piątek, 26 lipca 2013

ZAKWAS - JAK ZROBIĆ



W dzisiejszej dobie, kiedy chleb zamiast usychać pleśnieje warto pokusić się o własny , upieczony w piekarniku -  bez polepszaczy i konserwantów. Zawsze myślałam, że zakwas to strasznie skomplikowana sprawa, ale  udało się ... Piekę różne chleby na drożdżach i są pyszne, ale na zakwasie pachną po prostu chlebem jak za dawnych czasów. Zakwas nie jest trudny- trzeba tylko nabrać odwagi a sukces gotowy. Do zrobienia zakwasu zachęcił mnie blog Bożenki "Smakowe kubki". Świetnie , po kolei wytłumaczyła na czym to polega. Jeżeli chcemy wiedzieć więcej na różne tematy dotyczące terminologii i pieczenia chleba  można tam zajrzeć i przeczytać. Podam tylko krótko jak zrobić zakwas - próbujcie, a na pewno się Wam uda. Zapach pieczonego chleba na zakwasie unoszący się po całym domu to coś wspaniałego. Chleby na zakwasie na pewno zagościły na stałe w moim domu. W dalszej części przepisu wytłumaczyłam jak postępować już z gotowym zakwasem.


Cały proces trwa około 5-6 dni. Podaję 6 dni, bo mnie po tylu dniach zakwas się udał. Po tym czasie możemy piec chlebek. Codziennie o tej samej porze dodajemy 100 gram mąki i tyle wody, aby powstało ciasto o konsystencji jak na racuszki. Co 12 godzin dokładnie wszystko mieszamy. Ja przeznaczyłam do tego ponad litrowy słoik z przykrywką przytwierdzoną na stałe, którą opierałam na części metalowej, żeby było trochę powietrza. Zakwas musi mieć ciepło (ok.25 stopni C). W lecie nie ma problemu, w chłodniejsze dni zakwas stawiamy w pobliżu kaloryfera lub w piekarniku z włączonym tylko światłem.

---1 dzień ( przykładowo 7.00 wieczór - nastawiamy zakwas.
    100 gram mąki żytniej (typ powyżej 700- najlepiej 2000) mieszamy z ok.100 ml letniej wody- konsystencja ciasta jak na        racuszki. O 7.00 wieczorem mieszamy zakwas.
---2 dzień -100 gram mąki żytniej i ok.100 ml letniej wody- i tak samo konsystencja ciasta jak na racuszki.
---3 ,4 ,5 ,6 dzień powtarzamy to samo nie zapominając , że o tej samej godzinie dokarmiamy żarłoka i co 12 godzin mieszamy.
ZAKWAS GOTOWY.

UWAGA: zdecydowanie polecam mąkę żytnią T- 2000.

Do upieczenia chleba bierzemy tyle zakwasu ile jest w podanym przepisie. Resztę wstawiamy do lodówki. Jeżeli chcemy piec chleb, to zakwas należy wyjąć z lodówki, żeby się ocieplił przez ok. 3 - 4 godziny . Dokarmiamy go 100 gramami mąki i 100 ml letniej wody i pozostawiamy na ok. 8  godzin. Odważamy znowu tyle ile potrzeba do upieczenia chleba. Z pozostałego odejmujemy 5 - 6 mocno kopiastych łyżek, wkładamy do słoika, przykrywamy szklaną pokrywką i do lodówki (pokrywka musi być luźna). Zakwas zostaje uśpiony. Jeżeli nie pieczemy chleba, to zakwas musi być dokarmiany mniej więcej co 7- 10  dni. Wyjmujemy z lodówki, pozostawiamy do ocieplenia i dodajemy ok.100 gram mąki i 100 ml wody, pozostawiamy na ok. 2 godziny i jeżeli nie zamierzamy piec chleba to do lodówki znowu na 7 - 10 dni- i tak "w kółko Macieju".


