No to mamy karnawał. Kiedyś dawniej mówiono zapusty, które kończyły się tłustym czwartkiem.
W karnawale w moim domu rodzinnym zawsze pieczono chrusty, róże karnawałowe no i oczywiście pączki na koniec zapustów.
Chrusty i róże wyrabia się z tego samego ciasta. Ciastka te smaży się w głębokim tłuszczu. Do smażenia ja używam wyłącznie oleju rzepakowego.
Moja Mama smażyła je na smalcu,ale z tego co pamiętam to bardzo się wtedy pienił, może teraz jest inaczej. Ponieważ ciastka smażymy w temperaturze 170 stopni C, nie wolno nam używać oleju słonecznikowego, bo jego temperatura smażenia nie może przekroczyć 100 stopni.
---1/2 kg mąki krupczatki (ważne)
---odrobina soli
---1 łyżeczka proszku do pieczenia
---1/4 litra kwaśnej śmietany
---5 żółtek
---1 łyżka stołowa masła
---1 łyżka spirytusu lub dwie łyżki wódki
---1 litr oleju rzepakowego lub 1 kg smalcu
---cukier puder do posypania
---opcjonalnie -gęsty dżem lub konfitury
---1 białko do sklejania
1)Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia do miski- najlepiej większej,w której zagnieciemy ciasto.
2)Żółtka najlepiej jest wbić do jakiegoś naczynia , dodać śmietanę, odrobinę soli i spirytus i dobrze rozbełtać rózgą. Ja tego nie zrobiłam- co widać na załączonym obrazku- bo po prostu się zapędziłam.
3) Wlać masę do przesianej mąki i dodać rozpuszczoną łyżkę letniego masła. Ciasto dobrze wyrobić-tak, żeby po przekrojeniu nie było kolorowych smug. Wyjmujemy wyrobione ciasto z miski na stolnicę i tłuczemy go wałkiem (zamiast Męża).
4)Po wytłuczeniu składamy ciasto ponownie i bijemy wałkiem tak długo, aż się pojawią pęcherzyki powietrza. Ciasto ponownie zagniatamy i dzielimy na pół (zależy jakie duże mamy pole do wałkowania) i wałkujemy cieniutko. Nie klei się do podłoża (no może lekko,ale ja nie podsypuję mąką).
5) Tniemy rozwałkowane ciasto na paski mniej więcej o szer.3-4cm, następnie dany pasek kroimy po skosie na ok. 7cm paseczki, robimy małe nacięcie w środku i przewijamy jeden z końców.
6)Z drugiej połowy ciasta robimy róże karnawałowe. Ja wykrawam kółka o trzech średnicach. W największej robię 8 nacięć, w średniej 6 nacięć, a w ostatniej- najmniejszej- 4 nacięcia. Smarujemy po środku każdą część białkiem i kładąc jedną na drugą dociskamy palcem po środku. Nacinać nożykiem.
7) Chrusty (faworki) i róże smażymy z obu stron na złoty kolor. Kładąc róże na tłuszcz należy zwrócić uwagę na to, że kładziemy je najmniejszą częścią do dołu, dopiero potem odwracamy i dosmażamy.
8) Smażąc ciastka, każdą porcję osączamy na ręczniku kuchennym lub serwetkach, które nam zostały po świętach. Obsypujemy obficie cukrem pudrem przez sito , na środek róży kładziemy odrobinę gęstego dżemu lub konfiturę i finito. Uwaga-z nikają błyskawicznie, nawet w trakcie robienia.UWAGA : polecam Państwu zamiast wybijania ciasta zmielenie przez maszynkę - dwa razy, jest łatwiej, a ciasto jest tak samo dobrze napowietrzone.
CHRUSTY CZYTELNIKÓW :
Danusiu z rana będę robiła faworki z twojego przepisu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
To jest jeden z pierwszych moich przepisów jak założyłam bloga. Fotografie słabiutkie, wtedy dopiero raczkowałam. Ale upiekę może w tym tygodniu i podmienię na ładniejsze. Planowałam piec też pączki więc chyba upieke trochę tego , trochę tego.
UsuńPozdrawiam Haniu!!!
Faworki,znakomiteeeeeeeeeeeeeee!dzieki.Ewa
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Ewuniu.
UsuńCałuski przesyłam.
Mial byc sernik..ale beda faworki:) pozdrawiam, Zuza
OdpowiedzUsuńHa, ha - fajna zamiana, ale bardzo się cieszę - życzę smacznego.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaam podaje Pani dwa przepisy
OdpowiedzUsuńten drugi kręcony przez mkaszynkę - mam pytanie czy któryś
z tych przepisów różni się smakiem chodzi o faworki.
U mnie lubią bardziej miękkie nie kruche - dziękuję za odpowiedz - pozdrawiam Beata
Witam Beatko. Bardziej miękkie są te- z tego przepisu, bardziej kruche- z mielonego ciasta. Jeżeli chodzi o smak to ja wolę te z tego przepisu.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam wszystko fajnie ale tego przepisu niestety nie widzę, mam wadę wzroku i żółty tusz nie jest dla mnie czytelny. pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńWitam Ewuniu. Pisałam na samej górze, że wymieszały mi się kolory i jestem w trakcie poprawiania. Bardzo przepraszam, ale nie chcę wyłączać bloga całkowicie. Już te chrusty poprawiłam. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPrzesmaczne, dzisiaj upiekłam, zdziwiłam się, że nie ma cukru w przepisie, ale nie jest potrzebny,są rewelacyjne.Dziękuję Danusiu, to kolejny przepis z twojej strony, który moja rodzinka zachwala :) Pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńWitam Reniu. No, to piekło nas dzisiaj więcej, ja też ale schowałam żeby Mąż do jutra nie wyjadł. Bardzo Ci dziękuję- serdecznie pozdrawiam :)
UsuńWitam serdecznie w Nowym Roku ,chciałabym zrobić te chrusty ile mniej więcej wychodzi sztuk.Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu. Ło Jessu nie liczyłam ile ich wyszło, ale wychodzi sporo. Są różnej wielkości , mniejsze , większe , zależy jak mi się ukroiło. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń