Przed świętami wróciłam do starego zeszytu z przepisami na ciasta . Ostatnio troszkę przejadły nam się wypieki z kremami na bazie mascarpone.
Przepis na ciasto jeszcze z czasów PRL-u, kiedyś częściej pieczone. Placek upieczony z dwóch warstw ciasta z bakaliami i pianką, przełożony bardzo smacznym kremem. Nie mam pojęcia dlaczego się nazywa wawelskie, ale taki przepis spisałam kiedyś z gazety ”Kobieta i Życie”, która zaczęła się ukazywać w 1946 roku. Kiedyś to był tygodnik , który można było kupić mając zaprzyjaźnioną Panią z kiosku .
Ciasto jest bardzo smaczne, ma sporo bakalii i dość długo może stać w chłodnym pomieszczeniu.
Tortownice o wym 26 cm.
CIASTO:
- 30 dkg mąki pszennej
- 30 dkg miękkiego masła lub margaryny
- 10 dkg cukru pudru
>- 4 żółtka
- 3 łyżki śmietany
- płaska łyżka proszku do pieczenia
- cukier z prawdziwą wanilią
- słoik dżemu , najlepiej czarna porzeczka, wiśnie lub agrest ( dżem bez żadnych dodatków zagęszczających)
- 25 dkg bakalii- orzechy włoskie lub orzeszki solone, płatki migdałowe i rodzynki
- 4 białka + 2 kopiaste łyżki drobnego cukru
1) Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, dodać miękkie masło , dodać cukier i żółtka ( białka zachować). Dodać cukier puder i waniliowy. Zmiksować na wolniejszych obrotach dość luźne ciasto. Ciasto jest smarowne.
2) Dwie tortownice o takich samych wymiarach wyłożyć papierem do pieczenia. Równomiernie rozsmarować ciasto. Wierzch posmarować dżemem. Dwa białka ubić z jedną kopiastą łyżką cukru i rozłożyć na jedno ciasto. Posypać bakaliami. Piec ok. 15- 20 minut w temperaturze 190 stopni C bez termoobiegu. Wyjąć z piekarnika i pozostawić do ostudzenia. To samo uczynić z drugą tortownicą. Białek nie ubijać wszystkich na raz, bo przez czas pieczenia pierwszego ciasta piana opadnie.
KREM :
- 4 żółtka ( białka można zamrozić na bezę )
- 4 łyżki cukru pudru
- cukier waniliowy do smaku
- 3 łyżki mąki pszennej ( nie tortowej)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- ½ litra mleka
- 25 dkg miękkiego masła lub pół na pół z margaryną
1) Żółtka , cukier puder, cukier waniliowy, dodać obydwie mąki i dobrze rozmieszać z ¾ szklanki mleka. Pozostałe mleko zagotować, wlać masę żółtkową i gotować do zgęstnienia. Ugotowany krem wylać do miski zwilżonej zimną wodą, przykryć folią kuchenną, żeby się nie zrobiła skorupka i pozostawić do ostudzenia.
2) Masło zmiksować na pianę i dodawać stopniowo przestudzony krem . Krem schłodzić . Cały krem wyłożyć na jeden placek, przykryć drugim – nie dociskać. Polać polewą, ale tylko ozdobnie, żeby wierzch nie był całkowicie przykryty. Można też nie polewać w ogóle, tylko odłożyć trochę kremu i udekorować po wierzchu ciasta. Wynieść do chłodu, żeby stężało i nabrało smaku.
MOJA UWAGA:
- ciasto w chłodzie ( u mnie w zimnym garażu) może stać 3- 4 - 5 dni .
- jeżeli krem nie ma gładkiej konsystencji należy na 1 minutę wstawić miskę do gorącej wody i zmiksować .
- jeżeli krem nie ma gładkiej konsystencji należy na 1 minutę wstawić miskę do gorącej wody i zmiksować .
Jejku Danusiu, cóż to za rarytas zrobiłaś, aż... szkoda jeść :)
OdpowiedzUsuńNormalnie tak z samego rana zrobiłam się strasznie głodna, więc chyba się poczęstuję...
Buziole.
Częstuj się JaGuś, jam szczera kobitka. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
Wspaniale wygląda,zapewne smakuje wybornie.Maria.
OdpowiedzUsuńMarysiu, będę mało skromna- smakuje wybornie. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam.
Witaj Danusiu no az slinka leci,a zdjecia wykonane mistrzowsko Pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńO Matulu, pierwszy raz ktoś mnie pochwalił za zdjęcia, a ja taka sierota jestem w fotografii kulinarnej. Dziękuję Ci Alu.
UsuńPozdrawiam.
to musi być smaczne:)
OdpowiedzUsuńNo, tak Justynko, nie ma innego wyjścia. Pozdrawiam.
UsuńDanusiu wygląda wspaniale! Ja dziś siadam do Twojego bloga i zaczynam robić przegląd świąteczny.Czy Ty już pisałaś w tym roku co planujesz zrobić?Tzn lista:)Całuski JustynaM
OdpowiedzUsuńMiałam pisać, ale nie piszę. Zerknęłam sobie w moje Boże Narodzenie i spisuję tylko produkty do kupienia. Takie tam tylko drobne dania sobie zapisałam, żeby nie zapomnieć.
UsuńPozdrawiam wieczornie Justynko.
Wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Młoda Mężatko, chętnie bym się z Tobą zamieniła- ha, ha. Pozdrawiam.
UsuńA ja ten przepis mam z książeczek Przepisy Czytelników / jesień wydanej w 1994r. Robiłam ciasto kilka razy, jest pyszne. Fajnie,że go przypomniałaś Danusiu. Pamiętam,że raczej robiłam go w okresie wielkanocnym zamiast mazurka, który to nie był tak popularny z kolei jak dziś. Masa jest uniwersalna, nadal robię takim sposobem do placka królewskiego i innych ciast biszkoptowych.Moja była sąsiadka nazywała to ciasto Pani Walewska.
OdpowiedzUsuńJuż dwa tygodnie nie jem słodkiego, co nie znaczy,że nie piekę, więc chętnie bym usiadła z Tobą przy filiżance kawy i kawałku wawelskiego.Pozdrawiam
Ja też mam go w tej książeczce, ale w starym zeszycie mam przepisane z Kobiety i Życia. Myślę, że albo gazeta wzięła przepis z książeczki, albo odwrotnie. Ja to ciasto robiłam raczej na Boże Narodzenie, ale zawsze było zjedzone do ostatniego okruszka. Myślę Bożenko, że Pani Walewska powstała na bazie tego przepisu, bo chyba jednak troszkę się różni. Nie wiem jak dajesz radę Bożenko piec i nie jeść- toż to katorga, bynajmniej dla mnie by była. Ja do świąt już nie piekę ciasta. Mam jeszcze chyba 2- 3 zapasowe przepisy , więc je wstawię. Będę natomiast piekła jeszcze różne ciasteczka, ale to na ostatnią chwilę, bo nadzienie musi być w miarę świeże. Chętnie bym siadła z Tobą nawet bez ciasta, może być herbatka i jeden serniczek na połowę- ha, ha.
UsuńPozdrawiam bardzo gorąco.
Jejku, ja też bym siadła z Wami... Przy tych śledziach z suszonymi pomidorami, a Hurmę i czeredę by się zatkało ciastem wawelskim :-D, żeby się nie wcinali do dyskusji sklamrzenieM: Mamuuuu..., a ciotki na blogach to PIEKĄ SWOIM DZIECIOM PYSZNOŚCI! Pamiętam doskonale "Kobietę i Życie" - pod tym względem nic się nie zmieniło - nadal kobieta musi borykać się z życiem, chociaż w tamtych czasach pod wieloma względami było łatwiej (praca!). Jeśli zaś chodzi o pieczenie i niejedzenie, to ja mam najłatwiej ha! Czasami zmiany hormonalne przynoszą też pozytywne efekty, czego i Wam życzę :-) (w sensie, że precz z potami a witaj słodyczowstręcie!).
UsuńCaUski dla Was, kochane blogowe przyjaciółki!
Marzenko, to niesprawiedliwe,że Twoje hormony tak Cię wyróżniły ! Protestuję i czynię apel do (kurczę nie wiem do kogo?)...Matki Natury , niech mi da to samo.
Usuńzjawiskowo wygląda:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Antenko i pozdrawiam.
UsuńDanusiu ciasto wyglaga rewelacyjnie,kurcze juz żałuje, ze mam zrobione ptysie ;-) ale na pewno na Święta przygotuje to ciasto,pozdrawiam Paulina
OdpowiedzUsuńPaulinko, nie ma czego żałować ptysie też są pyszne, a ciasto polecam. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam mikołajkowo.
Witaj!
OdpowiedzUsuńDanusiu, ta śmietana do cista to słodka kremówka czy kwaśna? ile procent ma mieć?
Normalna, kwaśna śmietana- taka 18 %. Pozdrawiam Martko.
UsuńA na jaka wielkość blachy są te skladniki?
OdpowiedzUsuńWitam. No, tak słusznie, nie podałam wymiaru- tortownica ok. 26 cm. Bardzo dziękuję i już uzupełniam.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziekuje, Upieklam wczoraj i wyszlo pyszne. Troche za dlugo pieklam blaty i rodzynki mi sie przypiekly ale to nie zmienilo smaku ciasta. Pozdrawiam.
UsuńBardzo Ci dziękuję Anonimie za komentarz. Cieszę się mimo wszystko, że ciasto zasmakowało.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Danusiu, upiekłam ciasto wawelskie na Wielkanoc. Całe wieki go nie robiłam, a pod wpływem Twojego wpisu z przyjemnością wróciłam do starego przepisu. Bezę posypałam dużą ilością orzechów włoskich, rodzynki natomiast dzień wcześniej namoczyłam w rumie i takie opite dodałam do kremu. U mnie to ciasto zawsze pieczone jest w prostokątnej foremce, dzięki temu mogę je kroić na małe kawałki, bo to prawdziwa bomba kaloryczna. Bardzo smaczna bomba;) Pozdrawiam poświątecznie.
OdpowiedzUsuńBeata z Wrocławia
Witam Beatko. Oj, to taki przepis z myszką, ale ja mam do niego sentyment, jak również do dawnych ciast. Kojarzy mi się to z młodością. Beatko bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Danusiu , blaty surowe od spodu mi wyszły ..ratunku , piekłam 20 min,że aż rodzynki się spiekły.....Sylwia
OdpowiedzUsuńWitam Sylwio. Przykro mi, że nie odpowiedziałam na Twój komentarz we właściwym czasie, ale ja też miałam sporo szykowania i blog w ostatniej chwili musiał iść w odstawkę. Miałam sporo gości i nie mogłam siedzieć w sieci. Sylwio i tak bym Ci nic nie poradziła w tej sprawie. Nie wiem dlaczego Ci się nie upiekło. Ciasto włożone do gorącego piekarnika, pieczone odpowiednią ilość czasu musi się upiec.Nie wiem jaki popełniłaś błąd. Pozdrawiam :)
Usuń