środa, 29 października 2014

ORZESZKI Z KREMEM KRÓWKOWO – ORZECHOWYM Z ORZESZKAMI SOLONYMI


Orzeszki pieczone to dla mnie smak dzieciństwa. Mieliśmy w domu taką patelnię zamykaną, ciężką jak „piorun” produkcji ZSRR. Wtedy  z Kraju Rad przywoziło się oprócz złota różne dziwne, ale w tamtych czasach przydatne różne ustrojstwa.
 Mam jeszcze gdzieś w piwnicznej izbie elektrycznego grilla i muszę przyznać, że całkiem dobrze opiekał szaszłyki i inne mięska marynowane. Taką patelnię też miałam, ale jak to bywa krążyła wśród znajomych i gdzieś na dobre się zadomowiła.
 Rozważałam kupno podobnej, ale po przejrzeniu ofert uznałam, że elektryczny opiekacz jednak będzie najlepszy. Ma 24 dołki, więc za jednym zamachem można upiec  12 orzeszków. Patelnia piecze bardzo szybko ( ok. 3 – 4 minut) , więc najlepiej narobić sobie kulek z całego ciasta siedząc sobie wygodnie w pokoju na fotelu, można też kulać na leżąco.
 Robiąc pierwszy raz trzeba wyczuć wielkość kuleczek, bo jak są za małe, to mają pofalowane brzegi, jak za duże- mają kołnierzyki, które potem trzeba obcinać nożykiem. Ja zrobiłam sobie próbę na 6 kuleczkach i potem szło już całkiem dobrze. 
Jedyna moja uwaga jest taka, że kuleczki umieszczone w pierwszym rzędzie przy pokrywie zamykającej często  miały kołnierzyki. Przy zamykaniu pokrywy pierwsze kuleczki są szybciej dociskane, a po zamknięciu odniosłam wrażenie, że są najmocniej dociśnięte. Nie stanowiło jednak to wielkiego problemu, bo te parę kołnierzyków można obciąć.
 Dzisiaj podaję Państwu przepis na krem krówkowo – orzechowy,  który w połączeniu ze solonymi orzeszkami , no cóż tu dużo pisać- jest po prostu pyszny. Po 1 listopada będą z innym kremem, też pysznym.



ORZESZKI : ok. 220 połówek


- 4 szklanki mąki tortowej
- 250 g masła lub margaryny ( na maśle są lepsze i można jeść nawet bez nadzienia)
- 3/4 szklanki cukru
- 4 żółtka
-  3 łyżki śmietany gęstej
- 1 płaska łyżeczka sody
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia


1) Sodę rozpuścić w śmietanie, proszek do pieczenia wymieszać z mąką, żółtka utrzeć z cukrem - nie musi być całkiem rozpuszczony. Wszystkie składniki o temperaturze pokojowej włożyć do miski z   i zagnieść ciasto- można mikserem. Ciasto jest dość gęste, ale małe kuleczki dobrze się lepi.
2) Do dołeczków w urządzeniu wkładać kuleczki wielkości mniej więcej orzeszka laskowego i upiec na rumiano- złoto- tak troszkę w kolorze orzechów włoskich.

MASA I WYKONANIE: na ok. 110 orzeszków


- 400 g masła
- 300 g masy krówkowej z puszki
- 100 g orzechów włoskich bez łupinek
- orzeszki ziemne- solone




Masło zmiksować z masą krówkową na gładką masę. Dodać drobno zmielone orzechy i jeszcze chwilę miksować. Jedną połówkę orzeszka wypełnić masą do połowy równo z brzegiem, włożyć 2- 3 orzeszki ( zależy ile się zmieści), drugą połowę wypełnić tylko troszkę robiąc wypukłą stroną łyżeczki taką malutką nieckę. Obie połówki orzeszków  zlepić. Nie wkładać za dużo masy w drugą połówkę, żeby nie wystawała na zewnątrz orzeszka.

MOJA UWAGA:
Orzeszki najlepiej jest napiec sobie 1- 2 dni wcześniej, a dopiero później nadziewać- po prostu przy takiej ilości lepiej sobie pracę rozłożyć w czasie.

ORZESZKI CZYTELNIKÓW :








32 komentarze:

  1. Witaj Danusiu. Też jestem szczęśliwą posiadaczką takiego opiekacza do orzeszków i co jakiś czas lubię sie nim pobawić. Masę robię na bazie serka mascarpone, z masą krówkową orzechową i mielonymi orzechami włoskimi. Pyszności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Nadiu. Do tych orzeszków można robić różne masy, wszystko zależy kto co wymyśli. Nawet można Nadiu wytrawnie- też są pyszne.
      Pozdrawiam wieczornie.

      Usuń
  2. O!! to juz wyższa szkola jazdy!! Piekne ci wyszly :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak trochę zachodu jest, ale dla tego smaku warto- dziękuję.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Oj nie wiedziałam, że są takie opiekacze do orzeszków. Ja mam foremki i duzo czasu zajmuje mi obklejanie każdej osobno, układanie na blaszce itp. dlatego robię bardzo rzadko. Coś wydaje mi się, że zrobię zakup opiekacza :) Tylko na co zwracać uwagę żeby był dobry? na moc?
    Dziękuję za przepis na krem mniam, a dopiero co dostałam worek orzechów. no cóż zabieram się za łuskanie i szukanie dobrej maszynki:)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, to bardzo musisz się napracować jak każda foremka jest osobno- Matulu, nie wyobrażam sobie tego. Im większa moc tym lepszy, jak ze wszystkimi urządzeniami- mój ma moc 1400 W i piecze bardzo szybko, więc muszę najpierw narobić kuleczek i dopiero piec, bo piecze bardzo krótko.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. O Jezu, zmieniłaś chyba tylko tło i baner z logo? Mam nadzieję,że się nie pogubię na Twoim blogu, Danusiu. Zmiany chyba na lepsze , ale muszę się przyzwyczaić, bo czuje się tak , jakbym wchodziła do Twojego domu , ale stała na wycieraczce i progu sąsiada.
    Danusiu, cudne te orzeszki, jak Ci się chce wkładać jeszcze przegryzkę do środka?
    Mam inną formę , stareńką robioną przez domorosłego rzemieślnika ,żeliwną, może nie tak wygodną jak Twoja, ale spełnia swoje zadanie. Te ciastka , to iście peerelowskie, piekłam je do znudzenia, a teraz bywa,że jem wyłącznie na wiejskich weselach, na które zapraszają nas nasze pracownice. Może jeszcze kiedyś je odkurzę i zrobię. Teraz mnie kusi taka foremka jak Ty masz, czekam na info, gdzie kupiona .Ściskam Cie i życzę miłego dnia.
    Jestem trochę zagoniona, czereda krakowska zjeżdża, a tu jeszcze tyyyyyyyle do zrobienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Bożenko. Opatrzył mi się mój wystrój bloga i kombinuję jak koń pod górę. Będę jeszcze coś tam zmieniała, bo nie bardzo mi się to widzi, ale teraz nie bardzo mam czas. Chętnie bym skorzystała z Twojej pomocy, ja to taka sierota jestem- ha, ha. U mnie czereda krakowska i warszawska zjeżdża na długi weekend listopadowy, więc ja po 1 będę miała bieganinę w kuchni.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Bardzo chętnie pomogę Danusiu jeśli potrafię sprostać Twoim życzeniom i wstępnie już Ci coś tam skrobnęłam mejlem.
      U mnie tylko będą Lajkoniki, ale z psem , który ma ADHD , nie wiem jak to zniosę,psy kocham, więc pousuwałam i pochowałam co mogłam, ale głowy nie schowam w piasek, a Tajga skacze mi po głowie dosłownie. Chyba założę sobie kask na czas odwiedzin.Sciskam Cię.

      Usuń
    3. Bożenko, ja żartowałam. Zaraz skoczę na pocztę, ale nie mogłabym Ciebie angażować w moje sprawy blogowe. I tak już mi bardzo dużo pomogłaś z logo, za co jestem Ci wdzięczna dozgonnie. Ty bardzo dobry człowiek jesteś, zwierzęta to wiedzą, więc skaczą z radości przy Tobie- dobrze, że Tajga jeszcze nie posikuje z radości, bo mój kochany pies, którego już nie ma czynił tak. Z radości zjadł mi skórzane buty i spódnicę ze skóry. Skoro Pani nie schowała do szafy to znaczy, że było jego- ha, ha.
      Posyłam buziaczki w policzki- ok?

      Usuń
    4. Ty sobie żartować możesz , Danuś, ale ja nie żartuję, chętnie pomogę. A pies posikuje, tylko już nie chciałam tego pisać, bo wyszłoby żem zołza.

      Usuń
    5. Aha, ha, ha, ha- tak myślałam, że piesek się tak cieszy. Bardzo Ci dziękuję Bożenko. Trochę coś tam poprawiłam w banerze i czcionce- masz u mnie duże piwo, albo nawet dwa- ha, ha.

      Usuń
    6. Jest dobrze, a co gotujesz w logo? Zupa pomidorowa , czy barszcz czerwony ?

      Usuń
    7. A, wiesz Bożenko zjadłam tą gołąbkową zupkę, bo mi jakoś nie pasowało. Za dużo znowu koloru i pomyślałam, że zostanę bez zupy- śpij spokojnie w ramionach Morfeusza.

      Usuń
  5. Danusiu , dokładnie mam takie samo wyposażenie radzieckie jak Ty, jeszcze w oryginalnych pudełkach, do tego jeszcze targałam prosto z Moskwy ,wracając pociągiem przyjaźni, (kto to pamięta? i kto wie,że należało się obowiązkowo do TPPR , czyli Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej!) obieraczkę do młodych ziemniaków na korbę! Przywołałaś wspomnienia, super, kocham Cie za to.
    Nie mam czasu, ale wszystko bym rzuciła,żeby powspominać ekskursije w Kraj Rad! A mam tego w pamięci,że starczyłoby dla wielkiego sabatu czarownic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, ha, ha- to mamy podobnie. Bo ja mam jeszcze gry na baterie dla dzieci, ruski komputer atari, szkoda, że "duchi" mi się skończyły "Czerwona Moskwa", a do TPPR też należałam, nawet brałam udział w olimpiadzie języka rosyjskiego. Я думаю, что у нас когда-то будет такой российский- вечер ха, га с казачком.
      Pozdrawiam serdecznie .

      Usuń
  6. Wow! Jak prawdziwe! a jakie muszą być pyszne..... :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, bo to są prawdziwe- ha, ha.
      Pozdrawiam wieczornie.

      Usuń
  7. O widzę Danusiu, że Twój blog się zmienia! Świetnie!
    A takie orzeszki obowiązkowo są u na naszym świątecznym stole! Używamy właśnie takiej starej ciężkiej patelni do pieczenia tych orzeszków. Nawet ostatnio widziałam taką na rynku, myślałam, żeby kupić sobie własną :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Aniu, ja to jestem taka nieporadna w tych blogowych sprawach, ale jakoś sobie radzę. Lepiej nie będzie, ale dobrze jest jak jest. U nas kiedyś się piekło, a teraz nie było na czym i nie było orzeszków. W tym roku jednak napiekę razem z wnusiem, jak połowy nie zjemy przed świętami- ha, ha.
      Pozdrawiam serdecznie Anusiu.

      Usuń
  8. Witaj Danusiu :)
    A ja napisałam już list do Mikołaja i czekam na opiekacz do orzeszków.Też sobie poszaleją a co ;)
    Pozdrawiam serdecznie :) Krynia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze Kryniu, może Mikołaj będzie taki hojny i spełni Twoją prośbę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Danusiu, czy robilas kiedys orzeszki (same lupinki :))kilka dnie wczesniej, a potem tylko nadziewalas? np zrobic tydzien wczesniej i potem tylko przelozyc. A moze zamrozic?
    Chcialam bardzo zrobic na Boze Narodzenie, ale musze sobie rozlozyc prace na przynajmniej caly tydzien...

    Pozdrawiam

    Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Sylwio . Robiłam 4 dni wcześniej , stały w temp pokojowej i był ok . pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  10. Znalazłam żeliwną formę do orzeszków która leżała lata nieużywana upiekłam pierwszy raz orzeszki z Twojego przepisu są pyszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, miałam kiedyś taką formę, ale w lecie robiliśmy porządki w piwnicy i niestety gdzieś wsiąkła. Kupiłam elektryczną, bo te orzeszki często robię dla wnusia. Bardzo Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Orzeszki chodziły za mną od wielu lat. Robiła je moja znajoma na imieniny swojego męża. Przepis na ciasto od niej często wykorzystywałam do innych ciasteczek np.przekładanych nutellą, ale jak tylko znalazłam w internecie opiekacz elektryczny na 24 szt. zamówiłam i właśnie go otrzymałam. Jutro zabieram się do pracy.Jak widać niewiele potrzeba do szczęścia.Wiem że upieczone ciasteczka mogą spokojnie leżeć nawet dwa tygodnie.Chociaż upiekłam już 4 gatunki ciastek orzeszki będą numerem jeden w całym zestawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Ja mam właśnie taki opiekacz, jest on bardzo wygodny i szybciutko się pieką. Bardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  12. do bani ten przepis mam lepszy

    OdpowiedzUsuń
  13. O moj...rozmarynie,zeby nie palnac brzydko.Moja mama cukiernik,kiedys lat temu ze 40 ,kupila takie ,tylko pojedyncze foremeczki na takie orzeszki i na kazym weselu musialy byc,wsrod 10 innych ciast,i tortow.Pamietam jak pomagalysmy z siostra lepic.Masakra.Ma je do dzisiaj,ale jest juz starsza pania i nie piecze.Szkoda,ze wczesniej nie bylo takiego gotowca-maszynki.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś takie foremeczki, ale to było bardzo dużo pracy przy takich orzeszkach, więc raczej rzadko piekłam. Teraz jest dużo szybciej. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń