To coś w rodzaju pasztetu, a raczej bardzo smacznego smarowidła do pieczywa. Przepis pochodzi z bloga Bożenki.
Pasztet zrobiłam z wątróbek gęsich i dołożyłam trochę kurzych. Zamieniłam tylko białą cebulę na modrą, bo jak zwykle zapomniałam kupić. Przez to kolor mojego pâté jest trochę ciemniejszy. Składników w przepisie wydaje się sporo, ale czas wykonania jest imponująco krótki i mamy coś innego do bułek czy chleba.
30 dkg wątróbek gęsich, kurzych lub indyczych
- mleko do zalania wątróbek
- 100 g cebuli
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki startego jabłka lub śliwki
- 4 łyżki klarowanego masła
- 1 łyżeczka suchego tymianku- dałam troszkę świeżego
- 1/2 łyżeczki białego pieprzu
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 20 ml koniaku lub whisky
- sól do smaku
- 2 gałązki świeżego tymianku
- 1 łyżka konfitury żurawinowej ( dałam ze śliwek )
- Wątróbki oczyścić i zalać mlekiem na ok. 3 godziny. Odcedzić, przelać wodą i osączyć. Cebulę i czosnek drobno pokroić . Uprażyć na 2 łyżkach masła z tymiankiem.
- Rozgarnąć cebulkę na boki, a na środek położyć wątróbkę i smażyć obracając ok. 3 minut. Wymieszać z tartym jabłkiem, cebulką, dodać koniak lub whisky trochę doprawić solą i pieprzem. Zagotować na silnym ogniu ok. 1 minuty.
- Całą masę zblendować i przetrzeć przez sito. Ciepłą masę rozlać do słoiczków i schłodzić. Roztopić 2 łyżki masła klarowanego i letnim zalać wierzch pasztetu. Wstawić do lodówki- można przybrać świeżym tymiankiem. Pasztet można również zamrozić.
zapisałam sobie zrobie nastepnym razem moze też tak ladnie wyjdzie i...smacznie
OdpowiedzUsuńMusi wyjść, mnie też wyszło- he, he - pozdrawiam :)
UsuńPate znam i robię, dawno u mnie nie było - czas nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam effo i dziękuję :)
UsuńOstatnio zrobiłam z wątróbek drobiowych, udało mi się kupić wątróbki od kur z przydomowej hodowli, trochę delikatniejsze smarowidełko wyszło, ale równie smaczne jak z gęsich, bo użyłam gęsiego smalcu. Dodanie owoców bardzo pomysłowe.
OdpowiedzUsuńU mnie to raczej nie było ostatnio. Robiłam to Bożenko jeszcze w lecie, ale jakoś nie było weny do pisania. Wyjazd mnie zmusił, żeby coś się wstawiało na blogu. Było smacznie i do powtórki, ale już nie w tym roku.
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Jako żywo nigdym nie zrobiła żadnego pate, a to wygląda na worte gemby...
OdpowiedzUsuńHe, he- podoba mi się Twoje stwierdzenie Marzyniu :)
UsuńCzy można ominąć Alkohol? czy będzie też smaczne?
OdpowiedzUsuńWitam. Raczej nie , jest potrzebny w tym przypadku- pozdrawiam :)
Usuń