Placki ziemniaczane robione trochę innym sposobem. Ziemniaki po starciu na wiórki są moczone w lodowatej wodzie. To powoduje, że część zawartej w nich skrobi zamienia się w cukier. Takie ziemniaki wchłaniają mniej tłuszczu w czasie smażenia i są bardziej chrupiące. Przy młodych ziemniakach przepis też się dobrze sprawdza. Polecam też inne placki z mojego bloga.
Różne placki
SKŁADNIKI NA 2-3 osoby:
---750 gram obranych ziemniaków
---1 duża cebula - ok.150 g
---sól i pieprz
---1 jajko
---1 lekko kopiasta łyżka mąki
---olej do smażenia
1) Ziemniaki zetrzeć na tarce o dużych otworach i zalać lodowatą wodą (można dodać parę kostek lodu)- pozostawić w niej na 15 minut.
2) Po tym czasie bardzo dobrze odcisnąć z wody, dodać posiekaną cebulę , jajko, mąkę, doprawić solą i pieprzem i dobrze wymieszać.
3) Masę ziemniaczaną przełożyć na durszlak i postawić go na głębszej misce, żeby ewentualna jeszcze woda z ziemniaków i cebuli miała ujście.
4) Olej rozgrzać na patelni i smażyć na wolniejszym ogniu cienkie placuszki na rumiano i osączać na papierze kuchennym. Przy większej ilości nagrzewam piekarnik do 70 stopni C i te już usmażone i osączone placuszki przekładam na blaszkę do pieczenia ciasta.3) Masę ziemniaczaną przełożyć na durszlak i postawić go na głębszej misce, żeby ewentualna jeszcze woda z ziemniaków i cebuli miała ujście.
5) Można również obrane ziemniaki pokroić na mniejsze kawałki zalać lodowatą wodą , odcedzić i zetrzeć przy pomocy malaksera, odcisnąć na durszlaku z nadmiaru wody.
PLACKI CZYTELNIKÓW :
Danusiu, ja robię zawsze ten sam błąd! Ścieram ziemniaki zbyt drobno, są chrupiąco-gumiaste , jakoś nigdy nie mam odwagi zetrzeć na grubej tarce.
OdpowiedzUsuńA mój Małż(On) uzłocił by Cię za takie placki, uwielbia.
Pozdrawiam i życzę dobrego dnia.
Witam Bożenko.Ziemniaki po starciu nie mogą mieć za dużo wody.Ścierane na drobnej tarce też mogą być chrupiące-ja też takie robię. Tak starte ziemniaki przekładam na sito i po odcieknięciu nadmiaru wody dopiero dodaję jajko i całą resztę.Też jeszcze podchodzą wodą,ale już nie w takiej ilości jak wcześniej.
UsuńPozdrawiam i życzę udanego weekendu:)
Racja , Danusiu, niby zawsze odsączam, ale nigdy do końca nie jestem zadowolona, zrobię następnym razem wg Twoich rad.
OdpowiedzUsuńDanuś, nie wiem dlaczego, mimo,że zaznaczam u Ciebie subskrypcję powiadamiania mnie o komentarzach przy postach , tylko od Ciebie nie otrzymuję wiadomości na e-mail, szkoda, bo pewnie częściej bym była z Tobą w kontakcie.
O swoim komentarzu pozostawionym przy wpisie dostaję , ale gdy Ty odpowiesz na mój to nie mam informacji.
Pozdrawiam.
Bożenko ja mam tą samą sytuację.O Twoim komentarzu wiem wtedy kiedy wejdę w bloga na stronę z moderacją .Nie mam zielonego pojęcia dlaczego tak jest.Ja chyba sama do tego nie dojdę,bo jestem za słaba ,żeby to rozwikłać,ale będe się starała,tylko teraz nie mam do tego głowy.
UsuńPozdrawiam.
Ciekawy sposób przygotowania :) Uwielbiam placki, ale rzadko robię, bo nie cierpię ścierać ziemniaków :)
OdpowiedzUsuńWedelko,ja też nie cierpię,dlatego trę na grubych oczkach,bo to idzie szybko-polecam:)
UsuńWitam Danusku , ja tez tak robie placki ziemniaczane jak Ty ,tre na grubszej tarce sa pyszne i szybciej je sie robi , mozna tez je zapiekac w piekarniku - mialam dzisiaj robic Twoje golabki z ziemniakami , ale jeszcze do nichy sie przymierzam ,jakos ndzisiaj nie mialam natchnienia - jest nas tylko troje - dlatego nie chcialo mi sie ich robic. - czasami taka apatia . pozdrawiam Cie serdecznie Basia.
OdpowiedzUsuńWiesz Basiu,też mam takie dni,że nie mam natchnienia na gotowanie i wtedy sobie odpuszczam. Z reguły jest tak,że wtedy potrawy mi nie wychodzą takie jak powinny.Mój Mąż zawsze wie kiedy wkładam serce w potrawę a kiedy robię,żeby było zrobione.
UsuńPozdrawiam i całuski:)
Ja caly tydzien nie mialam weny do gotowania z wiadomych powodow,obiecalam sobie w weekend nadrobic i tak jutro ciasto marchewkowe z masa z sera zrobie i klopsiki w sosie pieczarkowym a na niedziele rafaello i kurczaka w mleku z Twojego przepisu Danusiu zawsze wychodzi super.Milego weekendu,ide dalej buszowac po blogu.pa
OdpowiedzUsuńJustynko,no to ładnie poszłaś po bandzie-to dobry znak.Oby tak dalej-powodzenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam placki ziemniaczane wcześniej ścierałam na grubej tarce żeby było szybciej ale w trakcie smażenia się rozleciał więc ścieram się nie na bardzo drobno ale na cienkiej tarce i jest lepiej. W tym przepisie Danusia daje lodowatą wodę i jestem w szoku że takie można robić. Pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńWitam Reniu.Jak dajesz jajko i trochę mąki to nie mogą się rozlatywać,co widać na załączonym obrazku.Ale najważniejsze,że masz swój sposób.Tak naprawdę to co kuchnia to przepis.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Danusiu, dziś mam na obiad Twoje placuszki, ale nie schładzałam ich lodem , ani wodą , są pyszne i chrupiące. Dzięki
OdpowiedzUsuńJa jak mam mało czasu to też tylko mocno odciskam z nadmiaru soku i jak piszesz są chrupiące.Bardzo Ci dziękuję.
UsuńPozdrowionka.
Danusiu zjadłam 7 placków i 3 raphacholiny masz mnie na sumieniu! po co wstawiasz takie przepisy?
OdpowiedzUsuńBożenko ,no to miałaś super deser,ale smaku placków to nie zapomnisz. Przepis Kochanie wstawiłam dla młodzieży-d l a m ł o d z i e ż y!!!
UsuńJa uwielbiam placki i to jeszcze z dużą ilością śmietany więc nie jesteś sama-ja też brałam raphacholiny.Biorę je też do pyz ziemniaczanych-ale od czasu do czasu macham ręką i po prostu się delektuję,a co będzie potem nie myślę.Wybacz mi.
Wspaniałomyślnie wybaczam! Zaliczam się do młodzieży ,która ma już niewiele lat do STU ! Więc trafnie dedykowałaś.
OdpowiedzUsuńPrzepis świetny w swojej prostocie, jeżeli pozwolisz , to kiedyś opublikuję na swoim blogu, bo naprawdę warto go rozpowszechnić.
Dziękuję za wybaczenie.Widzisz jaką ja mam intuicję-ja wiedziałam,że Ty zaliczasz się do młodzieży,która lubi raphacholin.
UsuńOczywiście,że pozwalam-cała przyjemność po mojej stronie,no może po Twojej trochę też.
Szybciutko zrobiłam te placki,żeby mąż mnie ponosił na rękach za nie, bo przecież je uwielbia, tylko nie wiedzieć czemu on zjadł trzy ze smakiem , a ja siedem z raphacholinem i też ze smakiem , ale z ubocznym skutkiem, niestety.
UsuńA powiedz Bożenko czemu Cię nie ponosił?Czyżby zbyt mała ilość placków była przyczyną,czy Ty się broniłaś.
UsuńPozdrawiam.
Danusiu, po 44 latach małżeństwa , to już tylko nas ponoszą nerwy od czasu do czasu. Zaraz po tych plackach wyruszyliśmy na wycieczkę rowerową, żeby zrzucić to co wlazło.Pozdrawiam z pieleszy i życzę dobrej, spokojnej nocy.
UsuńMój staż jest 40 letni,więc niewiele mniej.Nerwy wiadomo czasami ponoszą,ale po tylu latach szybko mijają i znowu jest sielanka.
UsuńMiłego niedzielnego wieczoru:)
Wczoraj uraczylismy sie Twoimi placuszkami nie wiem czemu moj mlodszy synus nazwal je placki "frytkowe"moze dlatego ze na grubej tarce:)Dzis tez chcial frytkowe na obiad ale namowilam go na kotlecika i mizerie:)Placuszki pyszne!!!!!!!baaaardzo chrupiace.Pozdr.Justyna M
OdpowiedzUsuńJustynko,Twój synuś bardzo trafnie określił te placki.Dzieci mają znakomite skojarzenia i świeży umysł,czego my dorośli niestety już nie mamy.
UsuńPozdrawiam Ciebie cieplutko-cieszę się,że masz weekend i troszkę odpoczniesz:)
placki pyszne zrobiłam z pominięciem moczenia w lodowatej wodzie, wyśmienite zostaną u nas na dłużej. Pozdrawiam Beata :-)
OdpowiedzUsuńPani Beatko,ja też nie zawsze moczę i wychodzą chrupiące.Dziekuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj Danuś.Smażę dziś Twoje placki na obiadek.Od wczoraj zostało troszkę pomidorowej,więc placuszki będą w sam raz na dopchanie:) Pozdrawiam,A.
OdpowiedzUsuńWitam "A". Ciekawam czy smakowały.
UsuńPozdrawiam.
Ha ha ha.Dzień dobry:)Dopiero przeczytałam Twój komentarz Danuś.Po takim czasie...bo chciałam sobie przypomnieć,jak to było z moczeniem masy ziemniaczanej.Bo będą placuszki :).Dawno nie robiłam,bo trochę nam wypychają wątróbki.Ale już nie wytrzymujemy.Język ucieka i trzeba zrobić.Buziaki :)
OdpowiedzUsuńWitam Alinko. Dawno nie robiłam placków ziemniaczanych, ale też się przymierzam. Rzadko Alinko robię, bo potem musimy się wspomagać tabletkami. Za tydzień przyjeżdża mój wnusio, więc pewnie od nich nie ucieknę.
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Bardzo smaczne. Mega chrrupiace ��. Pozdrawiam Lena.
OdpowiedzUsuńWitam Leno. Bardzo się cieszę, że wyszły takie chrupiące. Bardzo dziękuję. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitaj Danusiu. Pamiętam, że po starciu ziemniaków, babcia odstawiała zawsze na parę chwil i odlewała wodę, uważając, by nie odlać skrobi/taka mętna woda/. Ja też tak robię i od lat ścieram ziemniaki na grubych oczkach. Lubię placki ziemn. ja jadam zwykle same lub na lekko słodko, moja połówka zawsze z jogurtem lub śmietaną, posolone. Elżbieta. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam. Tą skrobię dobrze jest zebrać i dodać do startych ziemniaków. Ja też zwracam uwagę na rodzaj ziemniaków. Lepsze jak dla mnie są placki z ziemniaków nie mączystych. Pozdrawiam Elżuniu i dziękuję :)
UsuńZrobiłam placuszki według Twojego przepisu. Okazało się, że następnym razem muszę podwoić ilość produktów. :) Pychota :)
OdpowiedzUsuń