Nie jest to klasyczny przepis na ten rodzaj potrawy. Sposób podania tego makaronu podpatrzyłam u Helenki na blogu „Moje walijskie pichcenie”. Ponieważ lubię wszystko co ze śmietanką przepis bardzo mi przypadł do gustu. Mały raphacholin i wszystko się trawi jak trzeba. Ogromną zaletą jest szybkość przygotowania potrawy, no i smak. Polecam.
SKŁADNIKI:
- 500g makaronu (spaghetti lub tagliatelle)
- 200g chudego wędzonego boczku- miałam parzony
- 2 ząbki czosnku
- 250 ml śmietanki 30%
- 1 żółtko
-100 ml wody z ugotowanego makaronu
- 1 cebula
- starty parmezan
- 2- 3 łyżki oliwy
- opcjonalnie świeży koperek
1) Makaron gotujemy wg przepisu na opakowaniu, zachowując przy odcedzaniu 1 szklankę wody z makaronu.
2) Oliwę rozgrzewamy, dodajemy drobno pokrojoną cebulkę, a następnie roztarty czosnek- przesmażamy . Dodajemy pokrojony w kostkę boczek. Mieszamy i podsmażamy całość ok. 5- 7 minut.
3) W kubeczku roztrzepujemy śmietanę z żółtkiem, zmniejszamy ogień do minimum i wlewamy masę jajeczno-śmietanową do podsmażonego boczku.
4) Doprawiamy solą, świeżo zmielonym pieprzem. Aby sos nie był zbyt gęsty dolać wody z makaronu w ilości wg uznania gęstości sosu. Do ugotowanego sosu przekładamy makaron, mieszamy – przekładamy na talerz. Posypujemy parmezanem i ewentualnie koperkiem.
moje ulubione danie/......
OdpowiedzUsuńmoje również ulubione, choć rzadko jem , boczek niestety powiększa mój osobisty boczek. Ale danie jest sycące i baaaardzo smaczne.
UsuńBożenko, miałam tą ogromną przyjemność spotkania się z Tobą i ja tam żadnych boczków u Ciebie nie widziałam.
UsuńOjjj.. ja tez jestem "śmietankowa" Danusiu :)) Wiem, że jest kaloryczna, wiem, że nie całkiem dobra dla naszej wątroby ... ale lubię :)) I czasami sobie z nią poszaleję :)) Cieszę się że danie smakowało :)) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJa Helenko, oprócz śmietanki lubię jeszcze dawać masełko, gdzie się da. No niestety, ale moja kuchnia nie jest taka leciutka, ale za to z potrawami swojskimi i bez chemii. Dziękuję Helenko.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
No cześć kochana, chyba załatwiłaś tego neta :-)
OdpowiedzUsuńWciąż mam w myślach nasze spotkanie, ale na blogi wskakuję tylko na chybcika, bo STRASZNIE dużo roboty mamy przed Świętym Michałem (patron Strzyżowa, massa imprez!). A carbonarę robię nieco inaczej, ale i wersja Helenki na pewno jest pyszna. I ja tez wolę ze śmietanką, bo we Włoszech robią bez, i jadłam, i jako żywo wolę ten mniej ortodoksyjny przepis. CaUski serdeczne!
P.S. To zdjęcie, które wsadziłam w ostatniej chwili to po prostu moje zdjęcie z półki (stare...), ale chciałam, żebyś miała przed oczami te widoki, które tak Ci się podobały. To tak miło, gdy ktoś lubiany powie, że u nas jest ładnie :-)
Aha, ha- trochę załatwiłam, ale na 5 kresek sygnału mam 2- 3. To i tak nie jest źle. No widzisz, dobrze, że mi napisałaś, bo mój syn jest Michał.Ja tutaj za bardzo nie myślę, więc mogłabym zapomnieć. Marzyniu ja mam sentyment do tej części Podkarpacia, więc wszystko widzę in plus. Bardzo dziekuję za to zdjęcie, na pewno sobie gdzieś je umieszczę.
UsuńPozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaczki.