To jest bardzo smaczna domowa wędlinka. Kiedyś siedziałam na YouTube i wypatrzyłam właśnie ten przepis. Poczyniłam pewne zmiany w proporcjach na podstawie podobnego przepisu mojej Babci. Kiedyś przecież częściej robiło się wędliny dojrzewające, kiedy kupowało się wieprzka. Po pełnym cyklu robienia tej polędwicy można ją bardzo cieniutko pokroić. W smaku przypomina polędwicę sopocką z tą różnicą , że moja jest bez chemii i nie jest wędzona.
---1 kg schabu środkowego
---1/3 szklanki cukru
---1/3 szklanki soli
---cała główka polskiego czosnku
---20 gram słodkiej papryki (opcjonalnie ostrej)
---3 łyżeczki pieprzu ziołowego
---2 kopiaste łyżki majeranku
Mięso umyć , osuszyć, obkroić, z błony włożyć do miski i wsypać cukier. Mięso dobrze wydusić z tym cukrem i pozostawić na 24 godziny. Po upływie doby mięso opłukać, osuszyć i powtórzyć to samo tylko zamiast cukru obsypujemy solą i też zostawiamy na 24 godziny. Przyprawy wymieszać a czosnek drobno posiekać. Wyjąć mięso po drugiej dobie, wymyć, obsuszyć i ściśle obłożyć posiekanym czosnkiem.
Wymieszane przyprawy wysypać na mięso i dobrze całość okleić ,mocno przyklepując. Polędwicę włożyć do uciętej nogawki od rajstopy (ja włożyłam do kolanówki) zawiązać i powiesić np.w kuchni na minimum 4-5 dni. Lepiej jak wisi dłużej jest twardsza i lepiej się kroi , a poza tym lepiej przejdzie przyprawami. Szczerze polecam tą domową polędwicę , może i nawet na święta wielkanocne.
To jest moja 2 miesięczna polędwica przechowywana w lodówce.W dalszym ciągu pachnie, cieniutko się kroi i jest jeszcze smaczniejsza. Po takim czasie używam ją w zastępstwie szynki prosciutto.
To jest moja 2 miesięczna polędwica przechowywana w lodówce.W dalszym ciągu pachnie, cieniutko się kroi i jest jeszcze smaczniejsza. Po takim czasie używam ją w zastępstwie szynki prosciutto.
WYRÓB CZYTELNIKÓW :
Kupiłam kiedyś taką na targach regionalnej żywności, była fantastyczna, a domowa musi być jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńBędę nieskromna,ale wszystkim ,którzy ją jedli bardzo smakowała-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPani Danusiu, czyli to takie surowe, jakby wysuszone mięso? Nigdy czegoś takiego nie robiłam, bo albo gotowaną, pieczoną, parzoną, albo wędzoną. A ta mnie zaintrygowała, choć jakoś nie mam przekonania do surowej wieprzowiny.
OdpowiedzUsuńWitam.Obróbkę robimy na surowym mięsie,ale jak ono dojrzeje to tej surowizny nie ma - sól i cukier zmienia chemicznie mięso.W smaku jest podobne do polędwicy sopockiej surowej ,tylko bardziej jędrne:)
OdpowiedzUsuńTo chyba wypróbuję. Jestem bardzo ciekawa efektu smakowego, bez obróbki termicznej.
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu, że znalazłaś i dałaś linka do przepisu :) Zaraz go wkleję na swoją tablicę na Fb :) (Ola J.)
UsuńMyślę,że będzie Ci smakowało-ale proszę podziel się wrażeniami smakowymi:)
OdpowiedzUsuńSchab jest, podkolanówka też jest... Proszę trzymać kciuki,żeby mi wyszło :-)
UsuńWitam.Nie muszę trzymać kciuków,bo znając Twoja dokładność jestem pewna,że się uda.Proszę podziel się ze mna wrażeniami po konsumpcji tej delicji-pozdrawiam i jestem winna kawkę:)
UsuńWłaśnie natarłam cukrem i odstawiłam do lodówki :-)
UsuńNo,to na Wielkanoc będzie degustacja,kiełbaska już jest,do tego jakieś jajeczko faszerowane....:)
UsuńMelduję, że pysznie wyszło :-) Dziękuję za świetny przepis :-)
UsuńO Matko-Polko jak się cieszę-dziekuję bo czekałam z niecierpliwścią:)
UsuńI przepis już na blogu. Postanowiłam też podzielić się ze światem tym przepisem... oczywiście z podaniem źródła przepisu :-)
UsuńBardzo dziękuję,właściwie to Pani wypromowała ten przepis,ja go tylko umieściłam na moim blogu-serdecznie dziekuję:)
UsuńWitam.To był przepis na polędwicę podsuszaną surową,a na parzoną też mam,ale to innym razem.Tylko tak się zastanawiam,czy mięso parzone w samej wodzie nie straciło na smaku:)
UsuńJa wiem, że to miała być surowa, ale musiałam jakoś zneutralizować czosnek :-) Nie, mięso nie straciło smaku, wyszło pysznie. Taka suszona i sparzona smakuje mi jeszcze bardziej niż zwykła parzona.
UsuńNo to cieszę się że smakuje,a na parzoną wstawię przepis jak pozjadamy wszystko z lodówki-pozdrawiam:)
Usuńteż jestem ciekawa, i ona się nie zepsuje ? tak w cieple ?
OdpowiedzUsuńNie,ona w momencie już kiedy wyjmiesz ją z soli jest lekko zakonserwowana,a w cieple sie podsuszy lekko,ale napewno sie nie zepsuje-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Pani przepis brzmi ciekawie, a zdjecia wygladaja tak apetycznie, ze az slinka cieknie :) Mam pytanie: czy schabik ma sobie lezec w tym cukrze a potem w soli w lodowce czy wystarczy w jakims chlodniejszym miejscu w domu (np. w piwnicy)?
OdpowiedzUsuńOczywiście,mamy taką porę roku,że może być w piwnicy.ale potem jak go załadujemy w pończochę to już musi wisieć w kuchni-tak samo możemy zrobić baleron z karkówki-pozdrawiam:)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia tych Pań które zrobiły ? Kurcze bała bym się troszkę , surowe mięso :/
Może na kawałku najpierw spróbuję...
Marta :)
Proszę się nie obawiać,śmialo robić bez próby-biorę na siebie koszta-pozdrawiam:)
UsuńŚwietny pomysł, uwielbiam takie wędliny, więc z chęcią wypróbuję taką metodę :) Mam tylko pytanie, czy mięso po natarciu cukrem, a później solą ma stać w temperaturze pokojowej czy w lodówce?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomek
Zarówno po natarciu solą jak i cukrem proszę włożyć do lodówki lub wynieść w jakieś chłodne miejsce,później jak bedzie już w podkolanówce to proszę powiesić w kuchni-ja właśnie jutro będę robiła na święta,bo poprzedni już zjedliśmy.Możesz tak samo zrobić wąską karkówkę i będziesz miał pyszny baleron-pozdrawiam:)
UsuńSuper, dziękuję za odpowiedź :) Chyba jutro kupię kawałek mięsa i zacznę zabawę :)
UsuńMogę Cię zapewnić,że to bardzo przyjemna zabawa-pozdrawiam:)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńOd niedawna jestem fanką bloga Margarytki, jestem zawsze chętna probować Jej potraw, a polecony schabik również spróbuję. Wszelki moje obawy nt. surowego mięsa zostały rozwiane... Pozdrawiam, Justyna Bodzioch ;-)
Będzie mi miło ,jeżeli napiszesz jak smakowało,teraz jest akurat wystarczająco dużo czasu,żeby zrobić na święta-pozdrawiam:)
UsuńJa mam pytanie odnośnie tego ciepłego miejsca...gdzie to mięso ma wisieć ?
OdpowiedzUsuńNad grzejnikiem , nad kuchenką elektryczną, nad którą nie zawsze jest ciepło;
czy po prostu każde miejsce w kuchni będzie dobre.
Witam na moim blogu.Obojętnie gdzie,może wisieć nawet w pokoju-nie nad źródłem ciepła,po prostu w temperaturze pokojowej-pozdrawiam i zapraszam na moją witrynę:)
OdpowiedzUsuńPani Danusiu, ja również przez Margarytkę tu jestem i szybko nie odejdę :) Ciekawa jestem jak długo takie mięsko można przechowywać, jak juz jest gotowe, ew czy mozna zamrażac ?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.Nie ma potrzeby zamrażania,bo ono może leżeć nawet miesiąc i dłużej-najwyżej jeszcze bardziej sie wysuszy,ale dalej je można kroić cieniutko jak szynkę prosciutto-pozdrawiam:)
UsuńTak właśnie z prosciutto mi się skojarzyła i z tą polędwicą łososiową :)
OdpowiedzUsuńJakie zainteresowanie i ruch tu dzisiaj wkoło tej polędwicy , przedświąteczna krzątaninia :)
Marta
Witam.No właśnie ,to samo pomyślałam-aż mi zapachniało świętami,bo tak naprawdę to już niewiele dni zostało-dziekuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI ja również pojawiłam się tutaj dzięki Margarytce :) Napewno zagoszczę na dłużej i jutro kupię mięcho i będzie na święta jak znalazł ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam.Ja się chyba Margarytce nie "wypłacę".Ona była pierwszą osobą,która dodała mojego bloga do swojego-to jest bardzo miłe.Dziekuję za miły komentarz i pozdrawiam:)
UsuńWitam i ja również dzięki Margarytce tu trafiłam.Wędlinka mnie zafascynowała i z pewnością ją zrobię. Zdążyłam już ugotować zupkę selerowo-ogórkową w/g przepisu z tego bloga. Przepisy mnie zaintrygowały i będę miała co robić w najbliższym czasie :)Pozdrawiam Mirosława Winnicka
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.Dzisiaj ten przepis jest najczęściej komentowany.Zrobił się ruch kulinarny-przedświąteczny.Miło,że coraz więcej ludzi zagląda do mojego bloga-to inspiruje do dalszego działania-dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHihihi... bo ja dziś wrzuciłam link o tego przepisu na Facebooku i pokazałam, co będę robiła... no to kila osób przyszło za mną :-)
UsuńNo to teraz już jestem "w domu"-bardzo dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńJa też od Margarytki i też zrobię i podesłałam już linka moim dwóm koleżankom. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam.Bardzo mi miło ,że mój przepis przypadł do gustu tylu osobom,a Margarytce swoją drogą podziekuję-pozdrawiam serdecznie,dziekuję i zapraszam na mojego bloga:)
OdpowiedzUsuńRównież trafiłam tu za Margarytką. :) Przepis mnie zainteresował i koniecznie go wypróbuję na święta.
OdpowiedzUsuńJestem też z tego miasta co Margarytka hi,hi...
Czy po tych 5 dniach nadal mięsko wisi w temp. pokojowej czy już przechowujemy w lodówce?
Pozdrawiam.
Zaraz popatrzę na Twoje wszystkie przepisy i myślę ,że coś fajnego znajdę.
Miło mi przywitać po raz kolejny.No to jesteśmy wszystkie z tego samego miasta.Mięsko przechowujemy w lodówce,bo gdyby dalej wisiało to by wyschło na wiór - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMięsko dziś już bedę obtaczać w przyprawach. Dam znać czy wyjdzie
OdpowiedzUsuńWitam-to tak jak ja,też dzisiaj będę to robić-wyjdzie napewno,ale czekam na wiadomość-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
OdpowiedzUsuńPrzepis jest tak smakowity, że też dzisiaj kupiłam schabik :-)
Od kilku dni przeglądam Pani przepisy i jest wiele, które spróbuję.
Pozdrawiam serdecznie
Dana Tyszka
Witam serdecznie na moim blogu.Miło mi jest, że mogę podzielić się przepisami-życzę powodzenia i proszę o informacje czy smakowało mięsko-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzytam komentarze, ale nie mogę się doczytać: ile czasu taka wędlinka może po wysuszeniu leżeć w lodówce? :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.Może leżeć praktycznie biorąc w nieskończoność,aż po prostu będzie taka twarda,że można ją tylko zetrzeć na tarce.Ta wędlina sie nie psuje,ja przedwczoraj skończyłam jeść po miesiącu,a dzisiaj powiesiłam następną już na święta-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za odpowiedź :)) dzisiaj się za nią biorę.
UsuńPani Danusiu mam schab i karczek. Nie wiem co będzie lepsze ? Mogę prosić o podpowiedż !
OdpowiedzUsuńWitam.Ze schabu wychodzi coś w rodzaju polędwicy a z karkówki baleron,więc można zrobić oba mięska,tylko nie wiem czy to nie będzie za dużo na raz -serdecznie pozdrawiam:)
UsuńWitam. Ja tez tu trafilam za Margarytka. Tak czytam i czytam te komentarze i przekonalam sie do tego mieska. Jutro zakupie kawal i takze sprobuje;) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńRównież witam ciepło,bo za oknem "daje" śnieg.Życzę powodzenia-pozdrawiam:)
UsuńTo ja lecę po schab! Trafiłem tu wiadomo skąd ;) A wedlinka wyglada świetnie, chyba od razu rodzicom na święta coś takiego zrobię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam.Życzę powodzenia,myślę że Rodzicom się to spodoba-pozdrawiam:)
UsuńWitam.Ja również zrobiłam to mięsko tylko nie schab a łopatkę bo akurat to miałam przywieziony z Polski .A w Szkocji ciężko o dobry schab :(
OdpowiedzUsuńWięc wczoraj zaczęłam i zobaczymy co wyjdzie.Mam nadzieję że zrobię tym mięskiem wrażenie na gościach z Polski :)
Pozdrawiam.
Andzelika
Witam.Z łopatki też wyjdzie bez problemu-proszę mi napisać czy było dobre i czy gościom smakowało-serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWITAM !!! Ja również znalazłam się tutaj dzięki Margarytce której jestem fanka!
OdpowiedzUsuńTeż mam plan żeby zrobić ten schabik!Tylko mam pytanie czy on jak wisi w tych rajstopach to kapie z niego? Czy ja mogę go powiesić np. w pokoju?
Witam.On nie może kapać,bo po wyjęciu z soli on już jest mocno zwarty i jakby podsuszony-śmiało może wisieć w pokoju-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdziekuje:)
UsuńJa również:)
UsuńJuż jest po obróbce cukrowej:)poszedł leżeć 24h
OdpowiedzUsuńŻeby się tylko wyspał do jutra-pozdrawiam:)
UsuńMój schabik wisi i suszy się 2-gi dzień....nie wiem czy wytrzyma do świąt bo mój" głodomor" czytaj mąż chodzi i podejrzanie się temu przygląda....napiszę jak wyszedł i jak smakował.... a zupa porowa wyszła pyszna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beata
Ja z Mężem dłużej nie wytrzymuję i kroję schabik już po 4 dniach,no bo jak tu jeść jakąś chemię jak w kuchni wisi coś takiego-cieszę się że zupa smakowała-dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjuż się soli! ale jestem jego ciekawa!
OdpowiedzUsuńKiedyś jak go pierwszy raz robiłam,to jak już był w kolanówce to każdy dzień go z Mężem wąchaliśmy:)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedno pytanko: bo mój schab, obtoczony w cukrze puścił dużo soku, był w pojemniku z przykrywką. Przed chwilą opatuliłam go solą i mam pytanko: czy on ma być pod przykryciem w tej lodówce czy lepiej jak będzie bez?
OdpowiedzUsuńWitam.On puścił sok,bo się cukier rozpuścił.Tak- lepiej żeby był przykryty-pozdrawiam serdecznie i powodzenia:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie go zawiesiłam, ale jedynym możliwym miejscem była... sypialnia :))) najcieplej i najbardziej przewiewnie. Teraz wystarczy poczekać 4-5 dni, ale prawdziwa premiera chyba będzie dopiero na Święta :)
UsuńTo teraz proszę uważać,żeby Mąż w nocy nie podjadł i proszę po 4-5 dniach włożyć do lodówki-pozdrawiam:)
UsuńJutro piąty dzień, na szczęśćie mój prawie Mąż nie rzucił się z apetytem, a nawet oskarżał ten wspaniały schabik o oddawanie dziwnych zapachów, ech :))
UsuńAle już się nie mogę doczekać, aż będzie do jedzenia, nium nium... Zrobiłam dwie wersje: jedną w samym majeranku z czosnkiem, a drugą w samej suszonej papryce z czosnkiem, lubię różnorodność i przy okazji chciałam się przekonać, która wersja bardziej mi zasmakuje :)
Jeśli całość mi wyjdzie, to następnym razem zrobię suszoną karkówkę :)
Dziękuję i pozdrawiam,
Domi!
Witam.Też robiłam różne wersje i wszystkie mi smakowały,ale mam jeszcze jeden przepis w tym temacie,ale to innym razem-dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńGratuluję komentarzy które są wyrazem zwykłego, ludzkiego "chcenia" i życzliwości której tak brakuje w tych zagonionych czasach.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak lat temu prawie trzydzieści (Boże, jak ten czas leci!!!) dorabiałem się w Szwecji (słynne jagody), zrobiłem coś na wzór tego schabu ale z darowanego kawałka wołowiny. Technologia podobna (tylko bez pończoch czy podkolanówek). Robiłem przy pomocy dostępnych przypraw zabranych z Polski gdzie główną rolę odegrała kozieradka, którą miałem jako dodatek do zanęty na ryby. Dla mnie był to wyrób pionierski określony wielkim XYZ ale miałem niechętne przyzwolenie kolegów, ponieważ byłem jedyny który kumał kuchnię. Degustacja odbyła się solo i w wielkiej tajemnicy. Triumf był całkowity! Rano w niedzielę podałem jako subtelny dodatek, cieniutkie plasterki na śniadanie. Do dziś pamiętam wybałuszone gały moich kolegów i podejrzliwe, długie milczenie gospodarza domu u którego mieszkaliśmy, który nazwał to spotkanie "śniadaniem u Ritza" W ten sposób zostałem nadwornym kucharzem, piekarzem (był i chlebuś pieczony) i masarzem wsi w której mieszkaliśmy.
Pozdrawiam wszystkich poszukujących niekonwencjonalnego smaku i ciekawych kierunków oraz doświadczeń w swoim kuchennym królestwie.
Jeszcze raz witam.Coś się poprzestawiało w komentarzach nie z mojej winy.Komentarz dla Ciebie jest o dwie pozycje niżej-pozdrawiam:)
UsuńWitam. Ja także postanowiłam wypróbować Pani przepis. :) Mój schab już leży w cukrze. Mam tylko kilka pytań.
OdpowiedzUsuń1. Czy etap suszenia musi się odbywać w ciepłym miejscu, czy może w chłodnym?
2. Wędlinę po przygotowaniu przechowujemy w lodówce, krojąc "na bieżąco", czy też powinna wisieć?
3. Słyszałam, że jeśli powiesi się ją w pokoju/kuchni, to w całym domu pachnie czosnkiem. Czy to prawda? Ja zapach czosnku lubię, rodzina niekoniecznie. ;)
Pozdrawiam
Wisi od wczoraj. Niestety, bardzo czuć ten czosnek... Ale myślę, że przeżyjemy. Zastanawiam się, czy nie przyrządzić w ten sposób szynki. Jak Pani myśli, takie mięso będzie ok? Czy za chude albo coś innego? Wiem, że z karkówki wychodzi świetny, ale wolałabym coś bardziej light. ;)
UsuńPozdrawiam
A u mnie jakoś nie czuliśmy-myślę ,że szynka mogłaby być ale nie za gruba bo nie przejdzie przyprawami-pozdrawiam:)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź. :) Ech, już nie mogę się doczekać. Powiesiłam ją wczoraj wieczorem, ale stwierdziłam, że spróbuję jej dać spokój do czwartku. Choć nie wiem, czy wytrzymam. ;)
UsuńWitam.Po: 1)schab może wisieć w kuchni w normalnej temperaturze pokojowej,po: 2)wędlina powinna leżeć w lodówce,po: 3)Nieprawda,nie pachnie w całym domu czosnkiem,tylko jak się przybliży nosek-dziekuję i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie na moim blogu.Zawsze jestem pełna podziwu dla meżczyzn,którzy mają smykałkę do gotowania.Mój Mąż to wspaniały człowiek,ale o gotowaniu nie ma pojęcia.Jest natomiast świetnym doradcą smaku,zawsze wie jakich przypraw jest za dużo,a jakich za mało-to też bardzo cenna cecha.To prawda, że w tej całej życiowej gonitwie ludzie często zapominają o zwykłych odruchach życzliwości.Jestem jednak bardzo mile rozczarowana, bo okazało się ,że nie jest jeszcze tak źle.Prowadzę bloga dopiero od dobrych dwóch miesięcy,ale na każdym kroku spotykam się z uczuciami,których zwyczajnie na co dzień ludziom brakuje.To "fajnie" mieć takie wspomnienia jakie Ty masz.Przecież wspominasz to z sentymentem.Też pamiętam jak ok. 30 lat temu kombinowało się w różny sposób,żeby powiększyć budżet domowy,bo przecież wykształcenie wtedy nie miało wielkiego finansowego znaczenia.Rozpisałam się trochę,ale sprowokowałeś mnie swoją przemiłą treścią komentarza.Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoja łopatka już wisi :)
OdpowiedzUsuńmmmmmm a już mam ochotę ją spróbować :)))
Tak czytam komentarze i muszę przyznać że mało osób (przynajmniej w moim i męża otoczeniu ) robi coś swojego i dobrego do jedzenia.Wolą iść i kupić chemię i tym się zachwycają.
Ja i mój mąż wolimy zrobić swoją wędlinkę,upiec swój chlebek (który piekę prawie codziennie ,czasami też dla znajomych),uwędzić coś i wtedy wiemy że jemy naprawdę dobre wędliny :)My jesteśmy dumni z tego i cieszymy się każdą nowo zrobioną przez nas wędlinką.Znajomi albo nam zazdroszczą albo uważają nas za wariatów ''bo przecież można iść i kupić,bo szybciej....''
Mój mąż wychował się na swoich wyrobach,tylko że w większości teściowie ś.p.robili je jak konserwy w słoiki.Ale pyszności były :)))
Pozdrawiam cieplutko....
Andżelika
Witam ciepło,bo na zewnątrz zima w pełni.Trochę pracy kosztuje,żeby żywić Rodzinę zdrowo-bez chemii.Długofalowo ma to ogromne znaczenie dla zdrowia bliskich i nas samych.Tak całkowicie sie tej chemii nie pozbędziemy,ale gdzie jest to możliwe można tego uniknąć-serdecznie pozdrawiam i dziekuję:)
OdpowiedzUsuńU mnie też od teraz wisi schabik i się suszy ;) Dziękuję serdecznie za przepis, napiszę jak wyszło. Jeszcze planujemy białą kiełbaskę na święta, pozdrawiam hel.
OdpowiedzUsuńDziekuję za skorzystanie z mojego przepisu i czekam jak smakował-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA więc schabik leży w słodkościach, dziś wieczorem pójdzie do soli a potem zostanie powieszony... juz nie mogę się doczekać ;-)
OdpowiedzUsuńJustyna Bodzioch
Witam.Proszę dać znać jakie były wrażenia smakowe-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtroche mam pietra przed produkcja wedliny, ale po przeczytaniu wszystkiego lacznie z komentarzami korci mnie jak nie wiem co ;)
OdpowiedzUsuńZagladam do Ciebie od kilku dni u juz Twoj blog stal sie jednym z moich ulubionych :) pozdrawiam!
Witam jeszcze raz i dziekuję za komentarze.Do odważnych świat należy,więc śmiało-na święta zaskoczysz rodzinę nową potrawą-jeżeli dziś lub jutro zaczniesz robić tą polędwicę ,to akurat zdążysz-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam,ja też próbuję.
OdpowiedzUsuńDzisiaj,leży już sobie schabik w cukrze.
Tylko mam taki szeroki kawałek i zastanawiam się,czy on fajnie się wysuszy?
Bo my z tych,co suche lubią :-)
Ewa
Witam.Wyjdzie napewno,ja dzisiaj kroiłam któryś z kolei i też miałam grubszy-to nie ma znaczenia-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna, jak napiszę, że "za Margarytką". Schab, który planowałam upiec na święta tym razem zrobię z Twojego przepisu. Mam cykora, bo moja bliższa i dalsza rodzina jest bardzo krytyczna co do moich umiejętności kulinarnych (sami oczywiście gotują i pieką wyśmienicie). Ale do odważnych świat należy - idę do kuchni przygotować pierwszy etap Twojego schabu.
OdpowiedzUsuńProszę się nie obawiać,schab napewno się uda i myślę że Rodzina będzie jadła z apetytem-pozdrawiam i życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńMój jutro zostanie powieszony ;) Szkoda , że nikt , z tych którzy zrobili , nie napisał jak mu smakowało :)
Marta
Witam.Jest w komentarzach-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam, mam pytanko. Zrobiłam z Pani przepisu schab, ale nie doczytalam i mieso wsadzilsm do podkolanowki bez wcześniejszego oplukania z przypraw ( mówię już o etapie końcowym kiedy schabik siedział w lodówce przyprawiony ziolami) tak więc wyjelam taki prosto z lodówki i wsadzilsm do podkolanowki. Czy mimo tego ze go nie umylam i przyprawami nie posypalam kolejny raz to moze tak być i myśli Pani, ze wyjdzie? Pierwszy raz robię takie cudo i troszkę sie martwię :-) pozdrawiam serdecznie Malgosia ps. Cudownego ma Pani bloga i z pewnoscia jeszcze nie raz sięgnęła po nie jeden przepis :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.Z przypraw się nie opłukuje,opłukuje się tylko z cukru,a potem z soli a przyprawy,które wymieniłam w etapie końcowym pozostają na mięsie-pozdrawiam ciepło i dziękuję za miły komentarz:)
OdpowiedzUsuńWitam !
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj smakowałam mój schabik z pończochy. Rewelacja... zrobiłam ściśle wg Pani przepisu. Mnie tam nie przeszkadza czosnek, pieprz , bardzo te wszystkie przyprawy lubię. Jednym słowem schab wyszedł bardzo dobry !
Witam ciepło.Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz bo już zaczęłam się martwić,że dla części Pań jest za dużo czosnku.Taki po prostu jest przepis,a ilość czosnku zawsze można zmniejszyć-dziękuję i pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńJa uważam ,że czosnku nie jest za dużo. Jest w sam raz. Wszystkim niedowiarkom tu występującym zaręczam ,że schab jest wyśmienity, dlatego go schowałam, bo nie doczekał by świąt. U mnie każdy tak sobie podchodzi i kroi po kawałeczku, no to nie miałam innego wyjścia i ukryłam przed degustującymi.Żałuję tylko,że w taki sam sposób nie zrobiłam karczku. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCieszę sie,że smakuje Twojej Rodzince .U mnie jest podobnie jak dzieci przyjeżdżają.Pozdrawiam i jeszcze raz bardzo dziękuję:)
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że na ten przepis trafiłam dopiero dziś.Nie zdążę już do świąt ale na pewno "po" zrobię.Już czuje ten smak , który sobie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego już czasu staram sie nie kupować wędlin tylko samej coś wymyślać.
Dziękuję za kolejna propozycję:)
Pozdrawiam :)
Witam na moim blogu.Ja już wędlin nie kupuję od dłuższego czasu bo po prostu nie wiem co jem.Można sobie samemu przy niewielkim nakładzie pacy przygotować jakieś mięsko marynowane,pieczone czy gotowane.Zamiast schabu można użyć karkówki dla odmiany.Można również użyć innych przypraw,które nam odpowiadają,ale sam pomysł jest godny uwagi-dziękuję i pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńOd wczoraj wisi u mnie w skarpetce. Domownicy nie mogą przejść obojętnie obok tego pachnącego CUUUUUDA :) Mam nadzieję, że zdąży przejść przyprawami do niedzielnego śniadania wielkanocnego :)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za cudowny przepis :)
Witam.Spokojnie będzie można kroić w pierwsze święto-bardzo dziekuję i pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńWitam,moja szynka wisi od poniedziałku i dzisiaj trochę odkroiłam,a tu niespodzianka i szynka w środku surowa,tylko boki lekko suche.
OdpowiedzUsuńDlaczego tak się stało,skoro wszystko robiłam w/g przepisu?
Dodam,że wisiała w kuchni,gdzie mam bardzo ciepło.
Pozdrawiam świątecznie Ewa
Witam.On cały suchy nie jest.Gdyby tak było ,to by nie można go było pokroić.Ja go robię od kilku lat i mnie się to nigdy nie zdarzyło.W momencie kiedy się go wyjmuje z soli,to on jest już twardawy i możnaby go już spokojnie pokroić cieniutko.Prosze przeczytać komentarze,schab wyszedł bardzo dobry.A poza tym mam pytanie czy to jest schab,czy szynka grubości schabu-pozdrawiam serdecznie i Wesołego Alleluja:)
OdpowiedzUsuńA więc udało się, polędwica już wyjeta z ponczochy choć szczerze mówiać wisiała dłużej niż nakazano :-), jest wściekle ostra, lubie łagodniejsze smaki ale wygląda i pachnie cudnie, przekrojona przedstawia się lepiej niż wędliny po 36zł za kilogram w dobrym sklepie. Mniam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis
Justyna Bodzioch
Bardzo się cieszę,że wyrób się udał.Przypraw można dać mniej,ponieważ mięso jest zakonserwowane przez cukier i sól-pozdrawiam jeszcze świątecznie i dziekuję:)
OdpowiedzUsuńNo kupiłam 1,5 kg schabu,nie jest to szynka grubości schabu.
OdpowiedzUsuńNapisałam,że twarda jest tylko z zewnątrz,a środek jest gumiasty.
Myślałam,że będzie bardziej twarda i sucha.
Powisi jeszcze w kuchni i zobaczymy co dalej,bo pachnie wspaniale.
Może komuś też tak wyszło?
Ewa
Witam.Proszę Pani ,przepis jest na 1 kg schabu.Jeżeli schab ważył 1,5 kg to soli i cukru musi być odpowiednio więcej jak również czas dojrzewania jest odpowiednio dłuższy.Proszę się nie niecierpliwić,dojrzewanie 1,5 kg mięsa wymaga czasu.Jestem przekonana,że wszystko będzie ok. ale proszę dać znać-pozdrawiam jeszcze światecznie:)
OdpowiedzUsuńMój schabik już prawie zjedzony, wyszedł bardzo dobry, przyprawy w sam raz. Ja nie przepadam za surowymi wędlinami ale nawet mi smakował. Wszyscy się zajadali. Na pewno powtórzę go nie raz. Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńWitam.To ja dziekuję bardzo za skorzystanie z przepisu i cieszę się,że przypadł do gustu-dziekuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam, jak obiecałam (komentarz do cud-sałatek winogronowych), postanowiłam skorzystać z przepisów zamieszczonych przez Panią. Pochwaliłam się tym pomysłem koleżance i obie zrobiłyśmy polędwice ze schabu. Wyszła obłędna. Co prawda domownicy, głównie mąż, podejrzanie się temu przyglądał i dopytywał ciągle co tak czosnek czuć. No jak to, mięso się marynuje, ja mu na to. Pokroiłam to cudo cieniutko na maszynie, podałam i sama nie mogłam się nadziwić, że w zasadzie prosty przepis, daje tak wspaniałe rezultaty. Paluszki lizać. Od razu pochwalę się babką wykwintną, bo również "poszła na warsztat". Wszystko się znakomicie udało, dzięki precyzyjnemu przepisowi. Wszystkim bardzo smakowało. Nie raz z pewnością do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przepisy, serdecznie pozdrawiam
Eliza
Witam również.Bardzo dziekuję za komentarz.To bardzo miłe,kiedy czytelnicy piszą jak się udała potrawa z przepisu,który opublikowałam. Wtedy wiem że warto dalej gotować dzieląc się przepisami z innymi.Staram się w miarę dokładnie redagować przepisy i jeżeli ktoś się tego ściśle trzyma to potrawa musi się udać-może najwyżej nie smakować ,bo przecież każdy z nas ma odmienny smak.Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńWyszedł przepyszny!!! Choć finalnie bardziej smakowała mi wersja z samą papryką, niż z majerankiem :)
OdpowiedzUsuńWitam.Bardzo dziekuję i cieszę się,że smakowało-pozdrawiam i serdecznie dziekuję:)
OdpowiedzUsuńJa też obiecałam, że napiszę, choć nie będę oryginalna - schabik wyszedł obłędny, moje chłopaki się zajadały, jeszcze teraz, a minął już dobry tydzień jest taki jak na początku, trzeba tylko kroić bardzo cieniutko - bardzo wykwintna wędlinka. Dziękuję i na pewno do przepisu powrócę, pozdrawiam hel.
UsuńWitam.W dobie faszerowania wędlin chemią wszystko co zrobimy sami jest wielokroć lepsze i wiemy co jemy.Miło mi,że podzieliła się Pani ze mną wrażeniami smakowymi-bardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis:).W święta się zajadaliśmy tym schabem:)
OdpowiedzUsuńOj ,to cieszę się bardzo-pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiegrzecznościa z mojej strony było by zrobić i nie zdac relacji:):):)
OdpowiedzUsuńWłasnie powiesiłam.Tylko się zastanawiam czy dobrze przeczytałam instrukcję, po natarciu przyprawami już nie chowamy na dobę do lodówki tylko wieszamy w skarpecie?
Witam.Nie- już do lodówki nie wkładamy tylko po prostu wieszamy niech sobie dojrzewa-Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChciałabym to zrobić tylko mieszkam w bloku w małym mieszkaniu (niestety niezbyt przewiewnym) i zastanawiam się czy po prostu przy uchylonym oknie da radę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam.Ależ oczywiście,to nie pachnie na całe mieszkanie.Spokojnie może Pani to zrobić-pozdrawiam i dziekuję:)
UsuńDziękuję, nie chodziło mi o to, że zapach się rozniesie (bo niech się rozniesie!) tylko czy schab w mało przewiewnym miejscu się "zrobi" :) czy będzie miał warunki dobre... ale myślę, ze można spróbować. Jutro jadę do zaprzyjaźnionych pań po schabik :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
coś jest w tym blogu, ja tu odnajduje mój sposób podjeścia do jedzenia i gotowania i bardzo mi miło, że ktos na drugim końcu Polski (jak dla mnie) gotuje z sercem i jak ja nie lubi marnować jedzenia :)
A to się nie zrozumiałyśmy.Ja teraz też powiesiłam,mięso nie musi wisieć w przewiewnym miejscu na pewno się uda.Cieszę się,że podoba się Pani moja kuchnia.Jest taka jak w wielu domach.Staram się wstawiać potrawy różne,ale nie są zbyt wyszukane bo ten rozdział kuchenny pozostawiam młodszym blogerkom.Bardzo Pani dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńWitam , piękny przepis ,oby takich smacznych przepisów więcej. Mam więc jedno pytanie do pani, jako że jestem facetem nie posiadam żadnych rajstop ani kolanówek ;)ale czy mogę zamiast tych rzeczy użyć takiej siatki do szyneczki albo wędzenia? Pozdrawiam .Jarek.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie faceta na moim blogu.Przepraszam,że dopiero odpisuję,ale jechałam dzisiaj na drugi koniec Polski i nie mogłam wcześniej.Rozbawił mnie Pan tymi rajstopami.Ależ oczywiście można użyć siatki.Bardzo dziekuję i pozdrawiam ciepło:)
UsuńSzanowna Pani,
OdpowiedzUsuńkilka dni temu równolegle z mielonką wg Pani przepisu przygotowałam tę polędwicę ze schabu, trochę się obawiałam rezultatów, bo nadciągały upały, a moja spiżarnia nie jest za bardzo przewiewna i chłodna. Mielonka - jak już pisałam w innym miejscu - okazała się sukcesem, dzisiaj przyszła pora na degustację "polędwicy" - napiszę krótko : R E W E L A C J A !!! Wracając do mielonki : zajadała się nią cała rodzina, ale mimo tego miałam reklamacje : dzieci wzięły z nią kanapki do szkoły, po powrocie zakomunikowały, że we wszystkich szkołach (podstawówka, gimnazjum, ogólniak) "jechało" czosnkiem :-), ale zgodnie stwierdziły, że mam ponownie robić tę mielonkę, ale podawać na kolację. I jeszcze o "polędwicy" - w komentarzach wyczytałam, że tak samo można potraktować karczek, szynkę lub łopatkę - ale generalnie są to mięsa grubsze niż schab, więc trudniej będzie przyprawom przeniknąć do samego srodka, przyjmując założenie, że mają kształt walca - jaką maksymalną średnicę powinny mieć, aby efekt był zadowalający ? I jeszcze ostatnie pytanie : w swoich przepisach radzi Pani, aby kroić drobniutko czosnek, ja (jako leniwa gospodyni) wolę go przeciskać przez praskę, czy wg Pani ten sposób ma istotny wpływ na smak wyrobu ?
Pozdrawiam
Katarzyna
Witam Panią serdecznie.W dzisiejszej dobie zatrutych wędlin sklepowych takie swoje wyroby są na wagę złota.U mnie w domu wyroby własne goszczą cyklicznie.Co do karczka,to można go robić,ale ja przecinam go wzdłuż mniej więcej grubości schabu,ponieważ takiego wąskiego karczku nie dostaniemy.Podobnie jest z innym rodzajem mięsa.Czosnek oczywiście można przeciskać przez praskę,tylko ja mam wrażenie,że on wtedy nie będzie dobrze rozprowadzany w mięsie.Przeciskając przez praskę są większe i mniejsze kawałeczki,więc to już zależy od Pani.Jeżeli posiada Pani blender to najlepiej rozdrobnić go w pojemniku z nożykiem.Bardzo Pani dziękuję,że poświęciła swój czas na wystawienie komentarza.To dla mnie bardzo ważne,bo przecież bez moich gości mój blog pozostanie martwy.Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia bez komarów:)
UsuńZrobiłam schabik według Pani przepisu i muszę przyznać, że jest rewelacyjny! Mąż się nim zachwyca. Troszkę obawiałam się, robiąc go , ale jak widać nie było czego. Dziękuję bardzo za przepis! Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńRobiłam schabik z Pani przepisu i wyszedł rewelacyjny. Mąż się nim zachwyca. Dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Moniko.Cieszę się,że przepis się sprawdził.
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuję za komentarz:)
Witam.
OdpowiedzUsuńBardzo długo się przymierzałam do tego schabiku, aż wreszcie się odważyłam - tylko ilość czosnku ograniczyłam. Nie było się czego obawiać - udał się i wyszedł bardzo dobry. Mąż wziął dzisiaj na kanapki do pracy i poczęstował koleżeństwo i wszyscy chcą przepis ! To już kolejny przepis na wędlinę Pani , z którego skorzystałam. Teraz kolej na zakup szynkowara.
Pozdrawiam serdecznie Wanda
Pani Wando,bardzo się cieszę,że wędlina się udała.Ja ją robię dość często,bo to taka awaryjna wędlina na kanapki.Jak nie mam aktualnie szynki to robię Mężowi z tym schabem,bo on może długo leżeć,oczywiście schab nie Mąż.Bardzo dziekuję za odwiedziny.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Witam,
OdpowiedzUsuńdzięki Margarytce trafiłam na Pani blog i już zostałam.Przepięknie ilustrowana strona nie pozwala przejść obojętnie.Do późna w nocy przeglądałam i czytałam przepisy.Musiałam najpierw wypróbować "polędwicę ze schabu",by napisać ten komentarz.Wędlina rewelacyjna,która jest najlepszym przysmakiem moich synów.Szczerze gratuluję wybitnego smaku i kunsztu kulinarnego, połączonego z "lekkością pióra" i serdecznością,z jaką traktuje Pani swoich gości.Czuje się ciepło i "zapachy" prawdziwego domu.
Serdecznie pozdrawiam! Maria z Elbląga
Pani Mario witam serdecznie na moim blogu.Każdy gość jest zawsze u mnie bardzo mile widziany i nie ma to znaczenia czy wystawia komentarz miły,czy krytyczny.Bardzo się cieszę,bo do tej pory wszyscy moi czytelnicy nie mieli większych uwag.Każdą bym przyjęła z pokorą,bo przecież mój blog tworzymy wspólnie.Na nic by się zdały moje przepisy gdyby Państwa tutaj nie było.Wasza obecność pozwala mi z przyjemnością prowadzić bloga,którego założyłam na jesieni życia.Myślę,że w pewnym wieku trzeba sobie zorganizować życie na nowo,kiedy pisklęta opuszczają gniazdo.Mam teraz zasłużony czas dla siebie i mogę spokojnie realizować się w tym co lubię.Bardzo Pani dziekuję za taki ciepły komentarz.
UsuńPozdrawiam wieczornie:)
Witam Pani Danusiu,
OdpowiedzUsuńwłaśnie postanowiłam "przeistoczyć" karkówkę w baleron...
pierwsza faza już za mną ...w postach wspomniała Pani o innych przyprawach , jeśli to nie tajemnica,proszę o podpowiedź,jakich użyć, by był zbliżony do oryginału.../oczywiście mam na myśli Pani oryginał/.
Słonecznie pozdrawiam z Elbląga
Maria
PS.Może wkrótce znajdzie Pani odrobinkę czasu, by podać przepis na wędliny ze słoika?
Witam Pani Mario.Oczywiście,że nie jest to tajemnicą.Przykro mi bardzo mimo chęci nie podam Pani składników ponieważ przebywam aktualnie na kuracji i wracam dopiero pod koniec września.Po prostu zwyczajnie nie pamiętam.Przepisy na blogu się pojawiają bo przed wyjazdem zrobiłam sobie zapas.Co do wędlin w słoikach.Rzadko je robię,jeżeli już to tylko kiełbaskę i pasztet.Staram się unikać tego rodzaju przetworów bo mięso nie te co kiedyś i trochę się boję publikować w sieci,żeby się ludzie nie pochorowali.
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu:)
Pani Danusiu mam w zamrażalce schab czy będzie się nadawał czy lepiej kupić świeży.
UsuńEwa.
Pani Ewo myślę,że lepiej kupić świeży,a ten mrożony uzyć na inną potrawę.Schab rozmrażany traci jednak trochę soków,więc chyba lepiej ze świeżego.
UsuńPozdrawiam!!!
Przypadkiem trafiłam na pani blog i na ten przepis,właśnie będę robić pierwszy raz ten schabik.Wygląda tak apetycznie ,że już nie mogę się doczekać efektu.I jeszcze mam pytanie ,gdybym chciała zwiększyć /tak na przyszłość/ilość mięsa,to jak z ilością soli,cukru i przypraw i oczywiście z długością dojrzewania.Pozdrawiam serdecznie Magda.
OdpowiedzUsuńWitam Pani Madziu.Jeżeli będzie Pani chciała zwiększyć ilość mięsa to proszę wprost proporcjonalnie zwiększyć ilość przypraw.Długość dojrzewania się nie zmieni,ponieważ zmieni się tylko długość schabu.Bardzo dziekuję i zyczę powodzenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Schabik już w cukrze,do wieczora, jestem bardzo ciekawa efektu końcowego.Dziękuję za odpowiedź Magda
UsuńWitam, mam pytanie które dotyczy przyrządzania polędwiczek wieprzowych tym sposobem, trzy polędwiczki o wadze 350 gr każda wyszły za słone, super wyglądają i zapach ziołowy rownież jest fascynujący jednak ta sól, wiec tak sie zastanawiam co zrobić następnym razem inaczej bo ze względu na średnicę mięsa może wypadałoby skrócić czas lezenia w soli albo ilośc soli, czy może tego rodzaju mięso nie nadaje sie do suszenia ?:) proszę o radę
OdpowiedzUsuńDobry wieczór.Przepis jest podany na mięso od schabu.Schab jest zdecydowanie grubszy i nie tak delikatny jak mięso polędwiczek.Ja nie robiłam z polędwiczek więc nie podam Pani proporcji przypraw.Myślę jednak,że ze względu na delikatność mięsa jak również średnicę zdecydowanie powinno być mniej soli jak również krótszy czas leżakowania w soli.Myślę,że tego rodzaju mięso nadaje się do suszenia,ale nie pomogę Pani bo po prostu nie robiłam poledwiczek.Jednak podsunęła mi Pani taką myśl,żeby takowe zrobić i napewno zrobię.Muszę tylko opracować przepis.Jeżeli mogę coś doradzić,żeby się one nie zmarnowały ja bym je sparzyła w wywarze warzywnym ok.15 minut tylko trochę przykryte i pozostawione do ostudzenia.To nie będzie już to,ale chociaż będą zjadliwe.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dzień dobry,mam pytanie. Mój schab poleżał już w lodówce i właśnie zapakowałam go w pończochę. Jednak po wyjęciu z lodówki mięso było dość wilgotne (nie wyciekała z niego już żadna woda, ale nie jest suche), po zapakowaniu w pończochę również czuć, że jest lekko wilgotne. Mam pytanie, czy to oznacza,że mięso a początku zostało źle przygotowane? czy też tak powinno być i mogę spokojnie je suszyć? z góry dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że Pani jest tą samą osobą,której odpowiedziałam poniżej.Mogę tylko jeszcze dopowiedzieć,że mięso po umyciu powinno być dobrze obsuszone.Teraz czasami nie wiadomo co kupujemy,może mięso było nastrzyknięte wodą i ona teraz powoli wychodzi,ale myślę ,że będzie dobrze.
UsuńPozdrawiam:)
dzień dobry, moje mięso po wyjęciu z lodówki i przy pakowaniu do pończochy jest dość wilgotne. Nawet po owinięciu w pończochę czuć delikatnie, że nie jest suche. Mam pytanie czy to może oznaczać że mieso zostało zle zamarynowane? czy też wszystko jest wporądku i spokojnie moge je dalej suszyć?
OdpowiedzUsuńWitam.W zasadzie mięso powinno być suche i lekko sztywne od marynowania w soli i cukrze.Jeżeli Pani dobrze zrobiła wg przepisu ,obsypała przyprawami i na wierzchu dobrze się trzyma to powinno być dobrze.W mieszkaniach jest teraz ciepło więc nie powinno być problemu.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam.Wypróbowałam przepis z małymi obawami, lekiem , że mięso się zepsuje, ale faktycznie jest super.Pierwszy raz zrobiłam ściśle wg przepisu wyszło doskonałe i zaraz zraz zrobiłam następne mięsko z tym , że tylko zamarynowane bez żadnych przypraw i również wyszło rewelacja!Nie powiem ile mogło leżeć bo zostało migiem zjedzone.Teraz będę próbowała przepisy na mielonki w osłonkach. Wystarczy oglądać zdjęcia a już ślinka leci i czuję zapach tych smacznych wyrobów. Jestem zachwycona tak pięknym blogiem i gratuluję Danusiu.Zaglądam tu prawie codziennie lub co wieczornie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Kochana "juko313"-ciekawe logo.Cieszę się,że mi zaufałaś i zrobiłaś tą wędlinę.To miłe,kiedy mogę się podzielić z moimi czytelnikami przepisami ,które nie raz sprawdziłam.Staram się każdego dnia wstawiać przepis,chociaż muszę przyznać,że nie jest to łatwe.Wymaga ogromnej samodyscypliny i pracy,która jest wynagradzana przyjaznymi komentarzami-to bardzo satysfakcjonujące i mobilizujące do dalszego prowadzenia bloga.Dziekuję.
UsuńPozdrawiam:)
Witam cieplutko. Skorzystałam z przepisów Danuśki i mięska wyszły rewelacyjnie.Kiedyś już próbowałam takich wyrobów ale nie zapamiętałam przepisu, a tu proszę szperam po internecie i trafiłam na takie FRYKASY zebrane w jednym miejscu... wszystko jest.Obawiałam się , że mięso się zepsuje lub coś pójdzie nie tak ale nic z tych rzeczy REWELACJA! Piękny blog, jestem nim zachwycona, sama nie dawno założyłam bloga ale w brew pozorom zrobić ładnego bloga i go prowadzić to nie jest takie proste.
OdpowiedzUsuńGratuluję Danusi i serdecznie pozdrawiam.
P.S.
zaglądam tu codziennie lub co wieczornie :-)
Witam serdecznie.Jakie Ty piękne rzeczy robisz-chylę czoła.Ja też kiedyś robiłam różne rzeczy,ale teraz kiedy prowadze bloga kulinarnego nie ma na to czasu.Sama wiesz ile pracy kosztuje to całe wstawianie postów itd.Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa i zapraszam ,zaglądaj do mnie-zawsze czymś Cię ugoszczę.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam, cieszę z tak miłej odpowiedzi, ja dopiero zaczynam cokolwiek robić, można powiedzieć , że raczkuję, moje prace ( poza jajkami faszerowanymi) są nieco toporne i nieco za mało finezyjne , ale jestem przekonana, że nabiorę wprawy i pójdzie jak z płatka...jajek wrzucę więcej ale to nieco potrwa ponieważ muszę wyszperać zdjęcia jakie wcześniej porobiłam.
OdpowiedzUsuńMusze się pochwalić Danusiu,że właśnie zamówiłam osłonki barierowe i zerkam na przepis by zrobić pyszną szyneczkę. Ja bardzo lubię takie swojskie jadło, nie cierpię wędlin ze sklepów bo dla mnie są one paskudne.
pozdrawiam cieplutko
Dzień dobry.Przyglądałam się bardziej przed chwilą Twoim pracom i stwierdziłam,że to co robisz jest bardzo czasochłonne.Podziwiam Cię za Twoją cierpliwość,ale chyba Cię rozumiem,bo ja kiedyś też miałam zapał do różnych ciekawostek artystycznych.Wytrwaj w tym bo robisz to pięknie.Te koszyczki są bardzo urokliwe.
UsuńŻyczę Ci powodzenia w zrobieniu szyneczki,niech Ci się wszystko uda.
Pozdrawiam serdecznie:)
witam wieczorkiem, dziękuję serdecznie za miłe słowa, ale się pochwalę, właśnie uporałam się z "SZYNKA MIELONKA W OSŁONKACH",wstawiłam w woreczkach dwa mięska do lodówki i czekają do jutra. Jutro zapakuję do osłonek i do rondla... zobaczymy jak wyjdą , pozdrawiam seredcznie
OdpowiedzUsuńWyjdą dobrze,ale proszę dać znać czy smakowały-pozdrawiam porannie:)
UsuńDla wszystkich którzy zastanawiają się czy warto robić tę wędlinę z ręką na sercu GORĄCO POLECAM ! Faktem jest, że trzeba długo czekać na efekt końcowy ale smak wynagradza wszystko :)
OdpowiedzUsuńPani Danusia ma rację, z biegiem czasu mięsko staje się jeszcze pyszniejsze :)
Dzisiaj pędzę do sklepu kupić dwa kilogramy schabu - za jednym "babraniem" ;) zrobię jeden schabik do jedzenia "na teraz" i drugi, który będzie czekał do Świąt :)
Pani Ewo ja czasami robię też z 2 kilogramów.Oprócz tego robię np. na bieżąco szynki a schab mam zawsze w zapasie.Czasami też kroję cieniutko potem w szersze paseczki i podsmażam na rumiano.Robi się chrupiący i dodaję do jakiejś sałatki zamiast szynki prosciutto.bardzo dziękuję za rekomendację .
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Danusiu, ja już robiłam trzy razy taką suszoną wędlinę, bo wiesz, że bijemy teraz swojskie wieprzki. Niestety, ani razu nie udało mi się zrobić zdjęć - raz, że wysiadł mi aparat, dwa, że ZAWSZE napatoczą się amatorzy, bo ta wędlina jest już sławna. Ze względu na małą Zuziankę ja ją sparzam 5 minut, więc nie jest to Twój ortodoksyjny przepis, ale inni tak robią. Aha, i ja tak suszę szynkę, bo ze swojego wieprzka nie sa takie potwornie wielkie.
OdpowiedzUsuńMamarzyniu,swojskie wieprzki to jest "coś"-to jest mięso z prawdziwego zdarzenia.Szynki swojskie kiedyś moja Mama wieszała na strychu i nic nie miało się prawa zepsuć.Dziekuję Ci Kochana,że mimo,że jesteś zaganiana to znalazłaś chwilę czasu i tu zajrzałaś.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pani Danusiu, w jaki sposób przechowywać ten schab suszony w lodówce? Czy ma tak bez niczego sobie leżeć odkryty w lodówce, czy jakoś go "opakować" ?
OdpowiedzUsuńJa wkładam do plastikowego pojemnika z przykrywką.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj Danusiu, zrobiłam polędwicę schabową i dzisiaj została powieszona na zimnym strychu.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze? Czy lepiej w ciepłej kuchni?
Proszę trzymać za mnie kciuki bo już zaczynam robić z Twojego przepisu "Polski chleb"
Pozdrawiam Imienniczka.
Danusiu,lepiej powieś w kuchni.Nigdy nie wieszałam w chłodnym miejscu,więc nie wiem jak się zachowa,czy nie będzie pleśni-nie potrafię Ci powiedzieć.Jeżeli zostawisz na strychu to kontroluj i wąchaj.Co do chlebka,to Ci wyjdzie,bo to łatwy przepis.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Danusiu, dzisiaj była degustacja schabu - REWELACJA-!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis.
Zastanawiam się czy następną porcję schabu nie zamarnować w soli zmiękczającej żeby mięso nie było takie sztywne. Może wyszło by jak polędwica łososiowa?
Pozdrawiam Imienniczka.
Jesteś b. zdolna i pracowita! Podziwiam.
A wiesz Danusiu,dałaś mi do myślenia z tą solą zmiękczającą.Zastanowię się dobrze jak to zrobić.Na pewno to wypróbuję,strasznie mnie korci.Bardzo dziękuję,że jesteś.
UsuńPozdrawiam wieczornie:)
Witam serdecznie. Przyznam że jestem pod ogromnym wrażeniem w jaki sposób prowadzi Pani bloga,jak jest tu miło i domowo.Ja juz mam szyneczke malutka w soli w lodówce...nie mogę się doczekać..Pozdrawiam Panią z całego serdserducha;-)
OdpowiedzUsuńAGA
Witam Pani Agnieszko.Kiedy wstaję rano i otwieram bloga to Wasza obecność nastraja mnie pozytywnie na cały dzień.Pod koniec grudnia będzie rok jak założyłam bloga.Wtedy jeszcze nie wiedziałam,że kontakt z ludźmi w sieci może być taki inspirujący.Każdego dnia są moje małe wyzwania kulinarne i mogę sie w nich realizować na emeryturze.Czasami mam trudności stricte techniczne,ale większość już z nich opanowałam i przeszłam to wszystko od zera.Gdybym wiedziała na poczatku,że jestem takim laikiem komputerowym chyba bym się nie podjęła utworzenia bloga.Ale teraz jest już to za mną i mogę z czystą przyjemnością czytać takie komentarze jak Pani.Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witam Pani Danusiu,
OdpowiedzUsuńmoja szyneczka wisi w kuchni już szósty dzień. Czy mam ją już włożyć do lodówki czy może wisieć dalej ?? Jak ją powiesiłam tak pachniała, że ciężko było przejść obok obojętnie. Aż się sama dziwię, że tyle wytrzymała :)Proszę o odpowiedź
Pozdrawiam serdecznie Marcelina
Dzień dobry Pani Marcelino. Po 6 dniach jeżeli szyneczka nie jest grubsza od schabu i jest sztywna to można ją już konsumować, ale może wisieć 2 dni dłużej. Oczywiście przechowujemy w lodówce.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Zrobiłam! Ależ się bałam czy nie zmarnuję tego mięsa! (Zawsze robiłam pieczone wędliny)
OdpowiedzUsuńZupełnie niepotrzebnie- jest PYSZNE! Wszyscy chwalą, dziwią się, że surowe, a do Świąt oczywiście nie zostanie ani kawałka więc trzeba będzie zrobić kolejne :) Brawo!
Dorotko, cieszę się, że Twoje obawy się nie sprawdziły. Ja tą polędwicę robię zawsze na zapas, bo ona dość długo może leżeć w lodówce i awaryjnie zawsze jest coś do chleba. Dziekuję.
UsuńPozdrawiam porannie!
Czy według tego przepisu można przyrządzić wołowinę?
OdpowiedzUsuńWitam. Nigdy nie robiłam z wołowiny, nie potrafię powiedzieć. Myślę jednak, że skoro jemy tatara na surowo, to wołowina powinna się nadawać. Nie wpadłam na to, muszę zrobić, wtedy będę wiedziała. Przykro mi.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dzisiaj zakupiłem wołowinkę więc nie mam odwrotu. Moje wątpliwości budziło tylko czy mięso nie będzie zbyt twarde. Za kilka dni będę wiedział. Opowiem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę Panie Grzesiu, że będzie ok. Nawet jak będzie twardawa to będzie na plus, bo można wtedy cieniutko pokroić ostrym nożem. Dziękuję, jestem bardzo ciekawa.
UsuńPozdrawiam!!!
Witam serdecznie,chciałam tylko powiedzieć że taką polędwicę robię już od kilku lat..Znalazłam ją na blogu Aleex jest naprawdę bardzo smaczna. Twój blog też uważam jako godny polecenia.Pozdrawiam i życzę zdrowych i smacznych Świąt Bożego Narodzenia - Renata
OdpowiedzUsuńWitam. Ja ją znalazłam na YouTube i robię do dzisiaj. Bardzo dziękuję za miłe słowa i życzenia świąteczne, a moje życzenia dla czytelników pojawią się krótko przed wigilią w oddzielnej publikacji.
UsuńPozdrawiam niedzielnie!
Witam,czy zamiast pończochy może być siatka wędliniarska?Pozdrawiam,Joanna
OdpowiedzUsuńWitam. Nigdy nie wieszałam w siatce, ale myślę, że może być.
UsuńPozdrawiam!
Właśnie dzisiaj testowałem zrobioną polędwicę .No i da się zjeść ze smakiem. Bogdan
OdpowiedzUsuńPanie Bogdanie i o to chodziło, żeby dało się zjeść. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Moja żona,która powiedziała,że nie będzie jeść surowizny zapytała się dzisiaj kiedy będzie następna porcja. Bogdan
UsuńPanie Bogdanie, jest Pan Wielki, mój Mąż niestety w kuchni to lubi tylko się delektować, ale ja jestem z tego zadowolona bo byśmy się chyba ciągle sprzeczali- dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam!!!
Witaj Danusiu , tym razem do schabu oprócz soli kuchennej dodałam ok. 2 łyżeczek soli zmiękczającej.
OdpowiedzUsuńSchab w przyprawach leżał przez 4 dni, wylewałam tylko nadmiar płynu a suszył się 5 dni.
Wyszedł jeszcze lepszy - zupełnie jak polędwica łososiowa.
Pozdrawiam serdecznie Imienniczka.
Danusiu, bardzo Ci dziekuję. Nie omieszkam popróbować w najbliższym czasie.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
"Mięso dobrze wydusić z tym cukrem" - eee, wydusić? Czyli co?
OdpowiedzUsuńCzyli, po prostu poobracać, żeby cały był w cukrze naciskając dłonią:)
UsuńWitam Kochaną! panią Danusię!
OdpowiedzUsuńTu Irena (ta od długich komentarzy). Długo się nie pisałam - brak czasu. Ale dziś spróbowałam polędwicy (kolejnej z kilku) i myślę - muszę w końcu napisać do pani. Jem i zachwycam się jakie to pyszne, wręcz nie wierzę że ja to zrobiłam, znajomi których obdarowałam, poczęstowałam są zachwyceni również! Choć niektórzy się śmiali - moja siostra że robaki mi zjedzą- po czym jak spróbowała zażyczyła sobie zrobienie polędwiczki, koleżanki mąż - że spleśnieje- idt.itd. Tak czy inaczej zachęcam znajomych i klientki do robienia polędwicy. Ostatnio co dwa dni ją robiłam, wiszą jeszcze dwie koło kaloryfera, trzecia w lodówce, wczoraj powinnam obłożyć przyprawami, ale zapomniałam ich kupić niestety, dziś obłożę. Muszę jeszcze kupić szynkowar i robić następne cuda. Więc jeszcze raz dziękuję za ten blog, za czas który nam pani poświęca. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dużo zdrowia przede wszystkim. Irena z Legnicy.
Witam Pani Irenko. Przypomniało mi się, że byłam w Legnicy 40 lat temu na weselu kuzyna mojego Męża. To tak odległe czasy- pewnie się przez ten czas dużo zmieniło w tym mieście jak wszędzie.
UsuńNo, bardzo się cieszę, że mięsko smakuje. Można prostym sposobem coś przygotować co jest bez chemii. Bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie!!!
Witam serdecznie Panią Danusię :)
OdpowiedzUsuńDziś spróbowaliśmy polędwicy suszonej-REWELACJA :) następnym razem tylko zmniejszę ilość soli,wspaniale wygląda i smakuje,dziękuję Pani za tak wspaniałego bloga i takie zaangażowanie,dzis także na sniadanko jedliśmy szynkę parzoną-nastrzykiwaną również przepyszna....
Uwielbiam gotować,piec choć mam dopiero 34 lata ,dobrze mi to wychodzi. Szkoda,że tutaj zdjęć nie można wstawić....
pozdrawiam Panią serdecznie i wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Justyna z Gdańska