46 komentarzy:

  1. I wreszcie łopatologicznie mam podane na tacy jak zrobić zakwas.Chodzę koło niego już od dawna i na zasadzie"chciałabym i boje sie":):):)
    Pozwalam sobie przepisać i jnutro nastawiam.Dziekuję
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak chodziłam chyba z rok,aż mnie nogi zabolały i w końcu udało się.Zakwas jeszcze jest młody i 2 chleby,które upiekłam nie są jeszcze takie jak powinny być,ale kupne się przy nich chowają.
      Pozdrawiam i dziekuję!!!

      Usuń
  2. Danusiu, wracam do Twoich postów, trochę zaniedbałam odwiedzanie , bo moja "Trójca" nie dawała chwili wolnej, marzyły mi się dodatkowe rece i oczy dookoła głowy.Wczoraj wyjechali moi podopieczni, w piątek następna grupa, potem już spokój , ale tylko do 5 września, bo zjeżdżają dwie sztuki z USA na 25 dni ! Za to już w listopadzie szusuję na nartach i nie oglądam się za siebie.
    No tak , Ty o chlebie , a ja o NIebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Cię za siły,które masz i odpowiedzialność,którą bierzesz na siebie.Ja mam na razie jednego wnuka,ale na pobyt 3-ga bez rodziców bym się nie zgodziła.Nie dałabym rady.Jesteś wielka.
      Pozdrawiam!!!

      Usuń
  3. Witam Pani Danusiu,
    Chyba mam problem. W środę o 22.00 nastawiłam zakwas-100g mąki żytniej i 100ml wody. W czwartek rano ładnie bąbelkował więc zamieszałam i bardzo sie cieszyłam. Niestety po wieczornym dokarmieniu to się zmieniło. Dodałam 100ml wody i 100g mąki żytniej (720) a rano nie było już żadnych bąbelków tylko mąka opadła na dno a woda się oddzieliła i jest na wierzchu. Po piątkowym mieszaniu i wieczornym dokarmianiu nic się nie zmieniło i dzisiaj rano nadal woda jest na górze a mąka na dole. Bąbelków brak, na dodatek zapach jest nieprzyjemny (przepraszam ale trochę jak wymiociny). Co zrobiłąm nie tak? Jest mi przykro bo tak się cieszyłam pierwszego dnia jak zobaczyłam bąbelki. Czy mój zakwas da się uratować czy mam zacząć od nowa. Chciałam upiec chlebek na święta ;-( Dodam jeszcze że w kuchni położyłam ręczniczek na kaloryferze a na ręczniczku stoi duży słoik z zakwasem przykryty pokrywką ale z małą szparką żeby dochodziło powietrze. Czy to możliwe, że ma za ciepło? Kaloryfer nie jest gorący, tylko ciepły. Bardzo proszę o radę.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Ola
    P.S. Schabik na polędwicę dojrzewającą już sobie wisi. Może chociaż to się uda :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Pani Olu. Zakwas najlepiej o tej porze roku robić w piekarniku z włączonym tylko światełkiem. Ten co Pani zrobiła, trzeba wyrzucić, on może pachnieć kwaśno, ale nie może śmierdzieć. Myślę, że była zła temperatura.Mam propozycję, ja Pani mogę przesłać zakwas już gotowy. Mój już jest mocno dojrzały, tylko musiałaby Pani podać mi adres na mojego maila. Na górze bloga jest adres w Kontakcie. Będzie Pani miała chlebek na święta.
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna Pani Danusiu,
    czy z zakwasu żurkowego można zrobić chlebowy ? Mam kilkutygodniowy zakwas żurkowy (oczywiście "odmładzany" co kilka dni - u nas je się żurek "na okrągło" - od jesieni do wiosny), jest mocno kwaśny, ładnie pachnie. Tak na zdrowy chłopski (a w zasadzie "babski") rozum to te zakwasy różnią się jedynie konsystencją ...

    Pozdrawiam
    Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Kasiu. Przyznam, że tak nie robiłam, ale myślę, ze można spróbować. W końcu za wiele się tej mąki nie zużyje, nawet gdyby coś nie wyszło. Ja na pierwszy dzień do 100 gram zakwasu żurkowego bym wsypała 100 gram mąki i 50 gram wody, żeby się to trochę zagęściło- i postawić w ciepłe miejsce. Na drugi dzień jeżeli dalej będzie rzadkie to bym powtórzyła. Na trzeci dzień zaczyn chlebowy powinien zacżąc rosnąć. Nie robiłam, ale myślę, że powinno wyjść.
      Pozdrawiam serdecznie!!!

