Zgodnie ze staropolskim zwyczajem, karnawał to czas smażenia faworków, czyli chruścików.
Chrusty czy faworki, różnie na nie mówią. Faworki to nazwa zapożyczona z języka francuskiego. Faveur – to wąska wstążeczka czy tasiemka jedwabna.
Początkowo faworki robiono z ciasta drożdżowego- mam nawet taki przepis zbliżony do ciasta na pączki. Bardzo rzadko je piekę, bo jednak wolę takie cieniutkie i kruchutkie.
W poprzednim przepisie robiłam chrusty i róże karnawałowe metodą ciasta zbijanego. W tym przepisie zastosowałam metodę kilkukrotnego składania ciasta w czasie wałkowania. Tak robiła moja Teściowa, a jej chruściki zawsze znikały w błyskawicznym tempie. Te chruściki są mniej kaloryczne od poprzednich, ale z rozsądku zrobiłam z połowy porcji.
SKŁADNIKI:
--- 25 dkg mąki tortowej
--- szczypta soli
--- 5 dkg masła
--- ½ płaskiej łyżki cukru drobnego
--- 1 jajko
--- 2 żółtka
--- 5 dkg gęstej śmietany
--- 1 łyżka octu lub spirytusu ( dałam 1 łyżkę spirytusu i 1 łyżkę amaretto zamiast wanilii)
--- aromat wanilii
--- ½ litra oleju rzepakowego
--- cukier puder do posypania
1)Ubić jajko i żółtka z cukrem , solą i spirytusem na puszystą masę, ewentualnie z aromatem wanilii.
2)Masło posiekać drobniutko z mąką, dodać śmietanę, masę jajeczną i wyrobić gładkie ciasto mikserem lub ręcznie. Włożyć do woreczka foliowego i pozostawić w ciepłym miejscu na 30 minut, żeby ciasto odpoczęło.
3)Po tym czasie ciasto rozwałkować na stolnicy na grubość 0,5 cm i złożyć na połowę lub na 3 części, wywałkować i jeszcze tak ze 3- 4 razy. Nie podsypujemy mąką, z ciastem się dobrze pracuje.
4)Ciasto podzielić na połowę i rozwałkować na prostokąty – im cieńsze tym lepsze chruściki. Ja jednak robię ciasto grubości trochę mniejszej niż na pierogi, bo wolimy grubsze.
5)Płaty ciasta pokroić na pasy o szerokości 3- 5 cm i każdy kroić ukośnie na paski długości 6 – 8 cm robiąc w środku małe nacięcie. Przez nacięcie przewijać pasek przyciętego ciasta.
6)W rondelku rozgrzać olej, wrzucić kawałek ciasta- jak wypływa natychmiast na powierzchnię można smażyć faworki. Zwracać uwagę na temperaturę oleju, żeby nie dymił- ja po rozgrzaniu oleju smażę na średnim ogniu.
7)Wkładać po 5- 7 sztuk i smażyć na złoty kolor obracając widelcem. Gorące , wcześniej osączone na papierze kuchennym posypujemy cukrem pudrem. 8) Przed przystąpieniem do smażenia przygotować sobie papier do osączania , sitko i cukier puder bo smażenie przebiega bardzo szybko.
CHRUSTY CZYTELNIKÓW :
Ewa z San Diego Aleksandra D.P.
U mnie wszyscy przepadają za faworkami, trzeba się zabrać za smażenie ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Witam. U mnie już po faworkach. Upiekłam z połowy porcji, bo jest nas dwoje, ale i tak wyparowały jak kamfora. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam cieplutko!!!
też się do nich przymierzam w ten weekend:)
OdpowiedzUsuńA, ja dzisiaj wstawiłam babkę gotowaną, bo już do kawki nic nie ma.
UsuńPozdrawiam!!!
pyszne chruściki :) zjadłabym kilka!! albo kilkanaście!
OdpowiedzUsuńOne w takim tempie zniknęły, że sama byłam zdumiona. W końcu jest nas tylko dwoje.
UsuńPozdrawiam!!!
Właśnie skończyłam smażyć chrust , ale z ciekawością wczytuję się w Twój przepis, Danusiu, bo jest całkowicie odmienny od Twojego, a mimo to z obu chrust wychodzi wspaniały. U mnie też chrust znika jak kamfora, ale dzis wyniosłam daleko, spakowałam solidnie i zawożę w piątek moim krakowskim szkrabom.
OdpowiedzUsuńPowinno być "...inny od mojego" , a nie od Twojego.
UsuńNie przeczytałam przed wysłaniem i wychodzą bzdury, przepraszam
Ja mam dwa przepisy, z których korzystam . Zauważyłam, że każdy ma coś tam innego w recepturze, a wszystkim wychodzi podobnie. To chyba jakiś magiczny wypiek.
UsuńTeż bym zawiozła, ale mnie do Krakowa jechać, to trochę daleko. Pocieszam się, że przyjadą 1 lutego, to upiekę jeszcze raz.
Chruściki to takie nic, weźmiesz do buzi jednego i nie czujesz, że zjadłaś, więc jak tu nie wziąć trzy na jeden raz. Nie dziwota, że znikają.
Oj, tam, oj tam - moje, Twoje czyli nasze.
UsuńŚwietny przepis :]
OdpowiedzUsuńFaworki pierwsza klasa, smaczne i chrupiące :]
Na pewno wejdzie na stałe do mojego repertuaru :]
Pozdrawiam
Witam. Bardzo dziękuję za skorzystanie z przepisu . Dziękuję również za wystawienie komentarza i bardzo się cieszę, że faworki smakowały.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Potwierdzam wszystkie achy i ochy. Super smaczne, szybkie i łatwe a przy tym fajny patent na składanie ciasta . W pracy pomagały dzieciaczki ( 3 i 6 lat) wycinały i skręcały. Młodsza powiedziała, że to są takie zawiązywane ciasteczka. Przepis zanotowany w zeszycie kulinarnych hitów. Pozdrawiam Marta i Pomocnicy
OdpowiedzUsuńMartusiu, bardzo dziękuję za komentarz. Lepiej późno niż wcale. Przepraszam.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Zapomnialam napisac,ze smazylam faworki na oleju kokosowym,zapach i smak rewelacyjny.Ewa
OdpowiedzUsuńWiem Ewuniu, że na oleju kokosowym wiele potraw jest smaczniejszych, ale u nas jest on dość drogi.
UsuńPozdrawiam wieczornie.
Witam! Swego czasu dość często smażyłam faworki, bo była to ulubiona polska przekąska dziewczyny mojego brata - Szkotki. Ale w moim przepisie nie było mowy o wielokrotnym składaniu, mieleniu czy wybijaniu ciasta. Zagniatało się je jak zwykłe kruche. W Tłusty Czwartek zrobiłam faworki z tego przepisu i muszę przyznać, że do mojego starego przepisu już nie wrócę. Faworki wyszły bardzo chrupiące, a ciasto było lekko listkujące się - trochę jak w cieście francuskim, choć nie tak bardzo. Muszę też wypróbować inne metody na te pyszne łakocie. Dziękuję za przepis i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam ryfko. Szczególnie właśnie przy cieście faworkowym musi być ono wybijane, składane lub mielone. Inaczej faworki nie są kruche, a właśnie przy tym wypieku o to chodzi. Bardzo Ci dziekuję.
UsuńPozdrawiam.
Witam!
OdpowiedzUsuńJa zwracam się z pytaniem do fachowców, co jest nie tak podczas mojego pieczenia, że olej mi sie strasznie "burzy"? Już testowałam różne sposoby z internetu i temperatury i nie wiem co jeszcze. Może ktoś coś doradzi.
Pozdrawiam
Dobry wieczór.
UsuńRaz miałam podobną sytuację, że olej mi się pienił. Musi być dobry olej rzepakowy , on jest trochę droższy, ale warto sobie nie psuć nerwów. Smażę tylko na oleju, chociaż niektórzy twierdzą , że powinno na smalcu. Nie mogę jeść tych na smalcu więc trzymam się oleju. Obawiam się, że te tanie oleje rzepakowe z jakością są na bakier.
Pozdrawiam serdecznie :)