Na moim stole bardzo rzadko gości kaszanka. Kiedyś jak dzieci jeszcze były w domu nie robiłam, bo przecież na siłę nic nie dało się wcisnąć. Ja też nie przepadam , ale stojąc w kolejce za mięsem ( tak w kolejce ) pomyślałam sobie- czemu nie ?
Nawet nie wiedziałam, że jest kaszanka gryczana. Smaku kaszanki nie zagłuszy się czosnkiem i brokułami, ale kotlety wyszły bardzo smaczne. Podając do nich pieczarki i sałatkę z ogórków kiszonych nie ukrywam, że zjedliśmy ze smakiem .
Składniki na ok. 12 - 13 kotletów :
- 500 g kaszanki gryczanej
- ok. 150 g brokułów
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 jajo
- 3 lekko kopiaste łyżki mąki pszennej wrocławskiej
- olej do smażenia
- bułka tarta do panierowania
- 40- 50 dkg pieczarek z korzonkami + masło klarowane
- Pieczarki przekroić na 4 części razem z korzonkami , posolić , popieprzyć i podsmażyć na maśle klarowanym. Nie smażyć do mocnego zrumienienia- smaczne są takie lekko soczyste, ale bez wody.
- Brokuły zalać wrzątkiem, posolić do smaku i gotować ok. 3- 4 minut. Ostudzić.
- Z kaszanki zdjąć skórę i pokroić na plastry. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, cebulę pokrojoną w kosteczkę, mąkę i jajo. Dobrze wyrobić jak na kotlety mielone. Dodać ostudzone pokrojone brokuły i całość delikatnie wymieszać .
- Uformować owalne kotlety i przy pomocy dłoni obsypać bułką tartą. Usmażyć z obu stron delikatnie odwracając- na średnim ogniu. Kotlety ułożyć na talerzu i obłożyć pieczarkami.
Coś nowego Danusiu. U mnie kaszankę lubi mąz ja zjem ale nie przepadam za nią. Zrobię te kotleciki coś nowego. Napiszę Ci jak mi wyszły i smakowały. Serdecznie pozdrawiam - Zosia Sz.
OdpowiedzUsuńWitam Zosiu. To tak jak ja, też nie przepadam- teraz wystarczy mi już chyba na rok. Kotlety były smaczne i te pieczarki trochę przełamały smak kaszanki . Dziękuję .
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj Danusiu. Też rzadko kupuję kaszankę ponieważ mój mąż nie lubi, a ja za to bardzo. Najpyszniejsza jest właśnie ta gryczana, u nas jest bardzo popularna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
U nas Aniu rzadko jest kaszanka, bo my oboje nie przepadamy, ale te kotlety wyjątkowo nam smakowały. Nie wiedziałam, że taka kaszanka jest, ale się dowiedziałam- ha, ha.
UsuńPozdrawiam całą Rodzinkę.
Fajny pomysł mi podsunęlas bedzie uczta mniam pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże Ci zasmakuje, daj znać jak wyszło.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Stęskniłam się za Tobą Danusiu... odpalam twojego bloga a tu przepis w sam raz dla mnie (znowu będzie świniobicie, więc ruszy kolejna odsłona akcji "Swojski wieprzek"). A ZAWSZE każe sobie robić kaszanka gryczano - jęczmienną, z przewaga kaszy gryczanej, więc przepis juz zapisuję! Bo my lubimy kiszeczki, zwłaszcza te zapiekane w prawdziwym flaku, hie hie...
OdpowiedzUsuńWitam Marzyniu. Ja też Kochana się stęskniłam , ale wiem że jesteś bardzo zajęta. Ja nie kupuję wieprzka, bo nas tylko dwoje, a dla kotów specjalnie nie będę kupowała- ha, ha.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Ciekawe połączenie kaszy gryczanej i brokułów, nigdy nie jadłam, a do tego jeszcze w formie kotletów! Inspirujące :)
OdpowiedzUsuńWitam Agnieszko. Powiem Ci, że mimo iż kaszanka to nie jest mój ulubiony produkt, ale kotlety w połączeniu z pieczarkami wyszły smaczne.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dobry pomysł - jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńNawet całkiem smaczny pomysł. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Chcialbym przeslac Ci gorące pozdrowienia znad naszego morza :) Jestes moim ulubionym blogerem, a sledze kilka blogow, niektore z ciekawosci, niektore z nudów, Twoj sledze z pasji :) Swietnie piszesz, naprawdę masz wysmienity styl, chcialbym mieć taki talent do pisania jak Ty :) Naprawde, rozwijaj się pod tym wzgledem :)
OdpowiedzUsuńWitam Jakubie. Za miłe pozdrowienia bardzo dziękuję. Mieliśmy nad morzem spędzać święta, ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło- ha, ha. No, cóż bardzo Ci dziękuję za słowa, które były dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo zachęcająco , Danusiu, napisałaś o kotlecikach z kaszanki, ja jednak uwielbiam kaszanę podaną klasycznie, podsmażoną na cebulce, z kapuchą i ziemniaczkami. Moje dzieci zawsze lubiły ten specjał, chyba w genach odziedziczyły smaki, bo z reguły latorośle bronią się przed tym frykasem.Pozdrawiam i z przyjemnością wracam po przerwie na łono blogerskie.
OdpowiedzUsuńNo, ja niestety nie przepadam, ale kotlety zjadłam ze smakiem. Wystarczy mi to pewnie na rok , a może i dłużej. Jak się spotkamy to ja będę jadła ziemniaki i kapustę, a Tobie Bożenko oddam kaszankę- taka jestem dobroduszna.
UsuńPozdrawiam z ogrodu, u nas słonko świeci, wiaterek raczej słaby. Nawet w przerwie sadzenia wypiłam sobie kawkę w ogrodzie, bo Mąż wczoraj wystawił już meble ogrodowe.
Przesyłam całusa.
Zrobiłam!!! Pyszne :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam Marzyniu Twoje kotlety, tak pięknie przyrumienione. Dziękuję bardzo.
Usuńwspanialosci
OdpowiedzUsuńOjej, jaka się głodna zrobiłam patrząc na talerz, ale do świąt blisko. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam :)
Jutro będą u nas na obiadek. Dziś przygotofffka;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Kasiu jak tak trochę egzotyka Ci smakowała - dziękuję :)
Usuń