Poprzednio podałam przepis na ziemniaki obsmażane. Tym razem proponuję kartofle pieczone w całości w piekarniku. Tak przyrządzone mają chrupiącą skórkę i są bardzo smacznym dodatkiem do mięs, ale też do samych warzyw podanych z dipem. Nie podam ilości składników, ponieważ ilość ziemniaków zależy od nas, tym bardziej, że przepis jest bardzo prosty.
SKŁADNIKI:
---ziemniaki średniej wielkości
---mąka
---zioła prowansalskie lub gotowa przyprawa do ziemniaków
---olej
Na tak pieczone ziemniaki najbardziej nadają się takie, które nie są sypkie. Obrane i umyte ziemniaki włożyć do wrzątku, zagotować i odcedzić. Obsuszone posypać obficie ziołami, polać olejem i sporo posypać mąką. Ziemniaki "wymerdać" ręką. Naczynie żaroodporne lub blaszkę posmarować olejem - może trochę więcej niż posmarować. Ułożyć na niej ziemniaki i piec na drugiej półce od dołu piekarnika ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni C. Po tym czasie piec następne ok. 30 minut ale z termoobiegiem do momentu przypieczenia na mocno złoty kolor.
Pysznie. Uwielbiam podsmażane ziemniaki.
OdpowiedzUsuńWitam i dziekuję bardzo-pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie. Robię podobnie, choć kroję je na połówki, albo w ćwiartki jeśli są duże. Jedyne co mnie zastanowiło to mąka. Co ona daje?
OdpowiedzUsuńWitam.Ja wybieram ziemniaki średniej wielkości bo podane w całości ładniej wyglądają.Mąka pozwala na utworzenie takiej jakby otoczki-opieczonej "skorupki"-ona się łączy z olejem i jest po prostu grubiej,ale jej nie widać- nie jest jednak konieczna.Ja po prostu lubię jak tej "skorupki" jest więcej.Robiłam też posypując mąką ziemniaczaną i też były dobrze opieczone-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbardzo smakowicie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo-pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę spróbować z tą mąką :) nigdy tak nie robiłam.
OdpowiedzUsuńPo prostu ładniej się rumienią i mają grubszą skórkę-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPani Danusiu przypadkiem dzisiaj trafil;am na Pani Bloga jest super tego mi welasnie potrzeba - przepisow z dziecinstwa i z PRL-u jest Pani swietna ,a szczegolnie zalezalo mi na domowych wedlinkach - dziekuje bardzo napewno bede tu czesto zagladac - zycze Pani duzo wytrwalosci i pomyslow kulinarnych - bardzo serdeczne Pania pozdrawiam - Ps.dopiero zaczelam kuchazyc przeszlam na emeryture i mam teraz czas dla rodziny....
OdpowiedzUsuńWitam.Ja też przeszłam na bardzo "wielką emeryturę" i założyłam bloga kulinarnego.Nigdy nie miałam czasu na skompletowanie przepisów w jednym miejscu,a tak może się przyda też dla potomnych..Miło mi,że Pani tutaj trafiła.Przepisów będzie przybywać,staram się w miarę możliwości wstawiać regularnie i mam nadzieję,że skorzysta Pani z niektórych.Proszę o dzielenie się wrażeniami smakowymi bo zawsze za radą moich gości na blogu można coś poprawić-pozdrawiam ciepło i dziekuję:)
Usuńjutro zrobię je na obiad :)
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego!
UsuńPozdrawiam:)
Witam.Bardzo dobre.Pani przepisy sa rewelacyjne.Pozdrawiam .Elzbieta
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy też młode tak podawane, Elżuniu dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A w ile stopniach je piec???
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale dopadła mnie grypa . W ogóle to przepraszam, że zapomniałam wpisać temperaturę- 180 stopni C. Dziękuję bardzo, zaraz uzupełnię . Pozdrawiam :)
Usuń