Tęsknimy już za wiosną. Propozycja zielonych naleśników i czerwonego sosu to właśnie taki wiosenny akcent. Zrobiłam do nich farsz pieczarkowo- paprykowy i sosik na bazie pomidorów z puszki. Całość dopełniła kwaśnica .
CIASTO na 15- 16 sztuk:
- 1 duży pęczek natki pietruszki
- 4 łyżki oleju
- ½ płaskiej łyżeczki soli
- 2 jajka
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka wody gazowanej
- 2 szklanki mąki pszennej wrocławskiej lub poznańskiej
- odrobina oleju do smażenia
FARSZ:
- ½ kg pieczarek
- 1 cebula
- ½ papryki czerwonej
- 4 lekko kopiaste łyżki parmezanu lub startego żółtego sera
- sól i pieprz
1)Opłukaną i osuszoną pietruszkę dokładnie zmiksować blenderem dodając 4 łyżki oleju i sól. Z mąki, mleka, jajek , wody gazowanej i masy pietruszkowej zmiksować ciasto. Odstawić na 25- 30 minut . Po tym czasie usmażyć naleśniki.
2)Na patelnię wlać odrobinę oleju tylko do pierwszego naleśnika, resztę smażyć na patelni teflonowej bez tłuszczu. Pierwszą stronę smażyć ok. 15 sekund ( ja liczę do 15), drugą stronę 10 sekund. Pierwsza strona będzie rumiana, druga zielona. Naleśniki bardzo szybko się smażą- nie są chrupiące.
3)Obraną cebulę pokroić w drobną kosteczkę, oczyszczone pieczarki pokroić w cienkie plasterki, paprykę w kosteczkę i całość podsmażyć na odrobinie oleju do całkowitego odparowania wody- doprawić lekko solą i pieprzem. Gorące przełożyć do miski i dodać ser- wymieszać i jeszcze doprawić do smaku.
4)Na usmażone zimne naleśniki nałożyć farsz kładąc po jednej lekko kopiastej łyżce stołowej i zwinąć w ruloniki. Ułożyć w żaroodpornym natłuszczonym półmisku. Naleśniki przykryć folią aluminiową matową stroną do góry. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i grzać ok. 15- 20 minut z termoobiegiem.
SOS POMIDOROWY:
- 1 puszka pomidorów krojonych lub w całości
- 1-2 ząbki czosnku + oliwa lub olej- ½ łyżki stołowej
- suszony lub świeży rozmaryn do smaku
Na niewielkiej ilości oleju krótko podsmażyć posiekany czosnek, dodać rozdrobnione pomidory, rozmaryn do smaku – chwilę pogotować troszkę odparowując- doprawić solą i pieprzem do smaku.
Myślałam po zdjęciu że zrobiłaś naleśniki Danusiu ze szpinakiem i dlatego są takie zieloniutkie a tu niespodzianka bo z natką pietruszki i tak ładnie zabarwiły się na zielono . Wyglądają smakowicie i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Babunia :)
Nie zawsze w domu mam szpinak, więc pietruszka jest dobrą alternatywą. Dziękuję Babciu.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
zielone naleśniki - takich jeszcze nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńOne w smaku się nie różnią od zwykłych, tylko kolor jest zielony. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam:)
Śliczne i bardzo smakowite.
OdpowiedzUsuńDziękuję Krzysiu za kuknięcie do mnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Danusiu Twoja fantazja jest niesamowita.I każde danie tak ślicznie podane...Miłego,wiosennego dnia JustynaM
OdpowiedzUsuńOj, tam, oj tam - Justynko nie rozpieszczaj mnie- dziękuję.
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Smacznie wyglądają te naleśniczki i takie na pewno są.Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu z pieczarkami i sosem pomidorowym bardzo lubimy- dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziekuję Justynko.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru:)
Ja też myślałam, że ze szpinakiem. Oczywiście z natką zjadłabym równie chętnie :-)
OdpowiedzUsuńPietruszka Mamarzyniu też dobrze barwi pod warunkiem , że ją zmiksujemy z olejem.
UsuńBuziaczki!
Dzień dobry! Bardzo smaczne te pani naleśniczki. Dość często robię naleśniki w różnych wersjach, postanowiłam wypróbować też taką. Papryka i pieczarki to klasyka, a pietruszka robi fajny efekt. U mnie podstawą takich warzywnych naleśników są zwykle starte na tarce pieczarki podsmażone z cebulką, drobne różyczki brokuła i ser żółty, do tego zwykle dorzucam co mam pod ręką: paprykę, kukurydzę, fasolę. Polane sosem pomidorowym smakują każdemu - takie proste a smaczne. Czasem robię też naleśniki w staropolskim stylu - z kaszą gryczaną i suszonymi grzybami. Ale nasze ulubione to naleśniki ze szpinakiem podsmażonym z dużą ilością czosnku, zmiksowanym i zawiniętym razem z serem. Takie naleśniki polewam sosem serowym. Polecam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam. Naleśniki to taka bardzo dobra baza do różnego rodzaju nadzienia. Lubię też naleśniki z mięsem z rosołu i do tego sos grzybowy. Ze szpinakiem też Ryfko robię, nie pamiętam teraz , ale chyba nawet są na blogu. Bardzo dziekuję za porady, których nigdy nie jest za dużo.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam. Rzeczywiście, są u Pani na blogu naleśniki ze szpinakiem z sosem pomidorowym, połączenie smaków jak we włoskich crespelle, tyle że Włosi łączą szpinak z ricottą. Ja przygotowuję szpinak bardzo prosto do takich naleśników. Mrożony wrzucam na patelnię z margaryną i przesmażam aż woda odparuje, pod koniec dodaję pół główki czosnku. Moja mama dodaje jeszcze do takiego szpinaku twaróg, ale ja nie dodaję, bo wolimy bez. Naleśniki składam w pół ze szpinakiem i tartym serem żółtym w środku. A sos serowy robię na beszamelu. Najlepszy wychodzi według sposobu mojego męża - na zasmażkę rzuca on ser żółty i lekko podpieka, dopiero wtedy zalewa mlekiem. Ale można też wrzucić ser do gotowego beszamelu. Poza serem dodajemy jeszcze łyżeczkę musztardy i czasem gałkę muszkatołową. Wychodzi danie "palce lizać", kilka osób przekonało się dzięki temu przepisowi do szpinaku, a mój ośmiolatek potrafi wchłonąć takie cztery, bo to jego ulubiony obiad :) Wogóle gdzieś ten szpinak nam pasuje do naleśników - robię też czasem panierowane krokiety ze szpinakiem i serem feta albo tort naleśnikowy z warstwami szpinakową i z sosem pomidorowym (jak u Pani) i grillowanymi plastrami bakłażana i kabaczka. Można się bawić. To jest w kuchni najfajniejsze. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCo do szpinaku. Polecam go robić na maśle, jest smaczniejszy i zdrowszy. Zasmażki rzadko Ryfko robię, bo trawienie już nie te co kiedyś. I tak wszystkie sery, śmietanki są ciężej strawne, ale wszystko by było mniej smaczne więc na razie jeszcze robię- potem raphacholin i jest ok.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam gorąco! Pewnie że na masełku szpinak smaczniejszy i zdrowszy. Jestem wielką zwolenniczką masła wogóle, ale niestety masło jest też dużo droższe i nie zawsze możemy sobie na nie pozwolić.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Witam, Pani Danusiu! Bardzo fajny patent z tym odgrzewaniem naleśników pod folią. Do tej pory jak miałam takie nadziewane naleśniki to zalewałam je sosem i odgrzewałam w poiecu, ale one nasiąkały tym sosem. Nie wiem czemu sama na to nie wpadłam.. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry ryfko. Ja czasami robię więcej, tak na dwa dni i wtedy odgrzewam, one jak zauważyłaś nie nasiąkają. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.