      Usuń
  6. Witam
    Wszyscy wkoło chleby na zakwasie pieką, pora bym i ja spróbowała. Czytałam o zakwasie na wielu różnych stronach, widzę że generalnie zasady są takie same, ale użytkownicy maja na niego swoje sposoby. A ja wciąż nie mogłam się zdecydować, zaglądam więc tu i tu i tu, ale dość zaglądania. Wiem już tyle, że pora działać. Kiedyś tak samo bałam się drożdży, nie piekłam nic, dopiero kiedy odkryłam blogi kulinarne pomyślałam że to nie takie trudne i teraz zajadamy pyszne bułeczki śniadaniowe, rogaliki, drożdżówki, chałki. Przechodzę na wyższy stopień :-D haha, i robię zakwas. Dziękuję za porady, a teraz zajrzę sobie na przepisy na chleby na zakwasie
    Justyna Bodzioch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Justynko.
      Nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja jak zaczęłam piec chleby na zakwasie to na samym początku mój umysł bardzo się angażował. Teraz już się przyzwyczaiłam i piekę 1 raz w tygodniu 2 chlebki- jeden zamrażam i na tydzień spokój. Z biegiem czasu nabiera się doświadczenia i żaden chleb nie straszny. Nastawianie zaczynu na noc to 5 minut, w nocy śpisz,a na drugi dzień kiedy masz chwilę czasu- 10 minut masz ciasto. Zostawiasz je stoi sobie spokojnie i następne 10 minut masz w blaszkach. Znowu sobie stoją, a potem tylko do piekarnika i gotowe. Praca jest rozciągnięta w czasie, ale roboty przy chlebie nie ma. Także Justynko, znając Twoje możliwości dasz sobie świetnie radę i zasmakujesz w pieczywie na zakwasie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. A więc nastawiłam zakwas :-) Kupiłam kiedyś mąkę żytnią, ale wstawiłam ją do szafki i tyle. Wczoraj rano o 10tej zamieszałam w słoiku litrowym. Przykryłam kawałkiem tetry i zostawiłam. Dziś rano zaglądam, a tam ponad połowa słoika pełna :-) Bąbelkuje aż miło :-D Dokarmiłam go ale tylko dwoma łyżkami mąki i 50ml wody, pojechaliśmy na zakupy, do Babci, wracamy a "pan zakwas" zwiewa ze słoika, pracuje na pełnych obrotach :-) Przełożyłam do dwulitrowego dzbanka, ale jak dalej będzie się tak wściekle rozwijał to mu akwarium kupię :-) haha. Użyłam mąki żytniej 720, bałam się że nie wyjdzie, ale pomyślałam że najwyżej wtedy kupię typ 2000. Ale widzę, że się da i z taką mąką. Mam tylko pytanie, kiedy mogę go użyć po raz pierwszy? Ma dopiero jedną dobę - noworodek zaledwie, ale skoro taki aktywny i szalony to może się nada na przykład za dwa dni??? Nie znam się jeszcze na tyle :-)
      Dziękuję za wszystkie rady i pozdrawiam serdecznie :-)


      Justyna Bodzioch

      Usuń
    3. Aha, ha, ha- jednak się nie myliłam - wesoła z Was rodzinka. Uśmiałam się z tego akwarium. Justynko lepiej żeby chodził tyle dni co jest w przepisie na zakwas. On lepiej dojrzeje, ale i tak będzie jeszcze młody. Będzie się jednak nadawał do pieczenia chleba. Teraz jest ciepło, więc zakawas szybko rośnie, ale to najlepsza pora roku do zrobienia zakwasu. Jak coś jeszcze to pytaj - zawsze odpowiem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Dziś jest ten dzień :-)
      Nie mogłam się doczekać po prostu i...... ciasto już rośnie. Mój zakwas ma 6dni dopiero więc mam mieszane uczucia, ale moja cierpliwość poszła sobie nie wiem gdzie :-) Wybrałam ten chlebek http://prl-kuchniadanusi.blogspot.com/2013/08/chleb-delikatny-na-zakwasie.html i działam. Dam znać jak już się upiecze. Jak uda mi się zrobić zdjęcie to prześlę, ale to niepewne bo mój aparat to taki "dziadziuś" już i co prawda robi zdjęcia, ale nie pozwala przerzucać, a ja jestem zielona w technice więc go nie zmuszam :-D Chyba że Krzysiek-mąż pożyczy swój telefon. A teraz idę uformować bochenek. Proszę trzymać kciuki żebyśmy mieli dziś pyyyyyszną kolację :-) Ja to nawet dietę odstawię żeby zjeść ten chlebek haha

      Pozdrawiam
      Justyna Bodzioch

      Usuń
    5. Justynko ja też piekłam na łodym zakwasie. Justynko najważniejsze, że będą pierwsze koty za płoty.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Pani Danusiu,
    jakieś dwa tygodnie temu zaparłam się ze wszystkich sił na zrobienie zakwasu. Pełna entuzjazmu zgodnie z proporcjami podanymi w przepisie zmieszałam mąkę i wodę, postawiłam słoik przy rozgrzanym kaloryferze i czekałam...Na początku bąbelkował, coś się działo, ale po pierwszym dokarmieniu, jak i po kolejnych klapa. Nie rósł, mąka opadła na dno słoika, na powierzchni zebrała się woda, dodam że użyłam mąki żytniej typ 2000. Wyrzuciłam go, kupiłam mąkę żytnią ekologiczną i podjęłam drugą próbę, no niestety znowu klapa.Może zima to nie jest odpowiednia pora na robienie zakwasu, a może powinnam go trzymać w piekarniku. Chciałam zaskoczyć rodzinkę na święta domowym chlebkiem, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Niby wszystko wydaje się banalnie proste, a jednak taki zakwas to twardy orzech do zgryzienia. Może powinnam z nim rozmawiać :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Justyna
    Ps. Pani blog jest wspaniały !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Justynko. No cóż, zakwas jest bardzo kapryśny i nie zawsze wychodzi. Jeżeli Ci bardzo zależy, to o tej porze roku najlepiej nastawiać go pod lekko uchyloną pokrywką w słoju szklanym pod zapaloną żarówką piekarnika. Jak go w razie potrzeby będziesz musiała wyjąć na godzinkę, to nic mu się nie stanie. Potem jednak powtórnie wstaw pod żarówkę. Ja jak chcę nastawić chleb, to żeby ożywić zakwas też go o tej porze wstawiam pod żarówkę, jak dokarmię też go tam trzymam do momentu kiedy zacznie bąbelkować. O tej porze rokuj czasem się udaje , czasem nie. Nie wiem od czego to zależy. Pod żarówką jest ciepło constans i to chyba sprzyja fermentacji.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję bardzo.

