Piekłam bezy na tort Pavlovej i zostały mi żółtka . Upiekłam 2 chałki, a raczej chały. Ciasto jest pulchniutkie, mięciutkie - po prostu rozpływa się w ustach. Zaplotłam 2 warkocze, ale po upieczeniu wygląda to inaczej, a to dlatego, że ciasto wyrosło pięknie i zatraciło kształt. Mąż powiedział, że takie chałki mają być bo wtedy wie, że to są "moje kształty". Te chałki zawsze się udają i w smaku są - powiem nieskromnie przepyszne- bardzo polecam.
SKŁADNIKI na 2 duże chałki:
---700 gram mąki luksusowej
---1,5 szklanki mleka 2%
---10 dkg masła
---3 paczuszki drożdży instant
---1/2 szklanki drobnego cukru
---6 żółtek
---cukier waniliowy z nutą kardamonu
---skórka otarta z cytryny
---sok z cytryny
---szczypta soli
---1 rozmącone jajko do posmarowania bułeczek
---papier do pieczenia
Kruszonka;
---5 dkg masła
---1/2 szklanki mąki Zagnieść i palcami rozdrobnić
---1/2 szklanki cukru pudru
Mleko lekko podgrzać. Żółtka lekko ubić z cukrem i cukrem waniliowym, dodać skórkę i sok z cytryny oraz szczyptę soli. Roztopić masło. Przesiać mąkę i wymieszać z drożdżami. Wlać letnie mleko, żółtka z cukrem i cytryną oraz stopione masło. Wymieszać wszystko łyżką i zagnieść ciasto podsypując mąką. Ciasto się lekko klei ale tylko przez chwilę. Długo nie trzeba wyrabiać. Posypać mąką , przykryć ściereczką i wstawić do piekarnika leciutko nagrzanego (oczywiście wyłączonego) .W czasie ok. 7- 8 minut ciasto jest wyrośnięte. Po tym ponownie krótko zagnieść i zrobić dwa wałki. Każdy z nich podzielić na 3 części i kulać po 3 wałeczki. Zapleść 2 warkocze. Ciasto się nie klei do rąk i dobrze się formuje. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Położyć warkocze w odstępie od siebie. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia- rosną szybko. Posmarować wierzch rozmąconym jajkiem. Zrobić kruszonkę i oblepić chałki. Piec w nagrzanym piekarniku do 180 stopni C ok.30- 35 minut na rumiano bez termoobiegu. Sprawdzić patyczkiem.
CHAŁKA CZYTELNIKÓW :
CHAŁKA CZYTELNIKÓW :
Witam.Ogladam i wirtualnie wacham te wszystkie Pani pysznosci i musze to napisac-dla mnie to najwspanialszy blog,te potrawy i zdjecia sa takie,ze nie moge nawet znalezc slowa,zeby to opisac!!W tym jest tyle Pani zaangazowania!!!A a'propos tortu Pavlova-to moj ulubiony.Specjalnosc mojej przyjaciolki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam ciepło.Moje zdjęcia nie są specjalnie stylizowane bo ja tego nie potrafię.Myslałam nawet o tym,żeby doszkolić się na jakimś kursie stylizacji potraw.Mąż mi jednak doradził,żebym nic na siłę nie robiła,tylko kierowała się tym co mi w danej chwili przyjdzie na myśl.Uważa że takie naturalne fotografie mają duszę i znajdą się tacy czytelnicy którzy to docenią.Czytając Pani komentarz widzę,że miał rację-bardzo Pani dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńo ja! chały!!! uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńWitam.Ja też-dziekuję-pozdrawiam:)
UsuńPiękne i kuszące :)
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć się zgadzam, ten blog jest tak ciepły i domowy że... profesjonalne zdjęcia wręcz by ten nastrój popsuły.
Dla mnie też to najwspanialszy blog :)
Witam.Bardzo dziekuję za Pani opinię,ma duże znaczenie dla mnie bo ten blog tworzę dla czytelników.Bardzo dziekuję za miłe słowa i pozdrawiam ciepło:
UsuńWitam i zapytuję czy mogą być świeże drożdże, jeśli tak to ile trzeba dać? Za odpowiedż z góry dziekuję.Cieplutko pozdawiam.Super blog, często z niego korzystam.Robiłam już wszystkie domowe wędliny i wszystkie nam smakują.
OdpowiedzUsuńWitam również.Jak najbardziej mogą być świeże drożdże-7 dkg.Ja też czasami robię na świeżych,ale jak nie mam czasu to na instant jest szybciej.Cieszę się,że wędliny posmakowały i dziękuję za komentarz-pozdrawiam:)
Usuńpo wpisach o pani mężu ten blog lubię jeszcze bardziej :) pozdrawiam, a chałki zrobię dziś dzieciom:)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję ,że znalazła Pani chwilę na komentarz na moim blogu.Bardzo proszę podzielić się opinią czy smakowały chałki-pozdrawiam i dziękuję za ciepłe słowa:)
UsuńChałki są przepyszne! Pięknie rosną, no i ten zapach. Wczoraj piekłam je po raz drugi i na pewno będę to jeszcze powtarzać. Dla nas to wielka atrakcja, bo pieczywo na Wyspach pozostawia wiele do życzenia. Ludzie tu gustują w chlebie tostowym, który my nazywamy "pluszakiem", bo nadaje się co najwyżej do przytulania :) Dziękuję serdecznie za przepis. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńP.S. Czy ma może Pani w swych zbiorach przepis na zacierkę?
Witam Ryfko. Mam gdzieś w starym zeszycie z potrawami mącznymi, ale muszę dobrze poszukać, bo ja ją rzadko robię. Kojarzy mi się z zupą mleczną z dzieciństwa i mnie trzęsie na samą myśl. Chały też często piekę, szczególnie jak czekam na chleb na zakwasie, a że często trwa to ok. 2-ch dni to łatam chałami lub bułeczkami. Dziekuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Witam pani Danusiu! Też za zupami mlecznymi nie przepadam :) Dawniej kupowałam gotową "Zacierkę Babuni" (tak to się nazywało) w tutejszym polskim sklepie, ale zamknięto mi go, a w innych nie ma. Używałam jej do bograczu i do afrykańskiej zupki ziemniaczanej. To była taka dosyć twarda zacierka i przepisu na taką szukam, bo ta w zupach mlecznych kojarzy mi się raczej z czymś miękkim. Jeśli ma Pani przepis na taką zacierkę, to bardzo bym prosiła o przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Witam ryfko. Pomyślę o tej zacierce, ale muszę się trochę pozbierać po świętach. Mam bardzo duże zaległości w przepisach na bloga. Dość sporo w ogóle nie mam opracowanych, a już nie wspoomnę o fotografiach. Sprzątanie i pranie poświąteczne też czeka i co jakiś czas się powiększa. Będę na pewno pamiętała. Dziekuję bardzo.
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!
Rozumiem Panią. Chciałoby się tyle zrobić, ale dzień za krótki. A odpoczywać też kiedyś trzeba :) Co do tej zacierki, to znów mąż przychodzi mi z pomocą i podpowiada, że to była zacierka makaronowa, czyli inna niż dodaje się do zup mlecznych. Domyślam się, że musi zawierać jajko i być gęsta na tyle, żeby ciasto odrywać. Moja mama robiła czasem do zupy pomidorowej ciasto lane, to jest chyba taka zacierka, jaką Pani miała na myśli. Znalazłam w internecie przepis na zacierkę taką odrywaną, będę próbować, tak więc proszę się już nie przejmować przepisem.
UsuńDziękuję i pozdrawiam!!!
Piękne chałki Pani Danusiu, nie mogłam się oprzeć, aby wstawić komentarz mojej imienniczce :) Jeśli można, zapraszam też na moją chałkę drożdżową na serwatce http://www.mojewypiekiinietylko.com/2014/02/chalka-z-kruszonka/
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. Danusia
Danusiu, bardzo dziękuję za wizytę. Na pewno do Ciebie kuknę, tylko nie było mnie jakiś czas i narobiło mi się zaległości na blogu. Bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Pani Danusiu, w piątek wieczorem upiekłam chałkę z tego przepisu - wprawdzie jedną, z połowy porcji- ale wyszła rewelacyjnie, w sobotę do śniadania została tylko końcówka. Chałka była na prośbę mojej córki, a w tym tygodniu spróbuję drożdżówek ze śliwką i kruszonką na specjalne zamówienie mojego męża. Mam nadzieję, że znikną tak szybko jak chałka. Cieszę się, że znalazłam Pani blog i dziękuję za podzielenie się przepisami z innymi. A tak na marginesie to nie są przepisy z PRL - to są przepisy ponadczasowe. Pozdrawiam - Jola.
OdpowiedzUsuńWitam Jolu. Trochę późno odpowiadam, ale miałam kłopoty i nie mogłam być na blogu. Bardzo miło mi czytać ten komentarz. Bardzo się cieszę, ze chałka ładnie się upiekła, a najważniejsze , że smakowała. Jolu, bardzo proszę zwracać się do mnie po imieniu- jestem Danuta. tak nam będzie milej w sieci. Zapraszam do mojej kuchni i dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
I chala takze zostala upieczona.Delikatna,smaczna i nie CHALA tyklo smakowita drozdzowka!!!!Pa.Ewa
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ewuniu , też się do niej przymierzam.
UsuńPozdrawiam :)
Zrobiłam dzisiaj! Tylko zamiast zaplatać wyłożyłam 2/3 ciasta do klasycznej blaszki, posmarowałam domowymi powidłami z czerwonej porzeczki i przykryłam pozostałą 1/3 ciasta. Wyszła nieziemska!
OdpowiedzUsuńWitam pod dłuższej przerwie. Musiałam trochę podreperować zdrowie i dopiero wczoraj wróciłam. Tak jestem spragniona domowego jedzenia, że też upiekę chałki. Bardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam :)
Usuń