Zrazy zawijane zwane również roladkami z mięsa wołowego. Zrazy najczęściej robię z rostbefu lub mięsa z udźca. Te części wołowiny bardzo dobrze się rozbijają. Do roladek unikam ligawy. Zrazy nadziewam wędzonym boczkiem, cebulą, kawałeczkami żytniego chleba i kiszonym ogórkiem. Zrazów zawsze robię więcej, bo bez problemu można je odgrzać na drugi dzień. Najczęściej robię je na sobotę i niedzielę, a zmieniam tylko dodatek obiadowy. W zimie podaję z kluskami śląskimi lub kaszą , w lecie z młodymi ziemniakami.
SKŁADNIKI na 20 zrazów:
---ok.1,70 kg rostbefu bez kości lub wołowiny z udźca
---cebula
---ogórki kiszone
---trochę chleba żytniego
---boczek wędzony lub w wersji light szynka gotowana lub wędzona
---musztarda łagodna
---sól i pieprz
---papryka czerwona w proszku
---4 kopiaste łyżeczki mielonych suszonych grzybków
---olej rzepakowy
---2 duże liście laurowe
---śmietana i mąka lub kromki chleba żytniego do zagęszczenia sosu
---3 szklanki wody
Umytą i osuszoną wołowinę pokroić na plastry ok.1-1,5 cm. Rozbić cienko przez woreczek foliowy lub folię spożywczą przezroczystą.
Ogórki, cebulę, kromki chleba (opcjonalnie szynkę) pokroić w grubsze paseczki. Plastry mięsa posmarować musztardą , położyć wzdłuż plasterek boczku, na boczku kawałki ogórków, chleba i cebuli. Zrazy zwinąć dość ściśle i spiąć szpilkami lub owinąć nićmi.
Zrazy posypać pieprzem i dość sporo papryką w proszku. Na patelni rozgrzać olej rzepakowy i obsmażać zrazy na rumiano. Przy większej ilości roladek przełożyć je do większego rondla.
Wlać 2 szklanki wody, dodać liście laurowe, mielone grzybki suszone. Trzecią szklanką wody opłukać cały smak z podsmażania zrazów i wlać do rondla. Dusić zrazy ok.15 minut.
Po tym czasie sos posolić mniej więcej do smaku i dusić na wolnym ogniu do miękkości- dość szybko są uduszone. Roladki wyjąć, odwiązać nici lub wyjąć szpilki.
Do sosu dodać dobrą śmietanę i sos zagęścić mąką rozrobioną z wodą lub włożyć okrojone kromki chleba żytniego i rozgotować. Zrazy przełożyć do sosu i lekko podgrzać.
Jeżeli zaplanowaliśmy zrazy na drugi dzień to należy je odpowiednio wcześniej podgrzewać na bardzo wolnym ogniu, żeby nie przypalić sosu. Tych zrazów nie obsypywałam mąką przed obsmażaniem.
ZRAZY CZYTELNIKÓW :
Ewa z Kalifornii
Pycha! Zrazy kojarzą mi się z niedzielnym obiadkiem u mamy :)
OdpowiedzUsuńTo też mój smak dzieciństwa.
UsuńPozdrawiam!!!
pycha:) świetne na obiad:)
OdpowiedzUsuńJa je uwielbiam,tylko trochę roboty więcej:)
UsuńAle zdjęcia!
OdpowiedzUsuńtakie fotografowanie na każdym etapie wymaga od Ciebie ogromnej samodyscypliny i cierpliwości, bo - jako żywo - nieraz w kuchni zrobi się taki sajgon, że nie można opanować garów. A u Ciebie na każdym etapie przygotowania można jeść oczami.
Twój blog mnie pochłonął, siedzę i czytam kolejne wpisy i delektuję sie wyobrażaniem sobie smaku. Wydaje mi się, że mam podobne gusta kulinarne i sentyment do "czystego" smaku no i do lat dziecinnych.
A jeszcze co do zrazów - ja obsmażam i oprószam tak jak Mama :-)
I dzięki za miłe słowa o moim pisaniu.
Marzyniu,Ty moja dusza jesteś.Prowadzisz bloga to wiesz jak to jest z tym sajgonem.
UsuńTo prawda mam sentyment do "czystego" smaku ,można powiedzieć naszego,takiego jak pisałaś,że w Twojej kuchni "pachnie swojsko".Lubię taką kuchnię i jej potrawy,a do lat dziecinnych wracam w zapachach i smakach -tego się nie zapomina,bo to takie ciepełko maminej czy babcinej kuchni.