      Usuń
  8. Witam,
    po raz pierwszy zdecydowałam się na zrobienie zakwasu aby móc piec ,Pani wzorem, pyszne chleby. Narazie wszystko przebiega zgodnie z planem,zakwas rośnie i pięknie pachnie :-) Miałam piec w niedzielę ale niespodziewany wyjazd trochę mi pomieszał plany,w związku z tym proszę mi powiedzieć co z nim zrobić jeśli w sobotę wieczorem będzie dokarmiony po raz szósty a ja wrócę do domu dopiero w poniedziałek rano.Gdzie go trzymać do tego czasu? Mam też pytania odnośnie tych kilku łyżek zakwasu,które należy odłożyć osobno. Wiem,że należy go dokarmiać co 7 dni jeśli jest uśpiony ale jak z nim postępować jeśli będę chciała piec chleb co tydzień? jak często i długo mam go dokarmiać? po jakim czasie zakwas jest już "stary"? Zdaję sobie sprawę,że moje pytania są banalne(choć nie dla mnie) ale dotychczas piekłam tylko chleby na drożdżach. Teraz gdy dzieci "wyfrunęły" z gniazda, dopingowana przez męża, chcę spróbować czegoś nowego.:-) Coś muszę robić :-) Pozdrawiam serdecznie,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Ewuniu. Jestem Danuta- proszę- tak będzie nam milej w sieci. Niestety, ale nie mogłam wcześniej odpowiedzieć na pytanie ze względu na chorobę w Rodzinie. Moja odpowiedź na pierwsze pytanie pewnie jest już nieaktualna. Zrobiony całkowicie zakwas przechowujemy w lodówce z lekko uchyloną pokrywką. Co do jego wieku, to im starszy tym lepszy. Zakwas się nie starzeje, a raczej dojrzewa. Niektóre zakwasy te bardzo dobre mają po kilkanaście lat. Ewuniu, jeżeli nie pieczesz chleba to go dokarmiasz 1 raz na tydzień. Jeżeli pieczesz co tydzień, to go wyjmujesz z lodówki na 2- 3 godziny, dokarmiasz zostawiasz do wieczora, aż się wypracuje. W następnej kolejności bierzesz tego zakwasu tyle ile jest w danym przepisie, robisz zaczyn na chleb, a resztę zakwasu wstawiasz wstawiasz do lodówki. Ten proces powtarzasz za każdym razem kiedy pieczesz lub dokarmiasz kiedy nie pieczesz.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Witam Danusiu. Czy robiąc świeży zakwas żytni codziennie dodajemy po 100 g mąki ,
      wody , mieszamy co 12 godz. i nic nie ujmujemy?. Bo w litrowym słoiku już czwartego dnia brakuje miejsca chyba muszę przełożyć do większego słoja. Pozdrawiam Alicja

      Usuń
    3. Witam Alu. Ja miałam trochę większy słoik niż 1 litr. Możesz przełożyć do większego, ale możesz też po prostu odjąć troszkę, tak żeby zmieściła Ci się następna porcja. To w niczym nie przeszkadza. On będzie pracował dalej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Danusiu, trzymaj kciuki! Mój pierwszy zakwas nastawiam! A przymierzam się już chyba 4 lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki od wczoraj, ale na chwilę puściłam, bo piszę komentarze - ha, ha.
      Miłego dnia :)

      Usuń
    2. hahahahah :) Powiem Ci, że dziś go nakarmiłam i ładnie "bąbelkuje". Ale tfuuu tfuuu, nie zapeszam.

      Usuń
    3. Uważaj na gościa, bo on musi mieć ciepło - myślę, że będzie dobrze .
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. No to pora na mnie z tym zakwasem, bo do tej pory piekę na drożdżach. Jakoś boję się tego zakwasu jak ognia nie wiem dlaczego i tak już od roku obserwuję i czytam. No cóż pozostało mi po niedzieli kupić mąkę żytnią i chyba pójdę do sklepu zielarskiego. A na balkonie mam przyniesiony słoik na zakwas od chyba pół roku ha ha taki większy ponad litrowy. A Ty Danusiu jakiej mąki używasz?

    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Basieńko. Nie trzeba się bać, on lubi jak się w niego wierzy, on to czuje- ha, ha. Zabieram go nawet jak wyjeżdżam na urlop- to mój przyjaciel. Ja używam tylko maki żytniej typ 2000.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Witam Pani Danusiu ! Dzięki Pani przepisowi na zakwas odważyłam się pierwszy raz upiec chlebek.Pierwsze plany na przygotowanie zakwasu miałam już zimą, ale zrezygnowałam,ponieważ bałam się, że w mieszkaniu będzie za zimno. Od 3 tygodni jestem szczęsliwą posiadaczką zakwasu! Pierwszy chlebek ,to wielki niewypał :( drugi był zjadliwy :} , a trzeci jest przepyszny.Dziękuję Pani za super przepisy. Pozdrawiam Jola T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, jestem Danuta - tak będzie nam milej w sieci.
      Pierwsze koty za płoty , zawsze trzeba cierpliwie czekać , aż chlebek wyrośnie. Czasami to długo trwa. Ja czasami jak mi się śpieszy, to nagrzewam troszkę piekarnik i w wyłączonym, tylko z zapaloną żarówką wstawiam chlebek nakryty ściereczką. Teraz zbliża się lato, wyższe temperatury to i chleby będzie szybciej wyrastał. Bardzo Ci dziękuję.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  12. Witam mam pytanie czy może być mąka żytnia razowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Mąka żytnia typ 2000 - jeżeli tak jest na opakowaniu to może być - pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. mój zakwas ma cztery dni,ale chyba coś mi nie wyszło ponieważ jest bardzo gęsty i ma taki kwaśny zapach czy tak ma być:)?

