Nie miałam mleka a przyszła mi ochota na jakieś pieczywo do konfitur. Zmodyfikowałam przepis na bułki paryskie- nawiasem mówiąc bardzo smaczne, które też Państwu polecam. Wykorzystałam jogurt, który miałam i pozamieniałam mąki. Chałki wyszły znakomite-pulchne i wilgotne. Znakomite za to nie wyszły mi zdjęcia- diabeł przykrył ogonem przekrój chałek.
SKŁADNIKI NA 2 CHAŁKI:
---25 dkg mąki orkiszowej typ 700
---25 dkg mąki pszennej chlebowej typ 750
---2 płaskie łyżeczki drożdży instant
---1 łyżka oleju
---1lekko kopiasta łyżeczka soli
---1 lekko kopiasta łyżeczka cukru
---390 gram jogurtu naturalnego gęstego (nie grecki)
---1 jajko
Dodatkowo:
---1 jajko do posmarowania
---mak do posypania
---papier do pieczenia
---mąka do podsypania
1)Przesiać obie mąki, wsypać drożdże, cukier, sól i wymieszać łyżką.
2)Jogurt wymieszać z jajkiem , olejem i wylać na mąkę. Zarobić ciasto-robiłam to mikserem i dodatkowo zagniotłam podsypując mąką. Ciasto z miską włożyć do worka foliowego i pozostawić do wyrośnięcia.
3)Wyrośnięte ciasto krótko zagnieść, podzielić na połowę i uformować 2 chałki. Połowę ciasta uformowanej chałki trochę wyciągnąć , przeciąć nożem na 3 paski, zapleść i zawinąć na wierzch chałki.
4)Chałki przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia.
5)Piekarnik nagrzać do temperatury 190 stopni C. Chałki ułożyć na blaszce z papierem do pieczenia, posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać makiem i wstawić do nagrzanego piekarnika na pierwszą półkę od dołu. Piec bez termoobiegu ok.35-40 minut-do suchego patyczka.
Eeeeeeeeeee, tam! Nic nie przykrył, chałki jak malowane, a warkocze jak u Jagny z "Chłopów".
OdpowiedzUsuńGratuluję inwencji twórczej.Pozdrawiam
A wiesz Bożenko,że jak pisałam przepis to chciałam je nazwać Warkocze Maryny???Przed prowadzeniem bloga,kiedy szukałam przepisu to wpisywałam w wyszukiwarce konkretną nazwę.Być może były lepsze przepisy,ale właścicielki blogów często nazywają swoje potrawy bardzo finezyjnie i po prostu przepis nie wyskakuje.Dlatego nazywam swoje potrawy tak zwyczajnie.Dziękuję.
UsuńPozdrawiam jesiennie:)
Tytuł – to jak wiadomo, bardzo ważna część posta. Na blogu kulinarnym liczy się pomysłowy tytuł – najlepiej gra językowa. Jeśli robisz pierniczki, to najlepszym tytułem będzie „Ja pierniczę”, jeśli pasztet – niech wpis ma tytuł: „Niezły pasztet z tego wyszedł”. Wpisy dotyczące makaronu to obowiązkowo „Pasta i basta”, a gdy tylko robisz coś z karmelem, idealnym tytułem będzie „Karmelowe love”.
UsuńTen tekst wyszperałam, jest taki prześmiewczy,rzeczywiście nazewnictwo na blogach jest conajmniej dziwne, już nie jemy zupy mlecznej z płatkami kukurydzianymi czy płatkami zbożowymi, ale GRANOLĘ , i temu podobne dziwadła.nie dajmy się ponieść modzie na glupotę, kapusta niech zostanie kapustą! bigos bigosem! A strucla struclą i...basta! Hi,hi
Bożenko-Twoja kreatywność w nazewnictwie mnie nie zaskoczyła.Pisząc takie piękne wstępy na blogu mogłam się spodziewać ,że jesteś szpakami karmiona oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.Ja tych nowych nazw nie ogarniam,do MasterChefa nigdy nie wystaruję, wolę zdecydowanie nasze rodzime nazwy potraw.Masz rację żeby kapusta pozostała kapustą........itd.
UsuńPozdrawiam-właśnie patrzę kiedy Iwan znowu zdzieli pazurami małą koteczkę.
Czyli wniosek z tego taki,że nadajemy na tych samych falach, bez koncesji państwowej.
OdpowiedzUsuńA popatrz Bożenko, jaki czysty odbiór:)
UsuńDziewczyny jestescie niesamowiete bardzo Was podziwiam i dziekuje ,ze jestescie takie nasze POLSKIE dziewczyny - nic ujac nic dodac Danusku tak trzymaj i Bozenko Ty tez. Waszw potrawy maja byc poprostu NASZE..pozdrawiam Cie Danusku i pozdrawiam Bozenke Pa Basia,
OdpowiedzUsuńBasiu,bardzo dziękuję za pozdrowienia , a już szczególnie za określenie "dziewczyny" .
UsuńAch te baby!!!
Wczoraj Basiu poszłam wcześniej na białą salę-byłam padnięta-mam malutką koteczkę i na razie Iwan jej nie toleruje-zdarza sie,że muszę ją wspomóc.Basieńko za te "dziewczyny" ja też dziękuję.Chociaż nazwą trzeba się cieszyć.
UsuńPozdrawiam i ślę całuski:)
Chałeczki pokazowe - jak malowane! Ja tez przychylam się jak najbardziej do polskiego, prostego nazewnictwa ... żeby polskie było ... polskie ;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHelenko ja obawiam się,że za kilknaście lat większość nazw naszych potraw przejmiemy od "innych".Szkoda tylko,że" inni' od nas ich nie przejmują.
UsuńPozdrawiam ciepło:)
Nie wytrzymalas dlugo - masz malutka koteczke oczywiscie dla Iwana aby nie tesknil ????... ja tez tak bym zrobila niech sie zdrowo chowa - A ja tez pieke chaleczki ale Twoje sa ladniejsze .Pa buziaczki .Basia
OdpowiedzUsuńWzięłam Basiu i teraz mam świeży kłopot bo Iwan jej na razie nie toleruje.Cały czas ją atakuje,nie wiem ile to potrwa-ona jest taka maleńka.
UsuńBasiu nie ważne czy chałki są ładne,ważne żeby były dobre.
Pozdrawiam Basieńko:)
Jak zawsze miło u Pani na blogu! Oczywiście chałkę wypróbuję w weekend gdyż będzie okazja poczęstować gości:) Sporo przepisów już wykorzystałam i naprawdę są świetne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stefania
Pani Stefanio,dziekuję bardzo,że ufa Pani moim przepisom.Cieszę się,że mogę podzielić się moją skromną wiedzą,która czasami się przydaje.Chałki polecam,bo są proste w wykonaniu,bez rozczynu to i czas przygotowania się skraca.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj Danusiu, mam pytanie - jaką mąką, mogę zastąpić mąkę orkiszową? Czy będzie dobra pszenna
OdpowiedzUsuńrazowa 2000?
Pozdrawiam ! Imienniczka.
Witam.Myślę,że nie.Lepiej zastąp ją Danusiu mąką pszenną typ 550 lub 450.Przy razowej 2000 może się zmienić ilość płynu,więc lepiej nie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czy te chałki długo zachowują świeżość? Ma to być prezent imieninowy, wręczony w piątek a chciałabym upiec je dzisiaj.
OdpowiedzUsuńImienniczka.
Jak to ma być na prezent,to lepiej jutro.One są świeże przez 3-4 dni,ale zawsze lepiej jak jest młodsza wtedy jest smaczniejsza.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za rady.
UsuńImienniczka.
To miłe,ze mogę służyć radą.
UsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia:)