Ten sos jakiś czas temu wymyśliłam sobie sama. A pomysł przyszedł mi kiedyś do głowy jak robiłam kurczaka po cygańsku. Pomyślałam sobie wtedy, że takie śliwki mogą być znakomitą bazą do sosu na ciepło jak również na zimno.
Spróbowałam i jest sos, który czasami podaję też do mięs saute, czy ryb panierowanych, tym bardziej, że śliwki wymiatają cholesterol. Spokojnie może stać w lodówce nawet 2 tygodnie.
SKŁADNIKI:
---200 gram śliwek kalifornijskich
---1/2 szklanki wody
---4 małe ząbki czosnku lub 2 większe
---2 łyżki octu balsamicznego
---6-7 płatków pomidorów suszonych z zalewy oliwnej
--- 1/2 szklanki oleju (ja daję rzepakowy)
---papryka słodka lub ostra do smaku
---1/4 łyżeczki soli i 1/4 łyżeczki pieprzu czarnego (doprawić wg siebie)
1)Namoczyć śliwki na 1 godzinę-troszkę ponad owoce. Śliwki razem z wodą przelać do rondelka, dołożyć pokrojone w paseczki pomidory z zalewy i chwilę (ok.5 minut) pogotować na średnim ogniu dodając drobno posiekany czosnek , cukier lub miód.
2) Dodać ocet balsamiczny , olej i jeszcze chwilkę pogotować. Zdjąć z ognia , zmiksować blenderem i doprawić solą i pieprzem.3) Jeżeli ktoś lubi na ostro to dodać trochę papryki chili w proszku. Przelać sos do słoiczka i ostudzony wstawić do lodówki. Do śniadanka z wędlinką, czy pasztetem drobiowym, wieprzowym jak znalazł.
Danusiu , czy ja mogę się tak do Ciebie zwracać ?
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam,że wiek u nas ten sam a i internet łamie wszelkiego rodzaju konwenanse...
mam nadzieję,że się nie obrazisz !
No ale ja o czym innym chciałam... dzisiaj robiłam ten sos.Jest pyszny, tylko u mnie konsystencja tak jak by bardziej gęsta niż widać u Ciebie na zdjęciu. Nie wiem dlaczego ?
Witam po długiej przerwie.Ależ oczywiście,już dawno o tym myślałam-dziekuję.To się tylko tak zdaje,mój też jest gęsty,ale możesz dać więcej wody,na smaku nie straci a będzie rzadszy-pozdrawiam Ciebie jeszcze świątecznie:)
UsuńDzięki za odpowiedź. Znaczy to ,że nic nie zepsułam w tym przepisie.Wprawdzie dzisiaj święto ale jaki wróciłam z procesji, a właściwie pogonił wszystkich deszcz ,zjedliśmy z dziećmi obiad i po ich wyjeździe nie za bardzo wiedziałam czym by się tu zająć ;
OdpowiedzUsuńUpiekłam więc Twoje bułeczki z przedziałkiem, zrobiłam w/w sos i jakoś tak lepiej się poczułam. Bułeczki - marzenie !! Nawet deszcz lejący bez przerwy nie zepsuł mi humoru. Danusiu to ,że brak jest moich komentarzy , nie znaczy ,że tu nie zaglądam. Mało tego, dzień zaczynam od wejścia na Twojego bloga.
Pozdrawiam serdecznie !
U nas cały czas leje i grzmi.U mnie zostały jeszcze 3 bułeczki,ale jutro muszę coś upiec-tzn.jakiś chlebek.Dziękuję bardzo,ze gościsz na moim blogu,ja tylko miałam na myśli brak kontaktu z Tobą,bo jest dla mnie bardzo miły.Jutro w ogóle mam dużo gotowania,bo jadę w sobotę do wnusia do Krakowa i muszę zawieźć im trochę ciepła domowego-dziekuję Ci i pozdrawiam serdecznie:)
Usuńco to jest za wskaźnik... szacunku dla czytelnika!
OdpowiedzUsuńWitam czytelniczkę z Piły.Nie rozumiem komentarza,ale nawet nie zamierzam go zrozumieć.Moich czytelników szanuję anonimie tak,że się Tobie w głowie to nie zmieści.Obyś ty szanowała tak ludzi jak ja to Świat byłby piękniejszy.
UsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia!!!
Danusiu,w smaku rewelacja.Myślę,że będzie to przebój w dodatkach do mięs i wędlin.Zrobiłam większą ilość z myślą o dzieciach,które na pewno będą zachwycone.Dziękuję,pozdrawiam Magda z Gniezna
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię ten sos, a dla dorosłych polecam Ci sos tatarski. Do mięs na zimno jest super.
UsuńPozdrawiam!
Danusiu,wykonano!Jest pyszny!Dzieki.Ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu za komentarz- to miłe . Pozdrawiam.
Usuń