      Usuń
    4. On ma kwaśny zapach- to naturalne , ale powinien bąbelkować, to znaczy musi być widać w cieście pęcherzyki powietrza. Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. bardzo dziękuje za odpisanie zrobię jeszcze raz nowy i zobaczę co mi wyjdzie:)

      Usuń
    6. Sama podchodziłam kilka razy i wreszcie mam już kilkuletni. Życzę powodzenia, trzymam kciuki :)

      Usuń
  13. Jak można mieć kilkuletni zakwas????Jak np. przez 2-3 lata mogę go mieć, prze wkładanie do lodówki, usypianie, potem dokarmiania raz na tydzień i znowu do lodówki???Stale trzeba pamiętać o dokarmianiu prawda???
    Jeśli robię zakwas i przez kilka dni go dokarmiam, ale nie mieszam co 12 godzi, to czy zakwas nie wyjdzie???
    I jeszcze takie pytanie, mam zakwas młody od dwóch tygodni i cały czas mam go w pokojowej temperaturze i codziennie go dokarmiam, różnymi porcjami to jest ok???Czy po takim czasie muszę go schować do lodówki???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Lidio. Zakwas dwutygodniowy jest już gotowy i trzeba go wstawić do lodówki. Jak pisałam powyżej- jeżeli nie pieczemy to zakwas raz w tygodniu należy dokarmić, potrzymać godzinkę lub dwie w temperaturze pokojowej i ponownie wstawić do lodówki. Zakwas to mój towarzysz jak wyjeżdżam. Zabieram go ze sobą, bo u mnie nie ma kto dokarmić. Lidio , jeżeli pieczesz to wyjmujesz zakwas z lodówki i kiedy się trochę ociepli musisz go dokarmić i pozostawić na tyle czasu aż zacznie bąbelkować. Szczegóły są zawsze podane w danym przepisie na rodzaj chleba. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. A ja mam zakwas ok 5 lat.Dostałem troszkę od koleżanki,rozmnożyłem i mam.Dokarmiany,mieszany,trzymany w lodówce w słoku przykrytym szmatką.Zrobiłem z niego zakwas na barszczyk i teraz stoją 2 słoiki.Całe szczęście!!Raz reanimowałem żurkowym zakwas na chleb.Można więc tak zrobić-odpowiedź na wcześniejsze pytanie.

      Usuń
    3. Oj, bardzo dziękuję . Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za informację :)

      Usuń
  14. Dziękuje za odpowiedź, może wiesz dlaczego, na zakwasie robi się taka sucha skorupka, mam nowy zakwas 3 dniowy i dokarmiając go widzę,że robi się taka skorupa na wierzchu, czy to jest dobrze, czy może za wysoka temperatura, trzymam go aktualnie w pralni bo tam najcieplej???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Lidio. U mnie też się robi, nawet w lodówce. Ja ją po prostu zdejmuję przed dokarmieniem. Jak jest uchylony słoik to nie ma mocnych, żeby nie podeschło na wierzchu. Pozdrawiam.

      Usuń
  15. Bardzo dziękuje za odpowiedź, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. 9 lipca zaczęłam moją przygodę z zakwasem, jestem już po dwóch chlebkach 3 fazowych i 6 na zakwasie jestem bardzo zadowolona bo konkretne wskazówki jak i co są na najlepszym poziomie. Bardzo dziękuję za takie proste i przejrzyste opisanie wszystkiego co kiedy i gdzie. Serdecznie pozdrawiam i proszę o więcej tak wspaniałych przepisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo almuniu. U mnie zakwas to już staruszek, ale mówią, że zakwas im starszy tym lepszy. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń