Pieczeń ogólnie znana. Można ją podawać na zimno jak również na ciepło do obiadu. Można do niej zrobić sos grzybowy, chrzanowy itp. Podałam z sosem porowym na bazie serka Almette.
SKŁADNIKI:
- 50 dkg karkówki
- 50 dkg wołowiny – dałam 25 dkg wołowiny i 25 dkg piersi drobiowej
- 3 jajka
- 1 kopiasta łyżka bułki tartej
- 1 kopiasta łyżka mąki
- 1 duża cebula
- natka pietruszki
- sól i pieprz , papryka w proszku
- majeranek
- 1- 2 ząbki czosnku
- 4 jajka ugotowane na twardo
- kaszka manna do posypania foremki
1)Cebulę pokroić w kosteczkę i podsmażyć na małej ilości oleju na rumiano, pietruszkę posiekać, czosnek przecisnąć przez praskę. Mięso zmielić, dodać wszystkie składniki i dobrze wyrobić masę mięsną.
2)Foremkę dobrze wysmarować tłuszczem i wysypać kaszką manną , na to wyłożyć połowę masy mięsnej. Zrobić wgłębienie po środku wzdłuż foremki. Posypać natką pietruszki. Ściąć końcówki jajek i ułożyć we wgłębieniu, tak żeby się jajka ze sobą stykały. Wyłożyć drugą część masy mięsnej dociskając do jajek tak , żeby było jak najmniej powietrza, bo będą puste przestrzenie i jajka w czasie krojenia wylecą.
3)Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni C i piec ok. 1 godziny bez termoobiegu.
4)Klops wyjąć i podawać do obiadu pokrojony w grubsze plastry lub wystudzić i podawać na zimno.
Ponieważ do obiadu lubimy taki klops z sosem , więc zrobiłam porowy na bazie serka Almette:
- 1 duży por
- masło klarowane
- 150 g serka Almette ( miałam ziołowy)
- gałka muszkatołowa
- 1,5 szklanki wody lub rosołu , ale niekoniecznie
- ½ szklanki śmietanki kremówki
- sól, pieprz , ½ łyżeczki papryki w proszku
Pokrojony w ćwierć plasterki por przesmażyć na maśle klarowanym, wlać wodę , dodać serek i wymieszać- chwilę pogotować. Doprawić gałką muszkatołową, solą, pieprzem i dodać paprykę. Wlać śmietankę i zagotować. Zagęścić mąką pszenną lub mąką kukurydzianą rozrobioną w wodzie. Podać w sosjerce do grubo pokrojonych plastrów pieczeni. SMACZNEGO!!!
jeden z naszych ulubionych obiadków:) uwielbiam pieczeń rzymską:) czasem doprawiam ją keczupem i musztardą, dodaję garść posiekanej, świeżej bazylii i wychodzi całkiem nowe danie:)
OdpowiedzUsuńAntenko, mielone jest taką bazą, że można robić różne potrawy, wszystko zależy od naszej kreatywności, a z ketchupem musi być bardzo smaczne:)
UsuńDanusiu, właśnie u Mamamarzyni delektowałam się rzymską pieczenią, a teraz u Ciebie wersją wielkanocną. Robię podobnie, ale jajo owijam w plaster szynki, taki fajny rancik sie robi.
OdpowiedzUsuńNie próżnujesz , myślisz o swoich czytelnikach pomiędzy jednym klepaniem, a drugim, a napisz, czy chociaż przystojni masażyści się Tobą zajmują.Pozdrawiam
Z tym rancikiem dobry pomysł, zapewne skorzystam z Twojej propozycji, bo rzeczywiście może to wyglądać ciekawie.
UsuńCo do masażystów, mam jednego- pachnie młodością , zdrowym spojrzeniem na życie, a przede wszystkim skutecznie masuje. Jest przystojny, ale do mojego Męża mu bardzo daleko, a poza tym to ja już starszawa jestem. Pozdrawiam.
No coś Ty, Danusiu, jaka starszawa, jesteś doświadczona i do niemożliwości rozsądna, bo i po co dwie pary spodni prać?
UsuńPo za tym lepszy wróbel w garści niż...musztarda po obiedzie.To tak sobie żartuję,by pozostać na koniec w tematyce kulinarnej.Pozdrawiam
Mój, Bożenko to nie taki wróbelek, a raczej orzeł, więc trzymam go w dwóch garściach.
UsuńPozdrawiam!!!
u mnie nazywa się ślepy zając :) z dodatkiem wątróbki przygotowuję na Wielkanoc :)
OdpowiedzUsuńNa Wielkanoc robię pasztet, który też u mnie nazywa się ślepy zając- miłego dnia:)
UsuńLubię potrawy z ... jajem.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że jesteś cool. Pozdrawiam:)
UsuńOoo, jak fajnie, Ty też zrobiłaś taka pieczeń, tylko z innym sosikiem. U nas się mówi na to: klops z jajkiem :-)
OdpowiedzUsuńU nas też się tak mówi, ale nazwałam zgodnie ze słownikiem kulinarnym, chociaż wolę klops:)
UsuńNa widok tej pieczeni to aż ślinka cienkie. Moja babcia kiedyś taką robiła, to się wszyscy potem o nią "bili" :) ja jakoś nie miałam jeszcze okazji takiej pieczeni robić, zawsze kupowałam takie gotowe ze sklepu, ale to nie jest to samo. :) Czas chyba wypróbować samemu, w końcu przepis bardzo łatwy :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitam Beatko. Ta pieczeń rzymska to dzisiaj chyba już jakiś "antyk"- ha, ha. Jak tak patrzę na te wszystkie programy kulinarne i potrawy w wersji minimalistycznej to czasami mam wrażenie, że ja nie potrafię gotować. Dziękuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
przygotowałam tą pieczeń na Wielkanoc. PYCHOTA !!! Mój 2 letni syn nie mógł się najeść :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę , że synkowi smakowało. Mój kiedyś był niejadkiem i trudno było coś przygotować, żeby chciał jeść. Bardzo Ci dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Danusiu ja wiele a nawet bardzo wiele rzeczy gotuję z Twojego bloga więc nie ma takiej możliwości aby mój syn nie chciał czegoś zjeść, po prostu wszystko jest pyszne !!! i bardzo mu smakuje!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to czytać. Bardzo się cieszę, kiedy czytelnikom moje przepisy się sprawdzają . Zawsze jest mi źle kiedy komuś coś nie wyjdzie, ale jak się ściśle trzyma przepisów to nie może nie wyjść. Bardzo Ci dziękuję i ściskam łapki maluszka.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)