niedziela, 19 maja 2013

SYROP Z SOSNY ZWYCZAJNEJ



Maj to miesiąc zbierania młodych pędów sosny. Zawsze co roku robię syrop na nieżyty górnych dróg oddechowych . Syrop mogą pić dzieci ponieważ jest bez alkoholu. Zrywa się pędy sosny nie dłuższe niż ok.8-10 cm. Pamiętajcie jednak,żeby nie ogałacać wierzchołków ze wszystkich pędów, bo przecież na drugi rok sosna musi odrosnąć. Jak na wierzchołku gałęzi są np. 4 czy 6 pędów to połowę zostawiam. Ja robię tak jak mam w przepisie mojej Babci i wszystko wychodzi jak trzeba. Bynajmniej wg mnie.



Pędy , które zamierzamy zerwać winny być suche. Na wilgotnych szczególnie jak są chłodne noce przez co wilgotne mogą bytować zalążki pleśni czy grzybów co może potem powodować fermentację. Zerwane pędy sosny wysypuję na stare płótno i dłońmi przewracam je żeby trochę obsypały się brązowe łuski. W następnej kolejności płuczę w zimnej wodzie ponieważ zawsze są jakieś zanieczyszczenia z powietrza. Wypłukane pędy wykładam na stare ręczniki i obsuszam. Do dużego słoja wkładam stopniowo pędy łamiąc większe na mniejsze kawałki, przesypuję cukrem (na oko) i trochę ubijam drewnianym wałkiem. Całą górę słoika zasypuję cukrem , zawiązuję serwetką i  stawiam na parapecie w słonecznym miejscu na ok.3-4 tygodnie. W tym czasie pędy puszczą sok. Od czasu do czasu potrząsam słojem. Po ok .20-30 dniach zlewam syrop . Rozlewam do małych słoików lub buteleczek i pasteryzuję.

Tak wygląda syrop po 3 tygodniach. Teraz będzie rozlany do słoiczków i zapasteryzowany.




I nalewka na spirytusie zlana po 20 lipca.

SYROP CZYTELNIKÓW :


61 komentarzy:

  1. piszesz, że przepis od Babci a kilka dni temu wypytywałaś mnie o pasteryzowanie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Panią.Ja nigdy nie zadawałam Pani żadnego pytania.Sprawdziłam komentarze pod Pani przepisem na syrop i owszem jest anemon w podpisie.Ja nie jestem anemon tylko ANEMON JP,a to jest duża różnica.Proszę kliknąć w podpis tego kogoś,a zobaczy Pani,że to nie ja.Jest mi niezmiernie przykro,ale jestem stateczną 60-cio latką i nigdy nie odważyłabym sie zadawać Szanownej Pani pytania,a potem publikować przepis-przecież to mija się z logiką- z poszanowaniem -pozdrawiam-oczekuję odpowiedzi jak ta sprawa została wyjasniona.

      Usuń
  2. rzeczywiście, mój błąd bo nick osoby która mnie wypytywała o nalewkę i syrop jest bardzo podobny. Serdecznie Panią przepraszam za pomówienie i sprawienie przykrości. Mam nadzieję, że nie będzie Pani długo chowała urazy - bardzo proszę się na mnie nie gniewać, jest mi naprawę przykro i wstyd, że nie sprawdziłam dokładnie. Jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Panią.Bardzo dziękuję za sprostowanie.W pierwszej chwili bardzo się zdenerwowałam,ale nie mam żadnej urazy i bardzo się cieszę,że sprawa się wyjaśniła.Przepisów na syrop z sosny jest sporo w sieci,ale ten jest z zapisków Babci.Moja Mama,która była u mnie dzisiaj na obiedzie strasznie się ucieszyła,że jej przepisy rodzinne pozostaną dla potomnych,więc proszę zrozumiec moją irytację. Rozumiem Panią, bo wobec tego co się dzieje w sieci ,gdzie na blogach ściąga się przepisy to może się zdarzyć,że coś przeoczymy.Jeszcze raz dziekuję i pozdrawiam Panią bardzo ciepło:)

      Usuń
  3. Piękna polemika- jednak Panie po 60-tce (do takich i ja się zaliczam) mają klasę! Potrafią spokojnie wyjaśnić sobie nieporozumienie i przyznać się do błędu.
    Ja nie mam nic przeciwko powielaniu moich przepisów pod warunkiem,że blogerka zamieści link do źródła pochodzenia.
    Czasem i mi się to zdarza, bywa,że pytam , czy mogę skorzystać z czyichś doświadczeń kulinarnych i po przyzwoleniu zamieszczam na blogu w poście.
    Przyznaję,że to co znajduję w sieci bywa dla mnie źródłem inspiracji do wymyślania nowej wersji.Jednak absolutnie jestem przeciw powielaniu dosłownym całych treści przepisu łącznie z opisem. To jest po prostu obrzydliwe i nieuczciwe.
    Pozdrawiam anemonJP, którą mam od jakiegoś czasu w blogach obserwowanych i Panią Izę Kuklińską również, którą z przyjemnością dodaję do ulubionych blogów.Miłego dnia i całego tygodnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ciepło.Pani I.Kulińska ustosunkowała się do wcześniejszego komentarza i za to Jej bardzo dziękuję bo wykazała się klasą.Panie po 60-tce potrafią się przyznać do błędu,ale ja mam bardzo dużo szacunku i podziwu też dla młodych ludzi.Jestem niejednokrotnie zdumiona pozytywnie,że tyle młodych kobiet prowadzi bloga,ma dzieci na wychowaniu,być może też pracuje i stara się jeszcze gotować i to co widzę po przepisach muszę przyznać,że chyba nie stanęłabym z nimi do rywalizacji.Wie Pani tak sobie myślę,że jak ktoś posiada kulturę osobistą to nie dotyczy to wieku.Obserwując młode kobiety na blogach,w sieci,czytając komentarze bardzo sobie cenię tą grupę wiekową i chwilami wydaje mi się,że jak ja byłam w ich wieku to znacznie mniej wiedziałam.Czarna owca zawsze się znajdzie wśród białych,ale taka jest szybko zauważana.Bardzo Pani dziekuję za komentarz i też dodaję Pani bloga do których wpadam-pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Witam serdecznie Danusiu a mysle ze nie bedziemy sobie Paniowac zgadzasz sie .... jestesmy w tym samym wieku - wiesz bylam wczoraj z moja mama w lesie wlasnie po paluchy z sosny ,ale my zbieramy je dla wywaru gotujemy odstawiamy w ciemne miejsce i podlewamy tym wywarem oczywiscie rozcienczonym woda tak na oko ogorki i pomidory - wtedy rosna okazale tak gdzies dawno moja mama wyczytala stara metoda . A syrop napewno zrobie mamy blisko las .pozdrawiam majowo- Basia z Paczkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam również.Fajnie jest prowadzić bloga,bo zawsze możemy się jeszcze czegoś nauczyć.Taka wymiana doświadczeń jest bardzo potrzebna,bo zawsze możemy coś udoskonalić.Nie wiedziałam o takim wywarze,ale warto skorzystać bo pędy sosny jeszcze są.Ja też mam pomidory i ogórki,ale do tej pory zasilałam je gnojówką.Mam konia i od czasu do czasu zalewam wodą to co koń nie potrzebuje i też rozcieńczam wodą.Myślę jednak,że Twoja metoda jest też super.Tylko nie wiem czy znajdę czas na te pędy.Już w tym roku się trochę nazrywałam darów natury,bo sosna i mniszek-trochę tego było,a zaraz będą zaprawy owoców.Bardzo dziękuję za radę ,pewnie jeszcze ktoś skorzysta,kto będzie czytał komentarz.Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Mam zamiar zrobić syrop z Pani przepisu. Mam nadzieję, że wyjdzie i będzie smakował i leczył. Dobrze, że podaje pani recepturę. Dziękuję i pozdrawiam, Lucy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie.Gdyby Pani czegoś nie wiedziała pomimo przepisu chętnie odpowiem na wszelkie watpliwości-pozdrawiam i dziekuję bardzo:)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że mój syrop jest już gotowy do rozlania. Zastanawiałam się tylko czy pasteryzować go czy tez nie. Jako że od początku zdałam się na Pani przepis, będę więc pasteryzować i dam znać jaki był efekt. Pozdrawiam, Lucy.

      Usuń
    3. Witam Panią.Już zlałam jak widać na wstawionej fotograii i rozlałam do małych słoiczków.Pasteryzowałam 15 minut od zagotowania.Syrop zmieni kolor na lekko zółtawy-życzę powodzenia i pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Myślę,że czas zakończyć tę dyskusję, fajnie,że jesteśmy, wspieramy się i mamy szacunek dla innych.
    AnemonkuJP , Danusiu, oczywiscie ja też jestem pełna podziwu dla młodych, tym bardziej,że sama jestem matka dwóch córek 42 i 37, zapracowanych, a mimo to wyżywajacych się kulinarnie, znajdują czas na pracę, prowadzenie domu, wychowanie dzieci i dogadzanie podniebieniom.
    Jutro zasypuję pędy sosny, tak się cieszę,że mi przypomniałaś o tym naturalnym leku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.Jak najbardziej zgadzam się z Twoją opinią ,tym bardziej,że nie ja tą dyskusję zaczęłam.Ja w ogóle stronię od takich sytuacji.Lubię mojego bloga i ludzi,którzy tu zaglądają i cieszę się kiedy spokojnie mogę odpisywać na komentarze i publikować potrawy.Też mam dorosłe dzieci , znam ich przyjaciół i wiem że dzisiaj młodzi ludzie wbrew pozorom mają pod górkę.Masz córki to wiesz jak jest "lekko".Miło mi jest ,że tu zajrzałaś-pozytywnej energii nigdy za wiele,a taką od Ciebie wyczuwam-pozdrawiam serdecznie i dziekuję:)

      Usuń
  7. Chciałam zebrać trochę pędów sosny ale....Kiedyś zbierałam to były młodziutkie, klejące się żywicą a teraz już są długie i suche. Czy to czasem nie za późno na zbiór?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.Proszę zrywać te trochę krótsze.Dopóki nie mają wykształconych igiełek to są dobre.Jak się zrywa to one nie kleją się do rąk,dopiero jak je przyniesiemy do domu to puszczają żywicę-pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Bardzo dziękuję za przepis - jestem mamą dwóch córeczek, które często zapadają na choroby układu oddechowego, więc dla mnie przepis jest wybawieniem :) A bloga pokażę mojej mamie, która też jest 60+ i chętnie podczytuje sympatyczne bloggerki w swoim przedziale wiekowym :) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem coś o tym,bo mój wnusio też tak ma.Głównie dla niego to robię,chociaż ja też mam skłonności i czasami korzystam z dobrodziejstw natury.To ja dziękuję za goszczenie na moim blogu-pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Czy ten syrop można robic jeszcze teraz, na początku czerwca? czy jest już za późno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.Jeżeli pędy sosny nie mają igiełek i mają jeszcze troche łusek to tak,można -pozdrawiam ciepło i dziekuję:)

      Usuń
  10. A mój syrop fermentuje dlaczego ? cukru było wedle przepisu. Kazek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też zawsze ma lekki zapach fermentacji.Jak się zasypuje owoce cukrem też jest podobnie ,to w niczym nie przeszkadza .Jeżeli są jeszcze jakieś pytania bardzo chętnie odpowiem-pozdrawiam:)

      Usuń
    2. I jeszcze jedno ile czasu stoi ten syrop,chyba trzeba już go zlać-pozdrawiam:)

      Usuń
  11. tez mam zasypane juz ponad 2 tygodnie i cukier sie całkowicie rozpuścił i mam dalej trztymac ???czy zlac juz do słoiczków ??..trzymac w lodówce jedni pasteryzuja inni nie ???....poradx mi bedzie to pił mój 3letni wnus też w razie potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.Niech Pani już zleje do słoiczków.Ja pasteryzuję 15 minut,odwracam słoiczki i zakrywam kocem lub grubszym ręcznikiem do wystudzenia.Jeżeli cukier się rozpuścił to lepiej zlać,bo jeżeli sosna była porażona przez jakieś grzyby to może zacząć fermentować.On może trochę lecieć fermentacją,ale nie może buzować-więc lepiej niech Pani zleje.Ja też go robię dla mojego wnusia,a dla nas te same pędy zalewam wódką i mamy nalewkę sosnową-pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  12. witam serdecznie ja rowniez skorzystalam z tego przepisu i jakis czas temu zrobilam ten syropek
    w moim tez wyczuwa sie lekki posmak fermentacji i wlasnie tu znalazlam odpowiedz na swoje pytanie ktore chcialam zadac odnoscie posmaku fermentacji ...
    wczoraj juz syropek zlalam do slioiczkow i za chwile bede pasteryzowac bo tez nie wiedzialam czy trzeba czy nie ale on ma stac az do zimy ...
    dzisiaj bede robila syropek z kwiatpw czarnego bzu a wczesniej robilam tez z mniszka lekarskiego jest bardzo smaczny ...pozdrawiam serdecznie i dziekuje za mozliwosc zajrzania i skorzystania z przepisu ...


    barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Basiu.Też bym chciała taki syrop,więc proszę zrób więcej.Dzisiaj jest taki upał,że nie mam sił zrywać tego bzu,a wiem,że powinnam-bo bardzo zdrowy.Bardzo dziękuję,że znalazłaś chwilę czasu żeby napisać komentarz.Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  13. witam,

    A ja mam pytanie a propos pasteryzacji tego syropu czy wysoka temperatura nie niszczy w nim tego, co cenne? W tym roku nie robiliśmy z mężem tego syropu (przegapiliśmy odpowiedni czas), ale w poprzednim tak i przez cały rok trzymałam go w małych słoiczkach w lodówce - właśnie z obawy, że pasteryzacja spowoduje utratę jego walorów leczniczych. Syrop przechował się, smakuje doskonale. Wolałabym jednak nie przechowywać go w lodówce, stąd moje pytanie jak powinien wyglądać prawidłowy proces pasteryzacji tego syropu - to skorzystam z niego za rok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam niedzielnie.Myślę,że krótka pasteryzacja nie niszczy tego co jest cenne w syropie.Warunek,że nie możemy tego robić długo,żeby nie przegrzać syropu.Moją opinię opieram również na wiedzy książkowej,gdzie jest opisana inna metoda produkcji syropu sosnowego,gdzie słój z zasypanymi cukrem pędami wstawia się do wody i grzeje przez 30 minut.Wtedy pasteryzacja nie jest konieczna.Jest to tzw.szybki proces zrobienia syropu,nawet się tak zastanawiam czy w przyszłym roku nie zrobić właśnie tą metodą.Przy dłuższym staniu zasypanych pędów sosny zawsze istnieje obawa,że pędy mogły być porażone jakimiś grzybami i syrop zaczyna lekko fermentować.Ja miałam tak w tym roku-ale szybko zlałam i zapasteryzowałam-pozdrawiam i dziękuję bardzo.Jeszcze jedna informacja-syrop po pasteryzacji zmienia kolor na lekko słomkowy:)

      Usuń
  14. Dzień dobry,
    Jaki sympatyczny blog! Również jestem miłośniczką tego syropku. Właśnie stosuję go na moim chorym maluchu. Na wiosnę zrobiłam syrop z młodych pędów sosny. Niestety bałam się tej pasteryzacji, żeby nie stracić jakichś cennych składników, ale w końcu nie obyło się bez niej, a syrop przez całe lato dla smaku i wzmocnienia po łyżeczce wszyscy skonsumowaliśmy. Została mi na szczęście na teraz jedna butelka, ale takiego zrobionego z nieco przerośniętych już pędów i z zielonych szyszek. W kolorze jest nieco bledszy, ale w smaku podobny do tamtego i mam nadzieję o podobnych właściwościach. Jeżeli mogłabym zwrócić szanownym Paniom na coś uwagę, to jedynie na to opłukiwanie wszystkiego. Wydaje mi się to kompletnie zbędne, szczególnie w przypadku syropów z kwiatów. To chyba właśnie te pyłki są szczególnie cenne.

    serdecznie pozdrawiam

    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    Poczytałam trochę przepisów na ten syrop bo bardzo mam ochotę go w tym roku zrobić. U jednych jest on bursztynowy u innych jasno żółty, jedni pasteryzują inni nie, czas trzymania pędów w słoju też się różni jednak nikt nie pisze jaka ilość soku wychodzi z podanych przepisów. O to właśnie chciałam zapytać- ile wyszło syropu z podanej przez Panią ilości? Czy Pani już w tym roku robiła syropek? Czy ewentualnie można prosić o wspomniany wyżej przepis ten z gotowanie słoja z pędami? I jeszcze chcialabym dokładnie wiedzieć jak zrobić tą nalewkę alkoholową. Czy zalewa się alkoholem pędy juz po zlaniu syropu czy od razu świeże zalewa się alkoholem?
    Ola
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Pędy sosny przesypuje się cukrem i od tego ile cukru damy jest zależna objetość syropu. Cukrem trzeba przesypywać do sporo, żeby pędy ewentualnie nie fermentowały. Mnie w zeszłym roku wyszło ok. 1,5 l syropu. Co do drugiego przepisu , o którym wsponiałam w komentarzu , to nie robiłam takim sposobem , więc nie mogę go podać. Przemyślałam sobie jednak powyższą metodę i obawiam się, że w krótkim czasie wszystkie składniki z pędów sosny mogą nie przejść do syropu. Do nalewki wykorzystuję te same pędy, na których był robiony syrop. Zlewam go i ponownie pędy przesypuję cukrem, tylko troszkę mniej i zalewam 1/2 litra spirytusu i 250 ml alkoholu 45 %. Pędy w dalszym ciągu pachną intensywnie więc szkoda by było je wyrzucać. Zaznaczam, że nalewka jest dość mocna. Można też zalać 1 litrem alkoholu 45 % i też wystarczy- nalewka po prostu będzie miała mniejszy %. Nalew z alkoholu trzymam ok. 1,5 do 2 miesięcy, przecedzam i przelewam do butelek. Nie robiłam w tym roku syropu i robić nie będę, bo zostało mi sporo od poprzedniego maja. Zrobię samą nalewkę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie.
      Ola

      Usuń
    3. Ja również pozdrawiam- dziekuję.

      Usuń
  16. Pędy zebrane. Mam troszkę ponad 2kg. Czy 2 kg cukru na to wystarczy? Mam 50 dag cukru trzcinowego, czy też mogę go dodać? W różnych przepisach czytałam, że słoik musi myć szczelnie zamknięty, w innych znów, że raczej niedokręcony. Pani przykrywa go tylko serwetką. Czy to ma jakieś znaczenie?
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Olu. Nigdy nie ważę pędów, po prostu po włożeniu każdej warstwy przesypuję cukrem i tak na zmianę. Na górze zasypuję tak, żeby ich nie było widać. Nie wiem Pani Olu jak inni robią, czy zakręcają czy nie. Ja robię jak powyżej. Trzcinowy cukier może Pani dodać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  17. Jeszcze tylko jedno pytanie. Czy można dodać do tych pędów troszeczkę miodu żeby wzbogacić smak i walory zdrowotne?
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dodawałam nigdy miodu. Ale, myślę, że lepiej chyba miód zjadać sam:)

      Usuń
  18. Bardzo diękuję i pozdrawiam.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzień dobry. Chciałabym zapytać o to, jaki powinien mieć smak prawidłowo przyrządzony syrop, tj, nie sfermentowany. Mam wątpliwości co do mojego syropu. Stał 6 dni, ale już po ok. 3-4 nie było cukru. Przed chwilą otworzyłam słoiki (były szczelnie zamknięte) i przy otwieraniu niektórych usłyszałam niewielkie syczenie. Syrop jest słodki. Pozdrawiam. Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Ja nie bardzo rozumiem o co chodzi. Smaku nie jestem w stanie opisać, syrop jest słodki z nutką kwasku ( była cytryna). Nie bardzo wiem gdzie tego cukru już nie było- na pędach? Pozdrawiam.

      Usuń
  20. Danusiu, pilne.Zlałam syrop z sosny i chcę zalać alkoholem pozostałe pędy.Gdzie należy trzymać zalane pędy na parapecie czy w ciemności np. w piwnicy? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Najlepiej w ciemności, w piwnicy niekoniecznie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  21. Dziękuję za odpowiedź,już zmuszona byłam pić tegoroczny syrop ze stojącej na parapecie butli , ponieważ dopadło mnie wirusisko kaszlu. I przyznaję skutecznie pozbyłam się kaszlu nie korzystając ze zwolnienia lekarskiego, pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Ja w tym roku robiłam tylko nalewkę . U nas w domu Mąż mówi na nią "oddech lasu" i tak już zostało na dłużej. Mam jeszcze syrop z zeszłego roku, bo narobiłam go dość dużo, więc w tym sobie odpuściłam. Dziękuję bardzo.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  22. Nie ma sosen i nic z tego nie będzie a szkoda.Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w tym roku też nie będzie, bo w tym czasie kiedy były młode pędy ja byłam w Busku.
      Pozdrawiam Ewuniu.

      Usuń
  23. Pedy sfermentowaly. Co robić wylać czy przelać do butelki I pić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Kasiu. Jeżeli tylko troszkę pachną fermentacją to nic się nie dzieje, no chyba że całkiem sfermentował- dlaczego ? nie wiem . Zrobić nalewkę i też można pić.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  24. Dziękuję za odpowiedź. zaleję spirytusem tylko na jaki czas? Zalać sam sok czy razem z pedami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecedzić całość i spróbować syrop jak jest dobry to nie wlewać alkoholu, ale jezeli ma smak alkoholu to rozicieńczyć spirytusem i pozostawić w butelkach.Do nalewki wykorzystuję te same pędy, na których był robiony syrop. Zlewam go i ponownie pędy przesypuję cukrem, tylko troszkę mniej i zalewam 1/2 litra spirytusu i 250 ml alkoholu 45 %. Pędy w dalszym ciągu pachną intensywnie więc szkoda by było je wyrzucać. Zaznaczam, że nalewka jest dość mocna. Można też zalać 1 litrem alkoholu 45 % i też wystarczy- nalewka po prostu będzie miała mniejszy %. Nalew z alkoholu trzymam ok. 1,5 do 2 miesięcy, przecedzam i przelewam do butelek.

      Usuń
  25. Witam. Proszę o pomoc, gdyż chciałem zrobić taki syrop tydzień temu, pierwszy raz w moim życiu ale coś nie wyszło! ehh zebrałem młode pędy, dokładnie umyłem, włożyłem do słoika 4,25l luźno, nie ubijając i zasypałem cukrem "na oko"... po 2, 3 dniach pędy zrobiły się szare i puściły sok, natomiast od 2, 3 dni pędy cały czas podnoszą się na wysokość ok 5cm ponad spód słoja. Gdy je ubije w dół wtedy syrop ledwo zakrywa wszystkie pędy ale po dosłownie 30min pędy znowu się podnoszą i na spodzie najpierw widać warstwę ok 5cm samego syropu a później dopiero pędy w syropie wystająca ok 3cm ponad syrop.. wszystko ma dziwny, ostry zapach, chyba sfermentowało. Co można z tym teraz zrobić żeby to wykorzystać. Domyślam się, że już syropu dla dziecka nie będzie, jedyne co to nalewka. Jak ją dokładnie teraz dokończyć żeby znowu czegoś nie schrzanić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że było za mało przesypane cukrem, ale chyba to panu wyjaśniałam co z tym robić dalej na moim fanpage na Fb- cieszę się, że wszystko się wyjaśniło - pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  26. Witaj Danusiu, w tym roku koniecznie zabieram się za ten syrop :) Po ostatnich doświadczeniach chorobowych, to jest coś czego zdecydowanie nam trzeba. Póki co, przeniosłam aktywność z kuchni do ogrodu ;) korzystamy z tej cudnej pogody. pozdrawiamy wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Martusiu. Ja już nie robię tego syropu, bo nie mam sił, a dzieci niech teraz przejmą pałeczkę. Od czasu jak zaczęliśmy pić pyłek pszczeli z miodem codziennie rano przed posiłkiem nie chorujemy na żadne grypy i grypopodobne. Pozdrawiam cieplutko Martusiu :)

      Usuń
  27. Dzień dobry,przeczytałam wpis i wszystkie komentarze i jestem pełna podziwu dla Pani zaangażowania. Znalazłam ten post,ponieważ również robię syrop z pędów, ale tak jak wielu innym osobom,mam wrażenie, że zaczął fermentowac. Stoi dopiero tydzień. Teraz wiem ze być może było za mało cukru. Co jednak zrobić aby go uratować? Proszę o podpowiedź. Tez mi się podniósł w słoiku tak jak jednemu z poprzedników. Czy można coś z tym zrobic? Będę niezmiernie wdzięczna za poradę. Tymczasem życzę dużo zdrowia i słońca. Pozdrawiam serdecznie, Marta M-K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Martusiu. Proszę wybaczyć, że dopiero odpisuję, ale nie mogłam wcześniej. Mnie też czasami się zdarza, wtedy wyjmuję wszystko i dosypuję cukru, robota okropna. Jeżeli po następnych kilku dniach dalej jest fermentacja to wtedy przeznaczam na nalewkę. Ona może nie jest dla dzieci, ale dla dorosłych doskonale spełni swoją funkcję leczniczą. Na pędach sosny czasami bytują różne bakterie i zdarza się, że zaczyna się fermentacja. Miałam też kiedyś taką sytuację, że trafił mi się jakiś pęd czy kilka, że były zalążki pleśni i na wierzchu pojawił mi się kożuszek. Powietrze jest tak zanieczyszczone w dzisiejszych czasach, że doprawdy nigdy nie wiemy co bytuje na sośnie. Tydzień to trochę krótko stoi, jak dalej będzie fermentował to raczej przeznaczyć na nalewkę. Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję :)

      Usuń
  28. Dzień dobry,przeczytałam wpis i wszystkie komentarze i jestem pełna podziwu dla Pani zaangażowania. Znalazłam ten post,ponieważ również robię syrop z pędów, ale tak jak wielu innym osobom,mam wrażenie, że zaczął fermentowac. Stoi dopiero tydzień. Teraz wiem ze być może było za mało cukru. Co jednak zrobić aby go uratować? Proszę o podpowiedź. Tez mi się podniósł w słoiku tak jak jednemu z poprzedników. Czy można coś z tym zrobic? Będę niezmiernie wdzięczna za poradę. Tymczasem życzę dużo zdrowia i słońca. Pozdrawiam serdecznie, Marta M-K

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedyś próbowałem zrobić syrop z pędów sosny ale zrobił się kwaśny. Teraz mam pędy w 0,9l słoikach oczywiście z cukrem. Mam sporo czystej wódki 40% (prezenty od rodziny) ale nie mam spirytusu.
    1) czy, a jeśli tak, to ile na słoik 0,9l powinienem dodać wódki 40% lub spirytusu?
    2) kiedy mogę dodać ten alkohol, żeby uchronić mój syrop przed fermentacją, czyli jak doczytałem skwaszeniem?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Witam. Przeglądnąłem wiele stron z przepisami, ale nigdzie nie ma wytłumaczone dlaczego jedni zalecają myć pędy sosny po zbiorze, a inni odradzają tę czynność – zwłaszcza to odradzanie nigdzie nie zostało wystarczająco umotywowane. Byłbym wdzięczny za słowo wyjaśnienia. Pozdrawiam i dziękuję za profesjonalne i pełne pasji podejście.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam, szukam odpowiedzi w Internecie, ale się nie doszukalam, mam nadzieję że Pani pomoże. Nie pasteryzowalam zlanego syropu i teraz po otwarciu słoiczka zebrała się biała pianka, lekko syknelo, smak wydaje się ok, trochę musujący, choć nie mam porównania bo robiłam pierwszy raz. Czy ten syrop jest dobry czy zepsuty ? Da się go jakoś uratować?

    OdpowiedzUsuń