Dziekuję Ci Marzyniu za ciepłe słowa i cieszę się,że Cię poznałam-na razie w sieci,ale może kiedyś...kto to wie.
Pozdrawiam w ten pierońsko upalny wieczór:)
Takie robiła moja Babcia i robi moja Mama.Pamiętam jak w ciąży zrobiłam pierwszy raz swoje własne i wyszły pyszne.To są przepisy,do ktorych ma się ogromny sentyment ,bo budzą wspomnienia.Moja Babcia już 4 lata nie zyje ale zapach jej kuchni pamiętam do dziś.I to tyle bo już łezka się kręci-moja Babcia była cudowna i strasznie tęsknie.
OdpowiedzUsuńWitam.Dokładnie mam podobne wspomienia.Babci już nie mam żadnej,a moja Mama już nie ma sił,więc pałeczkę ja przejęłam.Mam wiele przepisów z "maminej kuchni" i jeszcze póki żyje staram się jak najwięcej zanotować,czasem odtworzyć metodą prób i błędów,bo nie wszystko Mama pisała.Ale wspólnymi siłami jakoś się nam to udaje.Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam Pani Danusiu.Bardzo czesto zagladam na Pani bloga poniewaz jest tutaj tak cieplo i "domowo".Dzieki Pani mam teraz mnostwo pomyslow na obiadki dla mojej rodzinki.Przeczytalam ostatnie wpisy i lezka sie zakrecila nad przemijajacym czasem,szkoda ze czasu nie mozna cofnac i przezyc troche tych wspanialych chwil z dziecinstwa.A wszystko tak szybko przemija.Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za wspaniale przepisy.Monika
OdpowiedzUsuńWitam Pani Moniko. Też bym chciała tak przenieść się na chwilę w tamten beztroski świat. Zbliżają się święta- przypomniało mi się jak byłam mała (3 latka), ubrałyśmy z Mamą choinkę,wykąpała mnie,położyła i zgasiła światło.Z kuchni dochodziły zapachy pieczonego ciasta, a ja patrzałam na tą choinkę, na czubku której była jedna żarówka owinięta czerwoną bibułą, a na choince przypięte świeczki w lichtarzykach i wiszące cukrowe figurki kupione rano w sklepie za rogiem.Jaki to był piękny świat, jak w bajce.
UsuńBardzo mi miło, że Pani do mnie zagląda- dziękuję bardzo.
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego wieczoru!!!
Witam!
OdpowiedzUsuńKiedy należy osolić zrazy wołowe, żeby nie były twarde?
pozdrawiam
Joanna
Witam. Każdą wołowinę solimy po obsmażeniu, kiedy się zrobi biaława i zamkną sie pory w mięsie.
UsuńPozdrawiam porannie!
Witam
OdpowiedzUsuńZaczynam przygodę z gotowaniem... Uwielbiam wszelkie wołowe i drobiowe rolady. Mam jednak pytanie: w roladach często używa się wieprzowiny (boczek, szynka) by rolady były soczyste, zwłaszcza te drobiowe. Czym można zastapić je, by nadać roladkom soczystość?
Pozdrawiam, Marzena
Witam Marzenko. Tak naprawdę to chyba nie ma zamiennika boczku, czy szynki, który by spełnił swoją funkcję tak jak wieprzowina.. Można zrobić z farszem z kapusty i grzybów, można zrobić farsz z miąższu chleba żytniego z podsmażoną cebulką- robiłam takie i są bardzo smaczne. Nie pamiętam, ale chyba na blogu są zrazy z kapustą i grzybami.
UsuńPozdrawiam serdecznie i zyczę dużo weny w kuchni.
Znakomite!Ewa
OdpowiedzUsuńA, ja Ewuniu jutro robię i zamrożę. Dzieci jak będą wyjeżdżały po świętach to im dam, żeby miały zapach domu.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja smażę na wytopionej wedzonej słoninie - wychodzą cudowne w smaku, nie ma porównania z olejem i zwyklym smalcem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tą słoniną, ale staram się unikać trochę smażenia na tłuszczu wieprzowym, już nie ten wiek, a zrazy i tak są smaczne. Mają wędzonkę w środku, więc sos jest bardzo smaczny. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam niedzielnie :)