To przepis ze zbiorów tradycyjnego polskiego piekarnictwa A.D.1959.
Oryginalna receptura nie zawiera masła, tylko margarynę, pewnie ze względów oszczędnościowych. Te bułeczki to po prostu „niebo w ustach”, żeby nie powiedzieć w gębie.
Są mięciutkie, pulchne, bardzo delikatnie słodkie i mają smaczną cieniutką skórkę. Zrobiłam bułeczki ok. 100 gramowe, ale można zrobić mniejsze 50 gramowe, wtedy wyjdzie nam 20 sztuk.
Piekłam je już czwarty raz i za każdym razem znikają właściwie w jeden dzień- tak są smaczne. Oryginalny przepis jest na 100 kg mąki, więc naprawdę ogromny szacunek dla Pana Marcina, który ten przepis opracował, dostosowując go do małej ilości bułeczek. Więcej takich ludzi, a przepisy polskie nie zaginą i pozostaną dla pokoleń.
SKŁADNIKI: na 10 bułeczek ok. 100 gramowych
- 440 g mąki pszennej chlebowej T-750
- 110 g mąki pszennej T- 550- luksusowej
- 1 płaska łyżeczka soli
- 17 g świeżych drożdży
- 82 g cukru, można dać mniej cukru
- 40 g masła ( margaryny)
- 290 g mleka 2 %
- 1 małe jajko do smarowania
1) Roztopić masło i pozostawić do małego przestudzenia. W 250 g letniego mleka rozpuścić cukier i drożdże. W pozostałym mleku ( 40g) rozpuścić sól.
2) Do przesianej mąki wlać drożdże, mleko z solą i wszystko wymieszać do połączenia składników. Dodać roztopione masło i wyrabiać ok. 10 minut – do całkowitego wrobienia masła. Można wyrabiać mikserem. Przełożyć do miski, przykryć ściereczką, wstawić do woreczka foliowego i pozostawić do wyrośnięcia. Ok. 1- 1,5 godz. U mnie było wyrośnięte po 1 godzinie.
3) Wyrośnięte ciasto przegnieść, uformować w gruby rulon i podzielić na 10 mniej więcej równych kawałków. Dodatkowo można każdą część zważyć, żeby bułeczki były równe. Każdy kawałek rozpłaszczyć na gruby placuszek i zebrać brzegi jak sakiewkę. Uformować w dłoniach, żeby były okrągłe i zlepieniem układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia- były gotowe po 15 minutach.
UWAGA:
Ze względu na brak odpowiedniej temperatury w mieszkaniu ( ok. 28- 30 st.C) najlepiej jest bardzo leciutko nagrzać piekarnik i zostawić tylko włączoną żarówkę. W ten sposób zapewniamy stałe ciepło dla wyrośnięcia ciasta jak również bułeczek już po uformowaniu. Uważać, żeby piekarnika nie nagrzać zbyt mocno. Wystarczy 2- 3 minuty z termoobiegiem nastawiając temperaturę na 50 stopni C. Wyłączyć dopływ ciepła , termoobieg i pozostawić tylko żarówkę.
BUŁKI CZYTELNIKÓW :
Renia Ewa z San Diego
Olla
Witam Cię Danusiu. Do tej pory robiłam odrywane też z Twojego przepisu były pyszne ale jeszcze dziś zrobię te,aż jestem ciekawa jak smakują tylko podpowiedz mi proszę tych drożdży nie zostawiać do wyrośnięcia? I jeszcze ten worek foliowy czy jest konieczny? bo do tej pory zawsze ciasto przykrywałam samą ściereczką i też wyrastało :-) Pozdrawiam cieplutko. Agnieszka
OdpowiedzUsuńWitam Agnieszko. To ciasto zarabiamy i pozostawiamy do wyrośnięcia- bez rozczynu. Worek nie jest konieczny, ale jak ja wstawiam ciasto do wyrośnięcia do piekarnika , to obawiam się, że może wierzch podeschnąć. Ja właściwie zawsze wstawiam do woreczka, tak już się nauczyłam i tak zostało.
UsuńPozdrawiam Agnieszko i życzę powodzenia.
Trafiłam tu szukając przepisu na bułeczki i z całą pewnością wypróbuję ten przepis, moim skarbom na pewno zasmakują. Ale muszę przede wszystkim powiedzieć, że kursor-kotek skradł mi serce. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWitam. Ja jestem kociara. Mam dwa koty, więc czemu nie trzeci- ha, ha. Zapraszam do mojej kuchni, "czym chata bogata tym rada". Bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
trafiłem tu zupełnym przypadkiem, ale chyba zostanę na dłużej, bo tylu pyszności nie widziałem już dawno. Bułeczki świetne, upiekłem wczoraj i całej rodzinie tak smakowały, że dziś muszę wyprodukować kolejną porcję. najlepsze jeszcze ciepłe, z masłem, dzemem i szklanką zimnego mleczka. dziękuję i polecam!
OdpowiedzUsuńWitam Jakubie. Ja też uwielbiam zimne mleko i tylko zimne z bułeczkami, ciastem drożdżowym jeszcze ciepłym. Mało u mnie mężczyzn, którzy gotują, więc bardzo miło, że trafiłeś do mojej kuchni. Wczoraj tak mi się wydawało, że ktoś puka do kuchni- ha, ha.
UsuńBardzo dziękuję. Pozdrawiam i zapraszam częściej.
Bułeczki, Danusiu cudne, uwielbiamy takie brioszki. Zrobię memu Lubemu , z tego przepisu, chyba mnie uzłoci .Kiedyś ,gdy prowadziłam piekarnię francuską, dziewczyny wypiekały brioche, tez były wyśmienite.
OdpowiedzUsuńJa zawsze ciasto do wyrośnięcia przykrywam ściereczka bawełnianą i wkładam do worka foliowego, ciasto nie wysycha, szybciej garuje. Chleby też tak okrywam .
Danusiu dzbanek na mleko masz piekny, ja tez mam cudowny , dzięki Tobie, pokochałam go, każdy nim się zachwyca, dokupiłam do niego kubki i talerzyki. Dziękuję jeszcze raz. Pozdrawiam serdecznie.
A jutro ukłonię się Lajkonikowi w Twoim imieniu.
O, tak Bożenko nie tylko ukłoń się lajkonikowi, ale daj mu ode mnie całusa. Ja mam takie wrażenie , że jak włożę dodatkowo ciasto do worka to jest mu tam lepiej. Jak ja się Cieszę , że pokochałaś dzbanek - bardzo miło mi to czytać. Mój dzbanuszek ma dobrą energię, bo to prezent od Marzyni, ostatnio robiłam w nim herbatkę do jajeczek w 4 kształtach w sosie. Ja dzisiaj na śniadanie zjadłam zajączka, a Mąż serduszko. Jak dzieci się cieszyliśmy, że takie jajka mamy na talerzu dzięki Tobie. Wiesz, jak tak pozytywnie zjesz śniadanie, naśmiejesz się, to aż chce się żyć. Dziękuję Bożenko.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Zapomniałam dodać,że dziś piekłam chleb Kaszubski ze strony Marcina w ramach wspólnego pieczenia comiesięcznego .Pyszny
OdpowiedzUsuńTeż piekłam chlebek kaszubski i niestety totalna porażka. Po wyłożeniu z koszyka na blachę siadł mi i taki pozostał. Nie dość, że czas mam teraz trochę ograniczony to jeszcze taki psikus. Jemy go, ale to nie jest to czego oczekiwałam. Jeżeli znajdę czas to w poniedziałek upiekę jeszcze raz, ale w foremce, bo obawiam się, że znowu mi klapnie przy przekładaniu. Bożenko, jeżeli mam być szczera, to jednak zdecydowanie smakowo wolę chleby na zakwasie, ale zgłosiłam udział w październikowej piekarni, więc w poniedziałek chyba od nowa do dzieła,
UsuńMiłego weekendu i przesyłam buziaczki.
Danusiu , mój tez z wyglądu mnie nie satysfakcjonuje, jest płaski , ale w smaku wspaniały .Mam za duży koszyk , raczej na chleby większe i przy wykładaniu na blachę tracą na wyglądzie. Nie będę piec drugi raz wolę upiec na zakwasie. Szkoda czasu na powtórki . Jestem w drodze.
OdpowiedzUsuńWidzę, że obie zaopatrzyłyśmy się w koszyki o tej samej wielkości. Mój właśnie były chyba za duży, chociaż ciasto w nim wyrosło gdzieś ok. 5 cm od góry. Przełożyłam, a właściwie mi wyleciał na blaszkę i siadł sobie pięknie. W smaku jest bardzo dobry i przerobiony, ale właśnie trochę płaski. Masz rację nie będę piekła drugi raz, ale muszę pokombinować z fotografią, żeby jakoś to wyglądało.
UsuńPozdrawiam ja "brunetka wieczorową porą".
Piękne zdjęcia pięknych bułek. A że smaczne, wiem i potwierdzam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marcinie z wspaniały przepis.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Bułeczki wyszły jak z obrazka.Mięciutkie,puszyste.Zmniejszyłam tylko ilość cukru.Super przepis.Polecam i pozdrawiam Danusiu.
OdpowiedzUsuńJa właśnie tak myślałam, żeby zmniejszyć ilość cukru- też wprowadzę tą poprawkę. Dobrze Stasiu zrobiłaś, chociaż i tak bułeczki są lekko słodkawe. Dziękuję Ci.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
Bułeczki pyszne, zrobiłam je po swojemu, czyli wyrośnięte ciasto rozwałkowałam lekko, przeniosłam na blachę i przed włożeniem do piekarnika pocięłam w kratkę. Wyszło mi 12 odrywanych bułeczek. które zniknęły w oka mgnieniu.
OdpowiedzUsuńO, widzisz Nadiu jak dobrze, że czytelnicy komentują. Zawsze się można dowiedzieć czegoś nowego. Skorzystam też z Twojego pomysłu, bo jest bardzo ciekawy. Szybkie bułeczki, tylko tak się zastanawiam czy dobrze się odrywały. Ja jak robię odrywane to każdy kawałek obtaczam dłońmi posmarowanymi olejem. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja już skorzystałam.Bułeczki doskonałe, łatwo się odrywają.
UsuńDanusiu dobrze ze wstawiłaś recepturę z 1959 r bo sama obliczyłam, tylko nie wiem jak Pan Marcin opracował mniejszej ilości chodzi o 80 kg na 440 gramów. Receptury z oryginalnej 1959 r jest rewelacja, bułeczki są puszyste, delikatne w smaku i przypomniało mi smak dzieciństwa. Pozdrawiam Renata
OdpowiedzUsuńWitam Reniu. Najważniejsze, że bułeczki są pyszne dzięki Panu Marcinowi. Tobie wyszły pięknie na zdjęciu. Tak jak pisałam jutro wstawię do galerii czytelników na blogu. Mnie one też przypominają smak z dzieciństwa, więc coś w tym jest. Dziękuję Reniu.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
W końcu i ja upiekłam te bułeczki. Ilość cukru zmniejszyłam o połowę. Udały się doskonale. Na pewno wiele razy będę powracać do tego przepisu. Genialny w swej prostocie. Danusiu, ogromne dzięki.
OdpowiedzUsuńBeata z Wrocławia
Witam Beatko. Ja już piekłam kilka razy i też zmniejszyłam ilość cukru, ale przepisu nie poprawiam. Najwyżej wpiszę informację, że można zmniejszyć. Wpis mój był dokładnie wg przepisu, ale przecież to jest taki składnik , że można go zmieniać. Dziękuję Ci Beatko.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Danusiu Droga, poprawiać taki przepis to by było świętokradztwo ;-). Przepiękny wpis i jak cudnie udokumentowany. A bułki fantastyczne, również na drugi dzień. Jestem Ci ogromnie wdzięczna. I ukłony dla Pana Marcina.
UsuńBeata
No, właśnie też tak myślę jak Ty. Nigdy nie poprawiam przepisów, które są doskonałe. Ja bardzo Ci dziękuję za te bułeczki i za Twój czas na moim blogu. Za ukłony dla Marcina też dziękuję, przy okazji przekażę. Siedzę i piszę przepisy potraw, których mi się nazbierało. Mam tak mało czasu, a to redagowanie przepisów jest najgorsze. Wolałabym przez ten czas gotować. Dopiero pod wieczór siadam i odpisuję na komentarze, bo w dzień nie za bardzo mam kiedy, nadrabiam zaległości blogowe. Trochę podziergam szydełkiem- jestem na etapie robienia aniołków z kordonka. Mam już sporo z poprzednich lat, ale obiecałam wnusiowi, że jemu też zrobię na choinkę.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
Danusiu, wyobrażam sobie jak piękna i niepowtarzalna musi być Twoja choinka. Szydełkowe obrusy i serwetki masz zachwycające. Jesteś niezwykle utalentowaną, pracowitą i życzliwą osobą. Miło tu u Ciebie, bardzo.
UsuńBeata
Witam Beatko. Ja jestem trochę starej daty w przenośni i dosłownie trochę też. Lubie takie szydełkowe dekoracje, one mi się zawsze kojarzą z Babcią. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam, czy musi być mleko 2%?, bo ja mam takie od krowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzena
Witam Marzenko. Może być takie od krowy, tylko może ciut go rozcieńcz wodą - ja bym dała 200 g mleka i do tego 90 g wody.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Buleczki wyskoczyly PIEKNE z piekarnika!!Calusy.Ewa DZIEKUJE>
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu.
UsuńI jak smakowaly,palce lizac i usta oblizywać!!!!!Ewa
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci tak piknie te bułki wyszły. Jesteś niesamowita.
UsuńDziękuję bardzo.
Bułki są fantastyczne w smaku, lekkie, maslane. Nieopatrznie wyciągnełam je z piekarnika w porze obiadu, i moj dwulatek nie czekając aż całkiem ostygną, pochłonął dwie. Jedną na szybko na sucho, drugą pozwolił posmarować masłem ;)
OdpowiedzUsuńKrupnik dostanie na kolację wyjątkowo ;)
Dziękuję za przepis, lubię tu wracać bo atmosfera bloga jest ciepła, domowa, pachnie jeszcze zanim wezmę się za gotowanie :)
Pozdrawiam, Ola.
Olu, jak miło mi czytać Twój komentarz. Właśnie dla takich komentarzy warto prowadzić bloga nie mając żadnych reklam. Bardzo Ci dziękuję. Bułeczki pięknie Ci wyszły , a ta łapka jest najpiękniejsza.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziekuję :) Synek często mi pomaga w gotowaniu, na bułki z dużą satysfakcją sypał maczkiem więc bardzo go interesował efekt końcowy. Postaram się częściej wysyłać zdjęcia, bo teraz patrzę z dumą jak prezentują się na tak wspaniałym blogu :)
OdpowiedzUsuńOllu, najpiękniejsze są te bułeczki co mają paluszki - miłego wieczoru- dziękuję bardzo :)
UsuńWielkie dzięki za przepis na te bułeczki,kiedyś piekła takie jedna z piekarni w moim mieście z tą różnicą,że były w nich rodzynki u mnie dziś właśnie w tej wersji.Pycha!Pracy przy nich mało,a efekt super! polecam!Danusiu gratuluję bloga,przepisy są świetne korzystałam już z kilku i sprawdzają się idealnie. Pozdrawiam Małgosia
OdpowiedzUsuńWitam Małgosiu. Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Dla mnie to ważne, to taka poniekąd promocja wypieku.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Witam.Dzis upieklam te buleczki i .....bajka,moje dziecinstwo.Uwielbiam takie leciutko slodkawe bulki,zmniejszylam o polowe cukier i byly akurat.Dodalam o 30g wiecej masla czyli lacznie 70g i czarny i bialy sezam i ....we dwojke zjedlismy od razu 5 bulek.Pychota do powtorki i to szybko.Pozdrawiam.k
OdpowiedzUsuńDzień dobry. My te bułki bardzo lubimy, ale nie zmieniam nic w przepisie. Oczywiście gratuluję kreatywności, najważniejsze, że smakują. Bardzo dziękuję- pozdrawiam :)
UsuńMmmmm.... Nic więcej nie mam do dodania��.Lena
OdpowiedzUsuńP.S. jednak coś dodam: upiekłam. Chodziły za mną od tygodnia. Pyszne, pięknie wyglądają. Są już u mnie na TOP liście. Lena
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Leno. W kuchni już zaczyna pachnieć świątecznie i z tym czasem wolnym zaczyna być kłopot. Nie mniej jednak nie mogę to tak sobie odłożyć komentarzy na " po świętach"...te bułeczki u mnie też są na TOP liście, szczególnie jak dzieci zjeżdżają . Bardzo Ci dziękuję za komentarz . Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPiękne te bułeczki z masełkiem i dżemikiem z własnej roboty mniam jutro je upiekę
OdpowiedzUsuńOj, te bułeczki są pyszne. Trzymam kciuki za powodzenie. Pozdrawiam. Danuta :)
Usuń