze ten przepis wyprubowac.Smacznie wyglada.Dziekuje.
OdpowiedzUsuńWarto Kate- zawsze to bez konserwantów i masz czyste mięsko - dziękuję :)
UsuńOj Danusiu chyba się skuszę na taką mielonkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusia
Skuś baba na dziada- he, he. Pozdrawiam również :)
UsuńOooo bez soli peklowej to dla mnie jak znalazł :)tylko bez szynkowara gdyż nie posiadam ale robię z osłonki.Dzisiaj zrobiłam miodowo-drobiowej. Pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńReniu, a jak będziesz mogła to prześlij zdjęcia czasami - pozdrawiam serdecznie :)
Usuńwygląda pysznie
OdpowiedzUsuńI tak smakuje - pozdrawiam :)
Usuńwygląda smacznie
OdpowiedzUsuńNie tylko wygląda- he, he - dziękuję :)
UsuńWygląda super, ale ja dalej bez szynkowara/u:) Joanna
OdpowiedzUsuńJoasiu, możesz zrobić w osłonkach termokurczliwych :)
UsuńWyglada przepysznie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo- również pozdrawiam :)
UsuńZrobiłabym,ale szynkowaru brak :(
OdpowiedzUsuńNie musisz mieć szynkowaru, możesz zrobić w osłonkach barierowych termokurczliwych :)
UsuńTo muszę spróbować,często dostaję mięso indycze i już nie mam pomysłu na nie ,a taka szyneczka zawsze lepsza niż te sklepowe :)
UsuńTo masz dobrze, bo mięso indycze jest bardzo zdrowe- dziękuję :)
UsuńJak Ja bym zjadla takie swojskie pysznosci .Ostatnio Danusiu byłam u koleżanki i wlasnie robila taka szyneczkę i jako dodatek smakowy dodała orzeszki Pini , mówiła że rewelacja nawet jej mały synus i się zajada, tak mu smakuje .Ja się zbieram kupic szynkowar i też będe dzialac .Szyneczka super.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa czasami daję też pistacje, a z orzeszkami pinii spróbuję , na pewno jest smacznie . Polecam Ci takie wyroby, więcej nie kupisz , bo sama zobaczysz jaka jest różnica - pozdrawiam Janinko :)
UsuńNapewno Danusiu swoje to swoje , wiesz co jesz .Pozdrawiam slonecznie bo sloneczko dzisiaj u mnie !
UsuńO, to, to - dziękuję Jasiu- he, he :)
UsuńDanusiu zastanawiam się nad celowością pakowania tego wsadu do woreczka. Szynkowar jest przecież ze stali kwasoodpornej, przeznaczonej do kontaktu z żywnością, więc po co to pakować do woreczka?
OdpowiedzUsuńJa wkładam do woreczka, chociaż mam szynkowar ze stali chirurgicznej i reakcje nie zachodzą, ale łatwiej mi wyjąć bez zdeformowania wsadu :) pozdrawiam :)
UsuńTa szyneczka wyglada znakomicie!Ewa
OdpowiedzUsuńNo, i be z chemii Ewuniu :) dziękuję :)
UsuńNie ma to jak domowa wędlina, u mnie na stole schab w płatkach czosnku :)
OdpowiedzUsuńO, to też masz przesmacznie :)
UsuńJak zawsze pysznościii, zastanawia mnie ta pyszność obok z warzywami, co to takiego Danusiu!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Halina z Nowego S.
To sałatka dietetyczna bez majonezu - pozdrawiam Halinko :)
UsuńWygląda pysznie na pewno wypróbuje
OdpowiedzUsuńPolecam Izo- to jest pyszne :)
UsuńA u mnie w domu od ubiegłego roku robimy w szynkowarze-uwielbiamy!!! Danusiu mąż zrobil swoją przyprawę(zmielil w mlynku) nawet czasem dodaje jej do kotletów mielonych. A wędlina z szynkowara przepyszna a ta galaretka!!! robimy ostatnio z karczku. Oczywiście Danusiu Ty mnie natchnęłaś, szynkowar kupiłam w Tradismaku i sie caly czas sprawdza. Dziękuję i pozdrowienia przesylam
OdpowiedzUsuńReniu, jakże mi miło, że udaje mi się więcej czytelników zarazić domową wędliną. Naprawdę warto, bo w końcu roboty z taką wędliną nie jest wiele, trzeb tylko chcieć. Dziękuję Ci bardzo.
UsuńPozdrawiam :)
Smakowicie wygląda ta wędlinka,podkradnę ją sobie. Przeczytałam Danusiu Twój wpis na fb na temat komentarzy,ja bardzo często do Ciebie tu zaglądam i korzystam z przepisów,wiele już wypróbowałam.Często miałam ochotę coś napisać,ale nie chciałam zbyt często zawracać Ci gitary;),ale skoro nalegasz;),to będę miała odwagę pisać częściej.Monika.
