Czułam, że wcześniej czy później mnie ten stwór dopadnie. Przyrządzałam już w życiu potrawy z różnych mięs i z różnego ptactwa. Jagnięcinę do soboty jadłam tylko w karczmach góralskich. Mąż mi przywiózł młode jagnię przed Wszystkimi Świętymi i postawił mnie przed faktem dokonanym.
Naczytałam się o tym mięsie różnych ciekawostek np. że u owiec nie stwierdzono występowania nowotworów złośliwych. To fenomen z biologicznego i medycznego punktu widzenia. Coraz więcej jest publikacji dotyczących zbawiennego wpływu kwasów orotowych występujących w mięsie jagnięcym , które powstrzymują namnażanie się komórek nowotworowych.
To trudno dostępne mięso na naszym rynku, ale wraca do łask i być może zaopatrzenie w ten rodzaj mięsa ulegnie zmianie.
Nie miałam zielonego pojęcia (no może zielone miałam) jak się do tego stwora zabrać. Pomogła i udzieliła mi wszelkich rad Bożenka z bloga „Smakowe kubki”. Dziękuję Ci Bożenko, "mojaś TY". Rozebrałam stwora na czynniki pierwsze, opisałam i zamroziłam. Czekało na swój czas do 22 listopada.
Przejrzałam masę przepisów na marynatę i im więcej „szłam w las, tym więcej było drzew”. Jakieś ogólne pojęcie już miałam, ale konkretów żadnych. Zrobiłam w końcu na tzw. czuja kulinarnego i muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. Mięsko wyszło przepyszne, mięciutkie, a ten sos….Nie pamiętam kiedy jadłam tak dobry brązowy sos. Z buraczkami to był rarytas.
SKŁADNIKI:
---miałam 60 dkg żeberek jagnięcych i 70 dkg mięsa od szynki
---ocet
---ściereczka lniana
---parę grzybków suszonych najlepiej borowików + ½ szklanki wody
---olej
PRZYPRAWA:
---7 sporych ząbków czosnku
---4 liście laurowe
---7 ziarenek ziela angielskiego
---1 kopiasta suszonego rozmarynu
---1 lekko kopiasta łyżeczka soli ( dodać wg własnego smaku)
1)Mięso opłukać i osuszyć.Żeberka pokroić na mniejsze kawałki.Spryskać wszystko obficie octem spirytusowym i zawinąć w ściereczkę.Włożyć do naczynia, przykryć i wynieść w chłodne miejsce lub włożyć do lodówki na ok.16 godzin.
2)Czosnek drobniutko posiekać, pozostałe przyprawy utłuc w moździerzu.Mięso odwinąć ze ściereczki i natrzeć dobrze czosnkiem , rozdrobnionymi przyprawami i posolić.Włożyć pod przykryciem do lodówki na 24 godziny.
3)Grzybki zalać ½ szklanki wody i odstawić.Wlać na patelnię troszkę oleju i obsmażyć mięso ze wszystkich stron.Do rondla, najlepiej gęsiarki wlać ½ szklanki wody, włożyć obsmażone mięso, przykryć.
4)Piekarnik nagrzać do temperatury 200 stopni C i wstawić gęsiarkę do piekarnika.Pieczemy ok. 40 minut bez termoobiegu, wstawiając ją na pierwszą półkę od dołu piekarnika.
5)Po 40 minutach wlewamy namoczone grzybki (możemy je wcześniej pokroić) i pieczemy 30 minut.Po tym czasie wlewamy 1 szklankę wody i 1 łyżeczkę sosu sojowego grzybowego, próbujemy sos czy jest wystarczająco słony i wstawiamy jeszcze na 30 minut.
6)Po tym czasie mięsko jest gotowe.Wyjmujemy na półmisek.Sos zlewamy na głęboką patelnię i zagęszczamy.Wkładamy do sosu upieczone mięso i razem chwilę podgrzewamy.Szynkę serwujemy pokrojoną w plastry, a z żeberek wyciągamy kosteczki.
Było smacznie:)
OdpowiedzUsuńJem z ekranu, nie mogę nadążyć połykać ślinę tak mi pracują ślinianki!
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne kęski, zjadłabym toto ze śląskimi kluskami i Twoimi buraczkami
Miały być kluski śląskie lub kasza na sypko, ale w sobotę i niedzielę miałam zły biorytm i poszłam na skróty.
UsuńPozdrawiam!!!