OdpowiedzUsuńWitam Moniu . To prawda , pracy jest trochę więcej jak są komentarze , ale to jest miłe , bo blog wtedy żyje . Dziękuję Ci bardzo - serdecznie pozdrawiam .
UsuńDzień dobry Pani Danusiu! Bardzo Pani dziękuję za przepyszności, którymi się inspiruję w kuchni. Ciąża spożywcza mojego mężczyzny rośnie :-) a ja też wyrzutów sumienia nie mam :-) chodziła za mną ta domowa mieloneczka szynkowara nie mam a nie wiedziałam, czy zapał mi nie minie więc nie widziałam sensu by go kupować. Wykombinowałam więc, że zrobię mielonkę drobiową (z innego Pani przepisu) ale w plastikowym wiaderku po ogórkach kiszonych. Przyznaję, że wyszło rewelacyjnie! Mięsko wyglądało jak babka :-) zwarte, z galaretką i PRZEPYSZNE!!! Raz jeszcze dzięki serdeczne! Pozdrawiam! Ewa
OdpowiedzUsuńWitam Ewuniu . Danuta jestem - bardzo proszę . Np pomysł nie z tej ziemi - najważniejsza jest kreatywność w kuchni - gratuluję. Bardzo Ci dziękuję - pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPyszna mieloneczka.
OdpowiedzUsuńDziękuję - pozdrawiam Zuziu :)
UsuńBardzo pyszna szynka. Mam tylko jedno pytanie. Co można było by dodać do tego przepisu aby szynka było bardziej wilgotna.
OdpowiedzUsuńParzyłem w temperaturze 75-80 stopni 2 godziny.
Adam
Panie Adamie, a studził pan szynkę natychmiast po sparzeniu ? Jeżeli nie to po wyjęciu szynkowara z gorącej wody trzeba od razu studzić w zimnej wodzie- może to było przyczyną. Pozdrawiam :)
UsuńProces studzenia przebiegał raczej powoli. Następnym razem postaram się zrobić to szybciej.
OdpowiedzUsuńAdam
Mam nadzieję , że następnym razem będzie dobrze - miłego dnia :)
UsuńRobiłam kolejny raz jest bardzo dobra. Po parzeniu zawsze wyciągałam szynkowar i stawiałam np na balkon zimą żeby się ostudziło, albo w kuchni w zlewie zostawiałam a potem do lodówki. Wczoraj przed parzeniem przeczytałam w komentarzach żeby włożyć do zimnej wody, że będzie bardziej soczysta :) ehh i to po takim czasie :):) no cóż wczoraj w końcu włożyłam do tej zimnej wody i faktycznie jest różnica :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusiu :)
Witam Basiu . Widzisz Basiu , ja zaczynałam robić własne wędliny w szynkowarze ponad 10 lat temu . Dochodziłam do przepisów metodą prób i błędów . Wtedy na blogach wyroby dopiero raczkowały. Ja zawsze studziła od razu pod bieżącą zimną wodą, ale to przypadek tak sprawił, a nie świadomość, że tak trzeba . Dopiero później pojawiły się informacje fachowców , że wręcz jest to konieczne dla soczystości szynki . Jeszcze jedno Basiu - zawsze od razu po wyjęciu szynkowara z wody odetnij sprężynę , wtedy szynka wchłonie soki . Też się o tym dowiedziałam później . Ja zrobię wpis na blogu odnoszący się do wszystkich wyrobów z szynkowara, ale muszę się zebrać w sobie - he, he . Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńO jeszcze się więcej dowiedziałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Ja również Basiu dziękuję ...pozdrawiam :)
UsuńMuszę w końcu kupić szynkowar.Szyneczka wygląda pysznie i na pewno taka jest.😊
OdpowiedzUsuńAguś raz spróbujesz i się wtopisz...he, he 😄😄 pozdrawiam 😘
UsuńZrobiłam już drugi raz. Za pierwszym razem wszystko wg przepisu, a teraz zamiast soli morskiej dałam peklową i wszystko wyszło pysznie :) Jak zawsze z Pani przepisów :) Czekamy na przepisy dietetyczne i pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńAgusiu, bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam i miłego dnia życzę:)
UsuńWszyscy tutaj na tym forum wpadają w zachwyt jaką to zdrową wędlinę produkują bo robią sami. A czy ktoś zastanowił się czym był karmiony ten indyk ???
OdpowiedzUsuńJulian.
Witam Julianie. Oczywiście masz rację, ale coś trzeba jeść. Nie mamy wpływu na posiłki indyka...he, he. Zawsze to jednak korzystniej jak sami zrobimy wędlinę do chleba. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń